CLJ-ka od środka: „Edukację szkolną stawiamy na równi z piłką”

Jak rozwija się projekt Centralnej Ligi Juniorek U-15? Czy ten poziom jest odpowiedny dla utalentowanych zawodniczek? Co jest lepsze i rozwijające dla 14-letniej piłkarki – rywalizacja z seniorkami czy o rok młodszymi chłopcami? Dlaczego warto mierzyć ze sobą drużyny dziewczyn z chłopakami? Rozmawiamy z Michałem Glińskim, trenerem UKS Tęcza Bydgoszcz.

CLJ-ka od środka: „Edukację szkolną stawiamy na równi z piłką”

Gratuluję awansu do półfinału Centralnej Ligi Juniorek. To na pewno duży sukces dla twojej drużyny. Pokonaliście wyżej notowanego rywala – APLG Gdańsk w ćwierćfinale, a wcześniej do ostatniej kolejki zaciekle walczyliście o awans do fazy pucharowej. Jaki to jest sezon dla was?

– Ten sezon dla nas jest absolutnie niesamowity, pełen wrażeń, dosłownie jak przejażdżka rollercoasterem. W marcu ruszyła Centralna Liga Juniorek U-15, a jeszcze tydzień przed startem tych rozgrywek wzięliśmy udział w Mistrzostwach Polski w futsalu. Wystawiliśmy tam dwie drużyny – jedną, która broniła tytułu i drugą, która awansowała z eliminacji i w finalnym rozrachunku starsza ekipa została wicemistrzem Polski (nie strzelając w finale 3 rzutów karnych), a młodsze dziewczyny zajęły czwarte miejsce. Oczywiście mogliśmy wystawić jedną, mocną ekipę, ale zależało nam na tym, aby jak najwięcej zawodniczek zdobyło doświadczenie na poziomie centralnym. Jeżeli chodzi o CLJ U-15 to my mamy to szczęście, że znajdujemy się w makroregionie z województwem mazowieckim, co sprawia, że poziom naszej grupy jest względnie wyrównany. Są tu takie drużyn jak: Diamonds Academy, Ząbkovia Ząbki, MUKS Praga Warszawa, Ursus Warszawa, czy Stomil Olsztyn. Rywalizacja z tymi ekipami jest na wysokim poziomie. Trzeba się mocno napracować, żeby coś osiągnąć w tej grupie, w takim towarzystwie. Na pewno jest to rozwijające środowisko dla zawodniczek z roczników 2007-2009.

Dlaczego na początku wypowiedzi wyartykułowałeś ten futsal? On jest istotny w opisaniu waszej drogi do półfinału CLJ U-15?

