Trener Zagłębia Lubin Marcin Włodarski w rozmowie z Przemysławem Langierem z „goal.pl” powiedział, że nigdy nie wystawiłby młodszego zawodnika, gdyby ten był słabszy od swojego starszego konkurenta do gry.
Zespół „Miedziowych” zakończył rundę jesienną na 14. pozycji, z zaledwie punktem przewagi nad strefą spadkową. Odkąd drużynę przejął Włodarski, Zagłębie zanotowało w dziewięciu ligowych meczach: trzy zwycięstwa, dwa remisy oraz cztery porażki.
Promowanie młodzieży czy cel wynikowy? Co w Lubinie jest ważniejsze? – Chyba 50 na 50. Obie rzeczy są priorytetowe. Nie możemy nagle powiedzieć, że ważniejsze jest ogrywanie młodzieży, bo przecież nikt nas za to nie pochwali, jak zabraknie wyników i spadniemy z Ekstraklasy. Jedno musi być połączone z drugim – uważa Marcin Włodarski.
Raczej nie powinno być dla nikogo zaskoczeniem, że były selekcjoner młodzieżowych reprezentacji Polski jest także zainteresowany lubińską akademią. – Starsze roczniki zaczynają już o godzinie 8, więc jadę sobie wcześniej i obserwuję te treningi. Przez pierwsze półtora miesiąca mieszkałem w bursie, w której z balkonu widać boiska, więc widziałem naprawdę dużo zajęć. Budziłem się, obserwowałem młodzież, później szedłem na nasz trening, po czym wracałem do akademii i widziałem roczniki od U-11 do U-14 – mówi 42-latek.
W ubiegłbym tygodniu Polski Związek Piłki Nożnej ogłosił, że od sezonu 2025/26 nastąpią zmiany w przepisie o młodzieżowcu. Czy to zła informacja dla Zagłębia Lubin? – Tego tematu u nas nie ma w ogóle, bo Zagłębie będzie grało młodzieżą bez względu, czy przepis jest, czy nie. Choć podkreślę – wiek nie daje monopolu na grę. Nigdy nie wstawię na siłę młodszego zawodnika tylko ze względu na to, ile ma lat, podczas gdy piłkarsko będzie po prostu słabszy od swojego rywala – tłumaczy Włodarski.
Fot. Newspix
KOMENTARZE DODAJ KOMENTARZ