„Dziś najlepsi wolą grać w piłkę za granicą, niż przepychać się na boisku w Polsce”

Radosław Soperczak rozpoczął na Twitterze swój cykl codziennych wpisów na temat szkolenia dzieci i młodzieży w Polsce.

„Dziś najlepsi wolą grać w piłkę za granicą, niż przepychać się na boisku w Polsce”

Właściciel Football Academy (FA), czyli największej sieci szkółek piłkarskich nad Wisłą, ma zamiar każdego dnia dzielić się spostrzeżeniami na temat piłki dziecięcej i młodzieżowej w naszym kraju.

„Praktycznie każdy piłkarz FASE po przenosinach za granicę zderzył się z problemem intensywności zajęć – i nie chodzi tu tylko o wymagania dotyczące przygotowania fizycznego. Gdzie leży problem, skoro tak wiele czasu poświęcamy indywidualnemu rozwojowi młodego piłkarza w FASE i tak dużo wymagamy od swoich podopiecznych? Moim zdaniem, przyczyn jest kilka…” – zaczął Soperczak.

Ostatnio szerokim echem odbił się wywiad „legia.net” z Oskarem Lachowiczem. 18-latek, który szkolił się w Escoli Varsovia czy Legii Warszawa, stwierdził, że w pierwszych dwóch tygodniach „zabiła” go intensywność zajęć we Włoszech.

„Po pierwsze kontekst – wymagamy wiele, ale wciąż naszym punktem odniesienia są inne zespoły w POLSKIEJ CLJ. Nie czujemy wymagań piłki na wyższym poziomie – rozumiemy, mamy świadomość, ale nie czujemy, gdyż nie obcujemy z tym poziomem na co dzień” – czytamy dalej.

Soperczak ma rację. W piłce dziecięcej drużyny regularnie rywalizują na różnych turniejach z topowymi zagranicznymi akademiami, natomiast w starszych kategoriach wiekowych to rzadkość.

„Po drugie – „igrzyska śmierci” zamiast meczu piłkarskiego. Wielu osobom wydaje się, że mecze w CLJ są intensywne. To nieprawda. Mecze w POLSKICH CLJ są zazwyczaj agresywne, dużo w nich walki i woli zwycięstwa. Swoją drogą, słynne „cechy wolicjonalne” odmieniane były w polskiej myśli trenerskiej przez wszystkie przypadki na przestrzeni ostatnich dwudziestu lat i chyba teraz zwyczajnie zbieramy tego owoce” – uważa Radosław Soperczak, który nie ma najlepszego zdania o tych rozgrywkach.

„Większość meczów to zwyczajne boiskowe awantury, które nie uczą niczego, co mogłoby przydać się w dorosłej piłce i co na tym etapie rozwoju młodego piłkarza jest istotne. Każdy wygrany mecz daje złudne poczucie dobrze wykonywanej pracy, podczas gdy brutalna prawda jest taka, że zwyczajnie tracimy czas” – twierdzi.

„Europejska piłka wymaga szybkiego myślenia i podejmowania decyzji na boisku, odnalezienia się w zmiennym systemie gry i zwyczajnie rozumienia szerokiego kontekstu wydarzeń boiskowych. Czy w Polsce możemy się na to odpowiednio przygotować, skoro tak wielu klubom na poziomie CLJ (wyżej się grać już przecież nie da) wystarcza wygrany mecz? – pyta Soperczak.

„Rozwój młodego piłkarza to proces długi, trudno mierzalny bez waloru natychmiastowej gratyfikacji, jaką daje zwycięstwo w meczu. Im szybciej ta świadomość stanie się powszechna, tym szybciej zatrzymamy odpływ młodych talentów na Zachód. Dziś ci najlepsi wolą grać w piłkę za granicą, niż przepychać się na boisku w Polsce” – zakończył swój wpis.

Fot. Newspix