– Z uwagi na fakt, że w Mistrzostwach Polski w futsalu rozgrywa się wiele meczów na wysokiej intensywności z najlepszymi rywalami w kraju, zdarzają się również urazy mechaniczne, kontuzje i choroby związane z udziałem w tak dużej imprezie. Kilka dni przerwy między futsalem i CLJ nie wystarczyło na wyleczenie urazów i dlatego w pierwszych meczach CLJ U-15 rywalizowaliśmy w mocno okrojonym składzie. Po dwóch kolejkach mieliśmy na swoim koncie tylko jeden punkt, bowiem zremisowaliśmy z Ursusem (1:1) i przegraliśmy z Diamonds Academy (1:2). Pamiętajmy, że w tej lidze rozgrywa się tylko siedem spotkań, więc inni mogli już sobie pomyśleć, że Tęcza nie będzie liczyła się w walce o pierwsze dwie lokaty w tabeli. Jednak nasze dziewczyny są znane z tego, że nigdy się nie poddają i walczą do końca. Jeszcze przed startem ligi przekazałem im, że w tej lidze każda ekipa straci punkty i przegra mecze, ale wystarczy cierpliwie i konsekwentnie pracować by otrzymać szansę na koniec i dziewczyny w to uwierzyły. W kolejnych pięciu spotkaniach mieliśmy bilans bramkowy 23:2, odnosząc cztery zwycięstwa i w taki sposób awansowaliśmy do fazy pucharowej CLJ U-15. Jednak warto zaznaczyć, że bardzo realny był inny scenariusz, a nam dopisało również szczęście. Decydujący punkt zdobyliśmy z MUKS Praga Warszawa. W szóstej minucie doliczonego czasu gry przegrywaliśmy 1:2, wydawało się, że sędzina zaraz zakończy to spotkanie, a pozwoliła nam jeszcze rozegrać rzut rożny – wrzutka w pole karne, obrończyni fauluje naszą zawodniczkę i mamy rzut karny. Do piłki podchodzi najmłodsza na boisku, mająca zaledwie 12 lat Wiktoria Zgrzeba i doprowadza do stanu 2:2. W końcowym rozrachunku ten punkt okazał się kluczowy w kontekście awansu do ćwierćfinału Mistrzostw Polski. Ursus Warszawa przez całą rundę był na pierwszym miejscu w tabeli, ale nie wygrał dwóch ostatnich spotkań, co sprawiło, że to my awansowaliśmy do kolejnego etapu. Przede wszystkim, dzięki walce do końca i dobrej formie zbudowanej na rywalizacji z chłopcami w I i II lidze wojewódzkiej młodzika gdzie gramy najczęściej.

Jak wyglądała rywalizacja z APLG Gdańsk w ćwierćfinale? Wydawało się, że to dziewczyny z Pomorza są faworytkami tego starcia. W swoim makroregionie wygrały wszystkie możliwe spotkania.

– Do Gdańska wybrała się trenerka Karolina Bietracka, która jest również selekcjonerką kadry wojewódzkiej. To ona pojechała na ten mecz, gdyż drużyna APLG Gdańsk nie chciała się zgodzić na przełożenie spotkania na inny termin bowiem ćwierćfinał CLJ U-15 zbiegł się nam z półfinałem Mistrzostw Polski Młodziczek U-13, które również prowadzę. Część zawodniczek z rocznika 2009 rywalizuje w CLJ-ce, a z uwagi na zbieżność dat tych spotkań, nie mogły wziąć udziału w obu wydarzeniach, podobnie było ze mną – jako trener wybrałem się na półfinał młodziczek i tam bez starty bramki awansowaliśmy do finału ogólnopolskiego. Do Gdańska pojechała czternastoosobowa kadra, która chciała sprawić niespodziankę. To rywalki były faworytkami, a nasze dziewczyny chciały dać z siebie wszystko i powalczyć o półfinał. I to nam się udało, wygraliśmy 3:1 po dobrym spotkaniu, zrealizowaliśmy wszystkie nasze plany i założenia, a ostatnią bramkę znowu zdobyliśmy w doliczonym czasie gry co tylko pokazuje, że dziewczyny są świetnie przygotowane. Warto dodać, że plany taktyczne, które tworzymy na mecze, są zawsze inne i współtworzą je również zawodniczki. W przedmeczowej odprawie taktycznej przed meczem z Pragą uczestniczył trener Reprezentacji Polski U-17 Marcin Kasprowicz i był pod ogromnym wrażeniem świadomości taktycznej naszych piłkarek i tego, jak potrafią rozgryźć przeciwnika i jaką paletę środków techniczno – taktycznych zastosować. W tym miejscu należą się naprawdę wielkie brawa dla zawodniczek i trenerki Karoliny bo napisały niezwykłą historię. 

Jakie nastroje przed dalszą częścią fazy pucharowej? Czy dziewczyny myślą o medalu i Mistrzostwie Polski? To jest ich cel?

