Historia Nicka Kyrgiosa powinna być inspiracją dla trenerów dzieci i młodzieży

Kilka dni temu 27-letni Nick Kyrgios po raz pierwszy w swojej karierze zagrał w finale wielkoszlemowego turnieju, jakim jest Wimbledon. Na swoim Instagramie opublikował, zdaniem wielu ludzi, szokujące zdjęcie z jego początków, gdy był… małym grubaskiem. Mimo wielu przeszkód i utrudnień w życiu doszedł zrobił profesjonalną karierę. Zapytacie, jak taki gość może być inspiracją dla trenerów dzieci i młodzieży? Swoje spojrzenie na tę sytuację rzuca Kamil Sosnowski, twórca podcastu „Tata Trampkarza”. 

Historia Nicka Kyrgiosa powinna być inspiracją dla trenerów dzieci i młodzieży

Pasjonaci tenisa ziemnego, którzy bardzo dobrze znają postać Nicka Kyrgiosa, mogą być lekko zdziwieni, że akurat ten Australijczyk może być inspiracją dla trenerów piłki nożnej. Nie dość, że Kyrgios nie ma nic wspólnego z futbolem to do tego nie należy do najsympatyczniejszych tenisistów na świecie. Kibice tego sportu raczej kojarzą go z różnymi kontrowersyjnymi sytuacjami, choćby podczas wspomnianego finału Wimbledonu, swoją frustrację na korcie wyrzucił w stronę polskiej fanki.

Aczkolwiek to tylko kropla w morzu, jeśli chodzi o zachowania Kyrgiosa, których nie pochwalamy np. rzucanie krzesłem na kort, czy obrażanie kibiców i przeciwników. Do tego prowadzone jest śledztwo w sprawie pobicia swojej byłej dziewczyny Chiary Passari w grudniu 2021 r. W przypadku skazania grozi mu do dwóch lat więzienia. – Myślę, że nie jestem tak szalony, jak ludzie myślą. Zawsze byłem bardzo emocjonalny i ambitny. Nie zamierzam się zmieniać. Myślę, że kibice chcą oglądać emocjonalne mecze – usprawiedliwiał swoje zachowanie w jednym z wywiadów Australijczyk.

Jego kariera nigdy nie była usłana różami. Już na samym początku swojej przygody z tenisem był chłopakiem z nadwagą. Rakietę pierwszy raz w ręku trzymał, gdy miał 6 lat. Mimo niesprzyjających warunków fizycznych był zawzięty i uparty, żeby zawodowo uprawiać ten sport. Później już jako nastolatek błyszczał na juniorskim Australian Open, French Open oraz Wimbledonie.

 

 

View this post on Instagram

 

Post udostępniony przez Nick Kyrgios (@k1ngkyrg1os)

W 2019 roku przyszedł najgorszy okres w karierze Kyrgiosa, gdzie zmagał się z depresją i wpadł w alkoholizm. – Prawdopodobnie wypijałem 20 do 30 drinków każdej nocy, tylko w moim pokoju, samemu. Grałem w Acapulco, prawdopodobnie jednym z największych turniejów, w jakich można zagrać, a ja byłem w swoim pokoju, pijąc. Miałem grać pierwszą rundę i myślałem o tym, czy w ogóle chcę żyć w tym momencie – opowiadał tenisista.

Dlaczego to Kyrgios może być inspiracją dla trenerów piłki nożnej, którzy pracują z dziećmi i młodzieżą? – Niech to zdjęcie będzie przestrogą dla trenerów, którym wydaje się, że potrafią wskazać, który 12-latek ma szansę na bycie profesjonalnym sportowcem. […] Takich Kyrgiosów jest pełno, tylko że niewielu z nich ma szansę rozbłysnąć. Już na wczesnym etapie słyszą, że nic z nich nie będzie. Nie dostają minut na meczu, bo trener walczy o zwycięstwo w kategorii U-10 i nie może sobie pozwolić na to, by troszkę słabszy chłopiec wszedł na boisko. Przestają trenować, bo to dla nich żadna zabawa. Rodzicom też przestaje się chcieć wozić dzieci na treningi, bo nie widzą satysfakcjonującego ich postępu – pisze Kamil Sosnowski, twórca podcastu „Tata Trampkarza”.

– Najważniejszym celem polskiego sportu powinno być dbanie o to, by jak najwięcej dzieci, przez jak najdłuższy czas mogło trenować w jak najlepszym środowisku (chodzi bardziej o wyedukowanych trenerów niż obiekty sportowe, choć one też nie są bez znaczenia). Im więcej dzieci „dowieziemy” uczestniczących w sporcie i czerpiących z niego frajdę w wieku powiedzmy 15-16 lat, tym większa jest szansa, że przy sporcie, nawet amatorskim, zostaną już na dłużej. A wtedy już siłą rzeczy będą z tej grupy wyłaniać się wybitne jednostki, które same będą chciały trenować więcej i mocniej, by np. zagrać kiedyś w finale Wimbledonu – uważa „Tata Trampkarza”.

Trudno się z nim nie zgodzić. Aczkolwiek zapewne znajdą się osoby, które mają inne spojrzenie na szkolenie dzieci. Dalej są ludzie, którzy oceniają potencjał sportowy na podstawie tego, co widzą teraz. A dla trenera pracującego z dziećmi najistotniejsze powinno być to, żeby wszczepić im pasję do sportu. – Moja sportowa ambicja jest taka, żeby ci mali ludzie, z którymi obecnie pracuję, w przyszłości nadal kochali piłkę nożną. Niekoniecznie muszą w nią grać zawodowo, mogą zostać trenerami lub po prostu będą wiernymi kibicami danej drużyny. Esencją każdego sportu jest pasja do niego. Moją ambicją sportową jest to, żeby dzieci się rozwijały i w przyszłości byli dobrymi ludźmi oraz zostali przy sporcie, niekoniecznie jako piłkarze – mówił nam Paweł Guziejko, trener dzieci i młodzieży, który od wielu lat pracuje w Anglii.

ARKADIUSZ DOBRUCHOWSKI

Fot. Newspix