Zaczynali w CLJ, kończyli w Ekstraklasie. Podsumowanie sezonu 2019/2020

Centralna Liga Juniorów powstała w 2013 roku i od tego czasu wielu zawodników przeszło drogę od występów w tych rozgrywkach do debiutu w Ekstraklasie. Komu udało się to w tym sezonie?

Zaczynali w CLJ, kończyli w Ekstraklasie. Podsumowanie sezonu 2019/2020

„Wspaniały był to rok, nie zapomnę go nigdy” – mawiają słowa klasyku. Czy faktycznie taki wspaniały, to już kwestia dyskusyjna, ale na pewno inny od poprzednich.

Bez wątpienia młodym zawodnikom pomógł przepis o młodzieżowcu. Reforma, która była początkowo bardziej krytykowana niż chwalona, ostatecznie okazała się trafionym pomysłem. Obawy o to, że poziom ligi będzie jeszcze niższy, a już i tak nie jest zbyt wysoki, odeszły do lamusa, bo jeśli ktoś go faktycznie zaniżał, to na pewno nie była to wina młodych Polaków.

Od kilku tygodni wiemy, że Legia wraca na tron, a Korona Kielce, Arka Gdynia i ŁKS Łódź lecą z ligi. Końcówka sezonu to był dobry moment, żeby przetestować w pierwszym składzie zdolnych juniorów.

Gdyby taka Jagiellonia Białystok walczyła do ostatniej kolejki o grę w europejskich pucharach, szczerze wątpimy w to, że Iwajło Petew zdecydowałby się na postawienie między słupkami 16-latka, dla którego byłby to właściwie premierowy mecz w dorosłej piłce, a tak Xavier Dziekoński wszedł do bramki i z miejsca zanotował udany występ ze Śląskiem Wrocław. W spotkaniu z Lechem Poznań zagrał już trochę słabiej, wpuścił cztery gole, ale i tak może być to dla niego cenna lekcja na przyszłość.

Mistrzostwo Polski juniorów starszych w sezonie 2019/2020 powędrowało do piłkarzy Górnika Zabrze. Ilu z nich dostało szansę od Marcina Brosza na debiut w Ekstraklasie? Żaden…

Ciężko nam uzasadnić, dlaczego nikt z tych chłopców nie pojawił się na boisku. To nie była drużyna wielkich indywidualności, ich siłą był raczej kolektyw, ale niektórzy po prostu zasłużyli na to, żeby wpuścić ich w nagrodę w końcówce jakiegoś spotkania. Chociaż na chwilę. Czemu tak nie postąpiono? Nie wiemy.

Górnik od lat jest chwalony za stawianie na młodzież, za to Korona wręcz przeciwnie. Zawodnicy z „ić” w nazwisku „wywalczyli” im spadek do I ligi, więc w końcówce można było przetestować młodzież. Tę samą młodzież, której przez cały sezon unikano. Danielowi Szelągowskiemu wystarczyło 311 minut na boisku, żeby zdobyć dwie bramki i dorzucić asystę, a Iwo Kaczmarski stał się pierwszym zawodnikiem z rocznika 2004, który strzelił bramkę w tych rozgrywkach. W Ekstraklasie zadebiutowali też Jakub Górski i Radosław Seweryś. Nie można było na nich postawić wcześniej?

Ładnie w przypadku młodych zawodników zachowała się Legia Warszawa. Zdolni juniorzy od dawna wiedzieli, że w pod koniec rundy wiosennej otrzymają swoją szansę od trenera Vukovicia. Gdyby on był w takiej samej sytuacji, co Marcin Brosz, to jeszcze moglibyśmy zrozumieć, że chce do końca grać piłkarzami, którzy wywalczyli mistrzostwo. Ale nie, w ostatnich dwóch kolejkach oglądaliśmy na boisku: Szymona Włodarczyka, Radosława Cielemęckiego czy Ariela Mosóra. Cała trójka jest nam dobrze znana z Centralnej Ligi Juniorów, ale jedynie Włodarczyk występował w tym sezonie w CLJ U-18.

Na młodych stawiano również w Trójmieście. W Arce Gdynia wystąpił jeden, a w Lechii Gdańsk dwóch zawodników, którzy sezon 2019/2020 zaczynali w piłce juniorskiej. U „Arkowców” zadebiutował 18-letni Mateusz Stępień, natomiast w Gdańsku Kacper Urbański został najmłodszym piłkarzem zakończonej już kampanii. Kilka występów w pierwszej drużynie zanotował też Jakub Kałuziński.

Tylko osiem minut, ale jednak – dorobek Krzysztofa Toporkiewicza z Jagiellonii Białystok nie należy do imponujących, lecz ten może powiedzieć z pełną odpowiedzialnością, że debiut w Ekstraklasie ma już za sobą.

Mamy zagwozdkę, jak potraktować trzech juniorów. Aleksander Stawiarz, Filip Dymerski oraz Filip Szymczak rozegrali w tym sezonie po jednym meczu w Centralnej Lidze Juniorów, więc ciężko powiedzieć, że przeszli taką samą drogę, jak wspomniani wyżej zawodnicy. Napastnik Lecha grał przede wszystkim w II-ligowych rezerwach, za to Dymerski i Stawiarz nie występowali prawie w ogóle i według danych z Transfermarkt, rozegrali po jednym meczu w Ekstraklasie i CLJ.

Jak to wyglądało liczbowo?

  • Xavier Dziekoński (17 meczów w CLJ, 2 mecze w Ekstraklasie – 5 wpuszczonych bramek)
  • Daniel Szelągowski (7 meczów w CLJ, 7 meczów w III lidze, 5 meczów w Ekstraklasie – 2 gole i asysta)
  • Iwo Kaczmarski (10 meczów w CLJ, 3 mecze w III lidze, 4 mecze w Ekstraklasie – gol)
  • Jakub Górski (6 meczów w CLJ, 12 meczów w III lidze, 2 mecze w Ekstraklasie)
  • Radosław Seweryś (10 meczów w CLJ, 2 w III lidze, 1 mecz w Ekstraklasie)
  • Szymon Włodarczyk (13 meczów w CLJ, 2 mecze w III lidze, 2 mecze w Ekstraklasie)
  • Kacper Urbański (5 meczów w CLJ, 3 mecze w Ekstraklasie)
  • Mateusz Stępień (13 meczów w CLJ, 1 mecz w Ekstraklasie)
  • Jakub Kałuziński (16 meczów w CLJ, 3 mecze w Ekstraklasie)
  • Krzysztof Toporkiewicz (15 meczów w CLJ, 2 mecze w Ekstraklasie)

Liczby nie zachwycają, ale nie będziemy udawać, że jesteśmy tym zaskoczeni. Prawda jest taka, że gdy ktoś naprawdę wyróżnia się w juniorach, czasem od razu jest przesuwany do piłki seniorskiej, z pominięciem Centralnej Ligi Juniorów.

W tym sezonie Ekstraklasy zagrało naprawdę wielu zawodników, którzy w przeszłości występowali w CLJ-ce, ale w tym tekście skupiliśmy się jedynie na tych, którzy swój debiut na najwyższym poziomie rozgrywkowym w Polsce zaliczyli dopiero w zakończonej już kampanii.

Mogłoby tych chłopaków być kilku więcej. Mamy nadzieję, że nie skończy się w ich przypadku tylko na sukcesach w juniorach i jeszcze udowodnią swoją wartość w dorosłej piłce.

Fot. FotoPyk