– W każdych rozgrywkach, których uczestniczymy, staramy się stworzyć bardzo pozytywne środowisko do rozwoju, które napędza dziewczyny do dalszej pracy. Mimo że nigdy im nie stawiamy celów sportowych to jesteśmy przekonani o tym, że one same czują to, że są mocne i mogą daleko zajść. Mimo, iż często są młodsze i mniejsze to najczęściej nad rywalkami mają przewagę techniczną, motoryczną, taktyczną i są w stanie wygrać z każdym. To jest naprawdę silna drużyna, w której znajdziemy młodzieżowe reprezentantki Polski – bardzo ambitne dziewczyny, które zawsze walczą do końca i z pewnością będą chciały sięgnąć po mistrzostwo Polski. Przypomnę tylko, że rok temu ta drużyna została Mistrzem Polski do lat 14 w futsalu, a w tym roku piłkarki zdobyły srebrne medale w kategorii wyżej. Może teraz czas na sukces sportowy na dużym boisku? Jednak nie będziemy robić z tego tragedii, gdy przydarzy się niepowodzenie. Najważniejszy jest rozwój tych zawodniczek i to, żeby w przyszłości rywalizowały na poziomie Ekstraligi Kobiet i być może trafiły do seniorskiej reprezentacji Polski.

W półfinale wolelibyście zagrać ze starym, dobrym znajomym, czyli Diamonds Academy? Czy ciekawsza byłaby rywalizacją z drużyną MUKS PS Kostrzyn?

– Z Diamonds Academy znamy się doskonale. Wielokrotnie mierzyliśmy się ze sobą na różnych turniejach. Raz my wygrywamy, a innym razem one. Znamy się jak łyse konie, z trenerką Sandrą Wachowicz, która robi świetną robotę z tymi młodymi piłkarkami. Z kolei rywalizacja z drużyną z Kostrzyna byłaby dla nas sporym wyzwaniem i czymś nowym. Nigdy wcześniej nie spotkaliśmy się z tą ekipą i nic o niej nie wiemy. Każdy z tych półfinałów będzie miał swój urok, oprawę i historię. Mecz między Diamonds Academy, a MUKS PS Kostrzyn zostanie rozegrany już w ten weekend. Jesteśmy umówieni z trenerką Diamonds Academy na telefon po spotkaniu ćwierćfinałowym w celu uzgodnienia terminu rozegrania meczu półfinałowego.

Czyli Diamonds Academy jest przekonane o tym, że wygra ćwierćfinał?

– Diamonds Academy to bardzo silny zespół, który wygrał naszą grupę. Z kolei my pokonaliśmy APLG Gdańsk, które bez szwanku przeszło przez grupę A, gdzie drugie miejsce zajął MUKS PS Kostrzyn. Nikogo nie skreślamy. To jest piłka młodzieżowa, tu może się jeszcze wiele wydarzyć i ekipa z Kostrzyna może zaskoczyć. Na pewno tanio skóry nie sprzedadzą. My jesteśmy gotowi na to, żeby wyjść na mecz z każdą drużyną w Polsce. Nikogo się nie boimy. W niedalekiej przeszłości mierzyliśmy z AS Romą, Juventusem Turyn i mistrzyniami takich krajów jak Szwecja, Czechy, Białoruś. I nawet z takimi ekipami byliśmy w stanie pokazać kawał dobrej piłki, a większość z nich pokonać więc nic nie stoi na przeszkodzie, żeby też to zrobić w półfinale Mistrzostw Polski U-15.

Co sądzisz o projekcie Centralnej Ligi Juniorek? Są to już profesjonalne rozgrywki, a ich organizacja stoi na najwyższym poziomie?

