CLJ-ka od środka: „Chcemy być znani nie tylko z Roberta Lewandowskiego”

Najbardziej znanym wychowankiem UKS-u Varsovii jest oczywiście Robert Lewandowski. Nic dziwnego, że swoją promocję i marketing opierają o to nazwisko. Każdy chwaliłby się tym, że u nich swoje pierwsze kroki stawiał jeden z najlepszych piłkarzy na świecie. Czym jeszcze może poszczycić się Varsovia? Co ich wyróżnia? Jakie mają ambicje? Jak sobie radzą w CLJ-ce?

CLJ-ka od środka: „Chcemy być znani nie tylko z Roberta Lewandowskiego”

Jak pan oceni postawę swojego zespołu w pierwszych kolejkach CLJ U-15?

– Uważam, że wystartowaliśmy bardzo dobrze. Po 5. kolejkach mamy na koncie 9 punktów i zajmujemy 4. miejsce w ligowej tabeli. Cel, jaki sobie postawiliśmy przed tą rundą to Top 4 i na razie idzie nam dobrze. Jednak mamy w sobie dużo pokory. Poziom ligi jest wyrównany. Każdy mecz może zakończyć się innym wynikiem. Aczkolwiek wierzymy w swoje umiejętności i zespół, dlatego myślimy, że uda nam się zrealizować nasz cel.

Czym jest Centralna Liga Juniorów dla UKS Varsovii?

– Dla naszego klubu Centralna Liga Juniorów jest efektem wieloletniej pracy. Jesteśmy drugim rocznikiem, który bierze udział w CLJ-ce. Dostaliśmy „w spadku” te rozgrywki od naszego starszego rocznika, który zajął 2. miejsce w tej lidze. Lepsza od naszego zespołu była tylko Legia Warszawa. Jesteśmy dumni z postawy rocznika 2007. Mamy nadzieję, że rocznik 2008 pójdzie śladami starszych kolegów i utrzyma CLJ-kę dla rocznika 2009. Naszym nadrzędnym celem jest utrzymanie CLJ-ki. Chcemy dalej brać udział w tych rozgrywkach, bo wierzymy w to, że gra w CLJ-ce jest efektywnym sprawdzianem dla naszych zawodników, którzy uczestniczą w wieloletnim procesie szkoleniowym.

Czy to, czego się pan spodziewał po CLJ-ce, się sprawdziło? Jakie są trenera odczucia po pierwszych kolejkach?

– Poziom sportowy jest wysoki. To jest zupełnie inne granie niż tylko z zespołami z Mazowsza. Te mecze wyglądają zupełnie inaczej. Wyższe jest tempo i organizacja gry u drużyn, które tu występują. Dla nas jest to dobry sprawdzian, gdyż gramy tu z najlepszymi drużynami w Polsce. Aczkolwiek nie jest to dla nas coś nowego. Bo jako akademia staramy się o to, żeby nasze zespoły jeździły na turnieje po całej Polsce, gdzie mierzą się z wymagającymi przeciwnikami, dużymi markami. Natomiast CLJ-ka jest czymś innym, bo tu wynik ma większą wagę. Zawodnicy jak i trenerzy inaczej podchodzą do tych rozgrywek. Wiąże się z tym większa motywacja i presja, która ciąży na młodych chłopakach i sztabie trenerskim.

Czy presja wynikowa w tej kategorii wiekowej jest potrzebna?

– W młodszych kategoriach wiekowych wynik jest sprawą dalekorzędną. Tam skupiamy się na rozwoju indywidualnym zawodników. Od U-15 wchodzimy w piłkę jedenastoosobową, gdzie wynik już jest istotny i powoli przygotowuje oraz przyzwyczaja chłopaków do gry o zwycięstwo. Od kategorii trampkarza rezultat na tablicy wyników jest efektem policzalnym naszej pracy. To jest dla zawodników pierwszy sprawdzian. Mogą zobaczyć na tle najlepszych rówieśników w Polsce, w jakim są miejscu. W każdym sporcie wynik jest bardzo ważny, dlatego w pewnym wieku nie ma już rozwoju bez osiąganych rezultatów.