– Trzeba przyznać, że wprowadzenie tego projektu to krok do przodu, jeśli chodzi o rozwój piłki kobiecej. Dlatego, że w poszczególnych województwach nie ma za wiele dziewczęcych drużyn. Idea była tak, żeby częściej mierzyły się ze sobą drużyny z różnych województw. My mamy to szczęście, że rywalizujemy w grupie mazowieckiej, w związku z czym, jest u nas sześć wyrównanych drużyn, gdzie każdy może wygrać z każdym. W końcowym rozrachunku sprawia to, że dziewczyny się rozwijają i robią ciągły progres. Poziom CLJ U-15 z roku na roku idzie w górę. To jest dobry prognostyk na przyszłość. Aczkolwiek my wychodzimy z założenia, że kluczowa w tym wieku i tak jest rywalizacja dziewczyn z chłopcami. Przepisy zezwalają zawodniczkom na grę z płcią przeciwną do 15. roku życia. Widzimy po naszych piłkarkach, że środowisko rywalizacji z chłopcami jest dla nich rozwijające i uzupełnia występy w CLJ U-15. Takie rozwiązanie rekomendujemy wszystkim klubom kobiecym. Nie każdy działa tak, jak my, ale widzimy po sobie, że nasze podopieczne znacząco się rozwijają.

Oceniłeś poziom tych rozgrywek, a jak wygląda ich profesjonalizm? Czy wszystko jest zapięte na ostatni guzik i PZPN może z dumą chwalić ten projekt?

– Jeżeli chodzi o organizację to PZPN dofinansowuje kluby, które biorą udział w tych rozgrywkach, kwotą 10 tysięcy złotych oraz pokrywa koszty sędziów. Dzięki tym pieniądzom drużyny stać na to, żeby dojechać na mecz CLJ U-15, gdzie odległości są już znaczące na tym poziomie. Można by się przyczepić do poziomu sędziowania w tych rozgrywkach, a to dlatego, że na mecze często są przydzielane sędziny bez większego doświadczenia, które raczkują w tym zawodzie. Myślę, że jest to pole, które wymaga poprawy. Bo jednak mówimy o poziomie centralnym, więc powinny sędziować osoby, które mają już większe doświadczenie, a nie takie, które dopiero się uczą i są na początku swojej sędziowskiej przygody. To sędziny podczas meczu powinny edukować młode piłkarki, a nie odwrotnie. Moje piłkarki mają za sobą już kilkaset spotkań w różnych kategoriach wiekowych, rozumieją grę i obowiązujące przepisy, a zdarzają się absolutnie kuriozalne sytuacje gdzie początkujące sędziny nie znają przepisów, regulaminów i podejmują krzywdzące decyzje najczęściej dla obu klubów, powodując frustrację w całym środowisku. Takich decyzji tej wiosny było kilkadziesiąt i wiele z nich wypacza wynik rywalizacji. 

Co po tym sezonie stanie się z tymi zawodniczkami UKS Tęcza Bydgoszcz? Z tego, co pamiętam to szkolicie do 15. roku życia.

– W Bydgoszczy dziewczyny mają zapewnioną pełną drabinkę szkoleniową. Zawodniczki, które kończą grę w CLJ U-15, automatycznie przechodzą do ekstraligowego Sportis KKP Bydgoszcz i będą uczyły się w Szkole Mistrzostwa Sportowego w klasie piłkarskiej, dedykowanej dla dziewcząt. Nasze zawodniczki będą brane pod uwagę w pierwszej drużynie seniorskiej i czeka je także rywalizacja w CLJ U-17 w ekipie trenera Szymczaka, który zna doskonale wszystkie piłkarki Tęczy i prowadzi również u nas treningi i mecze. Będzie to dla dziewcząt kolejny etap rozwoju. Dodam, że Sportis KKP Bydgoszcz ma podpisaną umowę z Wyższą Szkołą Gospodarki w Bydgoszczy, dzięki tej współpracy zawodniczki mają możliwość bezpłatnego studiowania na dowolnym kierunku na tej uczelni po ukończeniu szkoły średniej. Dziewczyny mogą nie tylko skupić się na piłce, ale i rozwijać naukowo. Dzięki temu Bydgoszcz to świetne miejsce nie tylko do rozwoju piłkarskiego, ale i edukacyjnego.

Mocno stawiacie na edukację? Jest ona ważniejsza dla was od samej piłki? Nieraz mówiłeś o tym, że chcecie wychowywać zaradne życiowo kobiety. Czy stawiacie naukę wyżej od futbolu?

– SMS przy Liceum Ogólnokształcącym nr 11 w Bydgoszczy jest placówką, która ma dobrą renomę, a żeby się tam utrzymać trzeba naprawdę się uczyć. Były takie dziewczyny, które myślały, że mimo słabych ocen będą mogły dalej grać w piłkę. Niestety, dzisiaj z nami już nie występują, ale na szczęście są to sporadyczne przypadki. Nie ma jednak taryfy ulgowej. Jeśli ktoś chce być piłkarką to musi też odpowiednio podchodzić do nauki. Edukację szkolną stawiamy na równi z piłką. Warto również dodać, że w naszym klubie do U-15 zdecydowana większość zawodniczek ma świadectwa z paskiem, a przykładowo średnia w grupie młodziczek U-13 wyniosła 5,37. Wpływ na to ma z pewnością również model gry, który przyjęliśmy gdzie to dziewczynki od najmłodszych lat podejmują samodzielne decyzje i biorą za nie odpowiedzialność. Dzięki temu potrafią podejmować właściwe decyzje nie tylko na boisku, ale również w codziennym życiu.

UKS Tęcza Bydgoszcz to szkółka, która powstała w 2009 roku. Małymi krokami, stopniowo zaczęliście się rozwijać i doszliście do momentu, gdzie jesteście renomowaną akademią, nie tylko w swoim województwie, ale i w Polsce. Mimo krótkiego stażu już możecie pochwalić się wychowankami w Ekstralidze Kobiet.

– Najważniejszy jest dla nas rozwój dziecka. Mimo że osiągamy spore sukcesy na arenie krajowej i międzynarodowej to dalej nasza uwaga skupiona jest na potencjale i postępach dziewczynek. Mamy podpisaną umowę ze Sportis KKP Bydgoszcz, co sezon oddajemy wszystkie nasze trampkarki do tego klubu całkowicie bezpłatnie co z pewnością jest ewenementem na skalę krajową. One mają później możliwość gry w CLJ U-17 i Ekstralidze Kobiet. Nasza współpraca jest naprawdę owocna, co pokazują ostatnie debiuty naszych wychowanek w seniorskiej piłce: Martyna Kujawa, Marta Paduch i Karolina Szews. One są z roczników 2005-2006. Mimo bardzo młodego wieku już wchodzą do dorosłego futbolu, gdzie sobie całkiem nieźle radzą. Przed nimi świetlana przyszłość, mogą wiele w piłce osiągnąć. Jestem przekonany, że w niedługim czasie kolejne nasze zawodniczki do nich dołączą, a trener Adam Góral, prezes Szymon Kowalik i cały Sportis KKP Bydgoszcz będą mieli z nich dużą pociechę. To są piłkarki z ogromnym potencjałem.

Dlaczego drużyny dziewczyn powinny rywalizować z zespołami chłopięcymi? Kilkukrotnie w tym wywiadzie podkreśliłeś, że jesteś praktykiem tej teorii. Dlaczego? Co daje dziewczynom gra z chłopakami?

– Nie ulega wątpliwości, że dziewczyny do 15. roku życia powinny rywalizować z chłopakami. Pierwsza rzecz – nadal jest mało młodych dziewczyn i zespołów dziewczęcych, które grają w piłkę na równym poziomie. Skoro nie ma odpowiedniego środowiska do rywalizacji to trzeba takie znaleźć. Chłopców jest zdecydowanie więcej i grają na wyższym poziomie, szczególnie w ligach wojewódzkich. My przez kilka ostatnich lat sumiennie pracowaliśmy na to, żeby móc grać z chłopkami na najwyższym, możliwym poziomie w województwie. Na co dzień występujemy w I i II lidze wojewódzkiej młodzika, gdzie grają najlepsi chłopcy w naszym regionie. Zawodniczki Tęczy w każdym meczu mają wymagające środowisko do pracy i mecze, w których znajdziemy wiele faz przejściowych. Dziewczyny nie mogą sobie pozwolić na większe błędy, gdyż one kończą się najczęściej bramkami. Dlatego muszą być w pełni skoncentrowane w trakcie spotkania, sprężać się i dawać z siebie wszystko, żeby nawiązywać rywalizację z chłopakami. Jeżeli chodzi o aspekt sportowy to granie z płcią przeciwną przynosi nam wiele korzyści, co jest najbardziej widoczne podczas rywalizacji z rówieśniczkami, kiedy przewyższamy je pod względem technicznym, motorycznym i mentalnym. 