Co sprawia, że jesteście teraz rywalizować w Centralnej Lidze Juniorów? I dlaczego nie było to możliwe we wcześniejszych latach?

– Jak każdy klub z każdym rokiem się rozwijamy. Idziemy do przodu. Od najmłodszych lat jeździmy po całej Polsce i rywalizujemy z najlepszymi. Do tego też dążymy do tego, żeby nasze zespoły brały udział w turniejach międzynarodowych. Proces naszego szkolenia stopniowo szedł do przodu i się rozwijał. Siłą rzeczy, prędzej czy później, musiała przyjść do nas CLJ-ka. Jesteśmy z tego dumni. Nie zatrzymujemy się i dalej idziemy przed siebie. Nie tylko chcemy utrzymywać się w CLJ U-15, ale chcielibyśmy też zameldować się w CLJ U-17. Natomiast na wszystko potrzeba czasu. Szkolenie jest procesem długofalowym rozłożonym w czasie. Pracujemy z pokorą i cierpliwie czekamy na efekty naszej pracy.

Co jest dla pana najważniejsze w pracy z trampkarzami?

– Przede wszystkim pasja i dawanie zawodnikom możliwość czerpania radości z uprawiania piłki nożnej. Bo jak wiemy, statystycznie większość z nich nie będzie profesjonalnymi piłkarzami, ale oprócz tego, że podnosimy ich umiejętności piłkarskie, też chcemy ich wychowywać na zaradnych ludzi, którzy będą wzorem dla swoich rówieśników.

To, co pan powiedział to takie ogólnie stwierdzenia, które można przypisać do pracy z dziećmi i młodzieżą. 

– W pracy z najmłodszymi najważniejsze jest to, żeby zaszczepić pasję do piłki nożnej u dziecka. Trener musi być bardzo zaangażowany w zajęcia, przepełniony pozytywną energią i pasją do tego sportu. Odzwierciedleniem jego dobrze wykonanej pracy jest uśmiech i radość dzieci po zajęciach. W przypadku starszych roczników nie można zapominać o tej pasji. Trzeba dalej ją przekazywać i wykorzystywać do podnoszenia umiejętności piłkarskich, ale również do wychowywania na zaradnych ludzi, o czym wspomniałem wcześniej. Dlatego dla mnie najważniejsze w pracy z trampkarzami jest pasja i przekazywanie jej dalej. Owszem, to samo może powiedzieć trener młodszych roczników, ale tak, ja postrzegam swoją pracę.

Varsovia kojarzy się z Robertem Lewandowskim. Czy waszym celem jest to, żeby jak najbardziej wykorzystać ten fakt, że najwybitniejszy piłkarz w historii polskiej piłki, stawiał swoje pierwsze kroki u was?

– Nie da się ukryć, że naszym najwybitniejszym wychowankiem jest Robert Lewandowski. Obecnie jeden z najlepszych piłkarzy na świecie. Dla nas jest to świetna reklama. Jesteśmy z tego bardzo dumni. Nasze hasło brzmi: „szkolenie ma znaczenie„. Mamy nadzieję, że doczekamy jeszcze kilku kolejnych Robertów Lewandowskich. Dążymy do tego, żeby nasz klub nie wyróżniał się tylko tym, że grał u nas tylko Robert Lewandowski. Naszym głównym celem jest to, żeby na świat wyszło więcej wychowanków spod szyldu Varsovii.

Co robicie, żeby ten cel zrealizować?

– Mamy swój autorski program szkolenia – Varsovia Football System, który został zaakceptowany i doceniony przez PZPN. Prowadzimy też projekty poboczne np. Varsovia Pro, w którym uczestniczą wyróżniający się zawodnicy naszej akademii, którzy trenują z dyrektorem sportowym naszego klubu, Robertem Podolińskim. Polega to na tym, że nasi zawodnicy spotykają się raz w tygodniu na dodatkową jednostkę, gdzie pracują nad poprawą umiejętności indywidualnych.

Warszawa stołeczne miasto, największe w Polsce, gdzie akademii i szkółek piłkarskich jest mnóstwo. Sam pan wspomniał, że jesteście jedną z większych. Co was wyróżnia? Co macie, czego nie mają inne lokalne ośrodki szkoleniowe?