A chłopcy nie odpuszczają w takich meczach? I czy dla nich rywalizacja z UKS-em Tęczą Bydgoszcz jest rozwijająca?

– Na początku naszej przygody z piłką męską wiele klubów nas lekceważyło i wyśmiewało twierdząc, że dziewczyny nie potrafią grać. Obecnie wygląda to tak, że rywale podchodzą do nas z dużym respektem i na boisku nikt nie odpuszcza. Chłopcy wiedzą, że dziewczyny mają umiejętności piłkarskie, dlatego nie mogą dawać im for, bo to po prostu skończyłoby się porażką na poziomie I ligi wojewódzkiej młodzika, gdzie nikt nie chce spaść. Mecze są bardzo zacięte. Rywale muszą dać z siebie wszystko, jeśli chcą nas pokonać. Dziewczyny robią niesamowite postępy, dzięki temu, że mają możliwość gry na takim poziomie. 

W lidze młodzika wystawiacie zespół składający się dziewczyn, które są o dwa lata starsze od chłopców, tak?

– Przepisy PZPN-u to umożliwiają, ale my zazwyczaj gramy dziewczynami o rok starszymi od chłopców. Dlatego, że dwa lata to sporo i nieraz widać ogromne różnice fizyczne na korzyść zawodniczek, które są sporo wyższe od chłopaków. Każdy mecz staramy się jednak traktować indywidualnie i dopasować poziom naszej ekipy do poziomu przeciwnika dzięki czemu prawie zawsze spotkania są wyrównane. Mamy świadomość, że dzięki różnicy wiekowej moglibyśmy wygrywać, ale nie to jest naszym celem. Zależy nam na stworzeniu środowiska do rywalizacji i rozwoju i z perspektywy czasu to dopasowanie wydaje się kluczowe bo nie ma weekendów z tzw. „pustym przebiegiem” i meczów wyłącznie w fazie ataku lub w fazie obrony.

W województwie nie macie odpowiednich rywali, jeśli chodzi o drużyny dziewczęce, dlatego gracie z chłopcami, tak? Dość wymowne są wasze statystyki z poniedziałku, gdzie w Turnieju „Z Podwórka na Stadion o Puchar Tymbarku”, gdzie do rozegrania jest niewiele spotkań, wy wygrywacie finały wojewódzkie bez żadnych problemów, strzelając ponad sto bramek.

– Przyjęliśmy taki koncept budowania klubu, że najważniejsza jest dla nas zawodniczka i jej indywidualny rozwój. Nie jesteśmy tylko lokalną szkółką. Do nas przyjeżdżają dziewczyny z całej Polski, dlatego, że w Tęczy jest takie środowisko, które umożliwia im odpowiedni rozwój. W naszym klubie jest około stu zawodniczek. Jesteśmy takim miejscem, które łączy najlepsze piłkarki z całego województwa kujawsko-pomorskiego. Owszem, są w naszym regionie kluby, które dobrze szkolą dziewczynki tj. Tucholanka Tuchola, UKS Szóstka Inowrocław czy Juventus Academy Toruń. Aczkolwiek nie są w stanie nawiązać z nami rywalizacji sportowej, dlatego szukamy wyzwań na arenie krajowej i międzynarodowej. W naszym województwie rzadko gramy z dziewczynami. Jednak, jeśli taka sytuacja ma miejsce to… wygrywamy bardzo wysoko. Teraz strzeliliśmy 104 gole na etapie wojewódzkim Turnieju „Z Podwórka na Stadion o Puchar Tymbarku”, a trzy lata temu mieliśmy ich na koncie… aż 176. To też pokazuje, że dochodzimy do wielu sytuacji bramkowych i zamieniamy je na gole. To wynika z naszej metodologii szkolenia, gdzie stawiamy na rozwój kreatywnych jednostek, co później ma przełożenie na liczbę bramek. W CLJ, w naszej grupie, również zdobyliśmy najwięcej bramek generując naprawdę ogromną liczbę sytuacji bramkowych.