– Wspomniałem już o autorskim programie szkolenia, który przynosi efekty. Coraz więcej naszych zawodników trafia do klubów z poziomu centralnego. Jesteśmy klubem partnerskim Legii Warszawa. Mamy ścisłą współpracę z jedną z najlepszych akademii w Polsce, która polega na wymianie doświadczeń i umożliwianiu rozwoju najlepszym jednostkom w takim dużym ośrodku. Szczycimy się tym, że z Varsovii jest krótka droga do Legii. Jednak to nie jest jedyny nasz pomysł na rozwijanie zawodników. Nie każdy ma możliwość trafienia do tego klubu, ale jest jeszcze wiele innych dróg, które można przebyć, żeby zostać profesjonalnym piłkarzem. Wyróżnia nas też to, że nasze grupy treningowe nie są liczne. Nie skupiamy się na ilości a jakości. Jesteśmy od samego początku w programie certyfikacji szkółek PZPN, otrzymaliśmy złotą gwiazdkę i cały czas ją utrzymujemy. Myślę, że jest to też świadectwo naszej pracy, że wykonujemy ją dobrze.

Czy was stać na to i myślicie o tym, żeby w przyszłości mieć trzy drużyny w CLJ-ce? Czy z uwagi na waszą strukturę i system pracy jest to wręcz niemożliwe?

– Kilka lat temu zaczęliśmy poważnie myśleć o CLJ U-15 i ona z czasem do nas przyszła. Cały czas się rozwijamy. Mamy nadzieję, że CLJ U-17 wkrótce do nas przyjdzie. Nie zamykamy się tylko na dwóch kategoriach wiekowych. Byłoby fajnie, gdybyśmy mieli trzy drużyny na poziomie centralnym. Jednak nie jest to nasz nadrzędny cel. Najważniejsze jest dla nas indywidualne rozwijanie zawodników i promowanie ich do większych akademii. Jednak myślę, że z czasem zawita do nas zarówno CLJ U-17 jak i U-19.

Czyli zajmujecie szkoleniem juniora starszego? Pamiętam, że rok temu Marcin Matuszewski mówił o tym, że nie macie juniora starszego i nie myślicie o  CLJ U-19.

– W każdej kategorii wiekowej mamy drużynę. Poziom tych najstarszych grup nie jest jeszcze taki, jaki  oczekiwalibyśmy, ale myślę, że dzięki naszej systemowej pracy, jakość naszych drużyn będzie szła do góry. Na tę chwilę skupiamy się na CLJ U-15 i chcemy ją utrzymać dla młodszych roczników.

Myślicie po cichu, żeby otworzyć drużynę seniorską? Bo w waszej drabince szkoleniowej już tylko tego ogniwa brakuje. 

– Nie zaprzątamy sobie głowy piłką seniorską. Przede wszystkim chcemy być znani z szkolenia dzieci i młodzieży. Na tym się skupiamy. Mamy podpisane umowy partnerskie z klubami seniorskimi. Mamy przygotowane alternatywy dla zawodników, którzy przejdą całą drabinkę szkoleniową w Varsovii. Chcemy być kuźnią talentów. Naszym celem jest wychować zawodnika i przekazać go dalej. Nie mamy takich aspiracji, żeby otworzyć drużynę seniorów. Szkolimy do 19. roku życia i później wysyłamy zawodników w Polskę. Nie mamy też napinki na CLJ U-19. Sumiennie pracujemy i liczymy, że za jakiś czas zawita do nas CLJ U-19, ale nie prężymy muskułów na awans.

Jak podchodzicie do tych CLJ-ek? Budujecie zespoły, żeby mieć kolejne CLJ-ki? Czy najważniejszy jest rozwój zawodnika? Chodzi mi o to, że teraz macie mocną ekipę trampkarza i po sezonie zgłaszają się najlepsze akademie po waszych zawodników, oddajecie wszystkich? Czy myślicie o tym, żeby mieć też silną ekipą na CLJ U-17?