Nie macie litości dla słabszych rywali?

– W naszej metodologii ważne jest to, żeby zawsze grały wszystkie zawodniczki. Częstą praktyką w innych klubach jest stawianie wyłącznie na najlepsze piłkarki i ich ogromna eksploatacja, a u nas wygląda to zupełnie inaczej. Ważne jest dla nas to, żeby na boisku pojawiły się wszystkie dziewczyny. Nieraz zdarza się nam przegrać mecz, właśnie z tego powodu, bo nie da się mieć równej osiemnastki meczowej, a chcemy, żeby każda z piłkarek się rozwijała bo każda jest dla nas ważna. Wynik nie jest w tym przypadku najważniejszy, a rozwój indywidualny. Dlatego grają zawsze wszystkie i każda chce strzelić bramkę. Na wspomnianych finałach wojewódzkich Turnieju „Z Podwórka na Stadion o Puchar Tymbarku” aż 18 z 20 zawodniczek wpisało się na listę strzelców. Jak graliśmy na Stadionie Narodowym to również wystąpiły wszystkie piłkarki, które mieliśmy w kadrze.

Prowadzisz drużynę trampkarek, gdybyś miał w swoim zespole Zuzannę Witek to przesunąłbyś ją do ekstraligowej drużyny? Nawiązuję do zmiany przepisów w rozgrywkach kobiecych, dzięki którym 14-latki mogą występować z seniorkami. Czy wy będziecie przesuwać 14-latki do Sportisu KKP? Czy wychodzicie z założenia, że CLJ U-15 i I liga wojewódzka młodzika to odpowiednie środowisko rywalizacji dla tych młodych dziewczyn?

– W naszej drużynie mamy zawodniczki, które są równie utalentowane, co Zuzanna Witek – m.in. Anna Bucholc, Emilia Sobierajska czy Oliwia Jendrasiak, ale też wiele innych. Mówimy o młodzieżowych reprezentantkach Polski. Podjęliśmy decyzję, że te dziewczyny powinny już trenować z zespołem U-17 Sportisu. W weekendy grają z chłopakami i w CLJ U-15, a w tygodniu pracują ze starszymi koleżankami w Sportis KKP Bydgoszcz i w naszej opinii rozwijają się prawidłowo. Nie chcieliśmy ich przesuwać do seniorek. Sytuacja Witek jest inna i z tego, co słyszę to GKS Katowice nie był w stanie zapewnić jej odpowiedniego środowiska do rywalizacji, dlatego zależało im na zmianie tych przepisów, żeby mogła wchodzić do seniorek. 

Gdyby Witek była waszą zawodniczką to nie zadebiutowałaby w Ekstralidze Kobiet?

– Nie zadebiutowałby w Ekstralidze Kobiet, gdyż my „z urzędu” podjęliśmy taką decyzję, że rocznik 2007, w tym młodzieżowe reprezentantki Polski, będą rywalizowały w CLJ U-15 i z chłopcami w lidze wojewódzkiej chłopców w ramach UKS Tęcza Bydgoszcz. Mamy dla odpowiednie środowisko do rozwoju.

ROZMAWIAŁ ARKADIUSZ DOBRUCHOWSKI

Fot. UKS Tęcza Bydgoszcz/Facebook