– Nie wypychamy naszych zawodników na siłę, ani też nie blokujemy transferów. Wiemy, że nawet oddając jednego, dwóch utalentowanych zawodników, dalej jesteśmy w stanie utrzymać wysoki poziom sportowy drużyny. Bo proces budowy zespołu cały czas trwa – jedni odchodzą, a nowi przychodzą.

Obecnie pracuje pan z rocznikiem 2008 UKS Varsovii i był pan też selekcjonerem kadry Mazowsza tego samego rocznika. Jak to ze sobą pogodzić, żeby nie pojawiały się takie komentarze: „za dużo jest zawodników z Varsovii” lub „trener teraz nie bierze zawodników z Varsovii, bo boi się tego, co ludzie powiedzą”. Jak do tego podejść, gdy z jednej strony jesteś selekcjonerem kadry województwa, a z drugiej prowadzisz ten sam rocznik w innym klubie? Jak znaleźć złoty środek?

– Już nie jestem trenerem kadry województwa. Moja współpraca z rocznikiem 2008 zakończyła się w lipcu. Już nie są prowadzone zgrupowania do tego rocznika, gdyż obecnie jest on U-15 i podlega pod młodzieżową reprezentację Polski. W zeszłym roku nowe władzy Mazowieckiego ZPN postawiły taki warunek, że trenerzy, którzy prowadzą kadrę wojewódzką, nie mogą pracować z tym samym rocznikiem w klubie. W momencie gdy byłem selekcjonerem kadry 2008, to w Varsovii pracowałem z rocznikiem 2009. Zatem to nie kolidowało ze sobą. Nie miałem takiego problemu. Jednak myślę, że w każdej pracy człowiek musi być uczciwy. I trener zawsze powinien patrzeć na dyspozycję zawodnika a nie przynależność klubową. Gdy spojrzymy na to, jacy zawodnicy byli powoływani do kadry województwa w zeszłym roku, to nie można zarzucić tego, że byłem stronniczy. Na finały pojechaliśmy bez żadnego zawodnika UKS-u Varsovia. Skupialiśmy się przede wszystkim na dyspozycji sportowej. Od razu wyprzedzę kolejne pytanie i zaznaczę, że nie wykorzystałem pozycji selekcjonera kadry wojewódzkiej do tego, żeby pozyskać nowych zawodników do Varsovii. Nie prowadzimy agresywnego skautingu. Nie dzwonimy i nie namawiamy rodziców do tego, żeby wybrali nasz klub. Drzwi do nas są otwarte. Jesteśmy przychylni na wzmocnienia, ale nie wykorzystujemy do tego naszych trenerów, którzy mają przyjemność prowadzić również kadry wojewódzkie. Działamy zgodnie ze swoim sumieniem.

Co pan sądzi o kadrach wojewódzkich? Co jakiś czas pojawia się taki temat w przestrzeni dyskusji o szkoleniu, że nie jest to do końca wartościowy i potrzebny projekt. Pojawiają się takie głosy, że te zgrupowania kadr wojewódzkich często źle wpływają na rozwój zawodników, z uwagi na spore obciążenia. Młodzi utalentowani zawodnicy często są zbyt mocno eksploatowani. Łatwo o przemęczenie i kontuzje. 

– Do każdego tematu należy podchodzić z głową. Trener klubowy, który na co dzień pracuje z danym zawodnikiem, decyduje o tym, ile spotkań rozegra. To on powinien wiedzieć, jak zarządzać obciążeniami treningowymi i ile młody chłopak powinien grać w tygodniu, żeby go nie przemęczyć. Sama gra w kadrze wojewódzkiej myślę, że jest potrzebna. Bo to jest dodatkowa motywacja dla młodych chłopców do dalszej cięższej pracy. Zostali wybrani z dużej grupy, więc jest to rodzaj wyróżnienia i docenienia tego, co na razie zrobili. Gra dla reprezentacji województwa to też okno wystawowe na całą Polskę i możliwość rywalizacji z najlepszymi rówieśnikami w kraju.

Jaki jest cel Varsovii na ten sezon CLJ U-15?

– Naszym celem jest utrzymanie w lidze. Wierzymy, że jesteśmy w stanie znaleźć się w Top 4 tej ligi.

ROZMAWIAL ARKADIUSZ DOBRUCHOWSKI

Fot. Varsovia/Facebook