CLJ-ka od środka: „Zwracamy uwagę całej Polski, że praca w Górniku stoi na dobrym poziomie”

Andrzej Orzeszek, gdy grał w piłkę, był kojarzony właściwie tylko z jednym klubem – Górnikiem Zabrze. Dzięki wieloletnim, solidnym występom, dorobił się w nim statusu ikony. Zresztą zarząd „Górników” zawsze widział jakąś rolę dla Orzeszka, bowiem był dyrektorem sportowym, kierownikiem drużyny, asystentem pierwszego szkoleniowca, trenerem rezerw czy opiekunem drużyny Młodej Ekstraklasy. Obecnie prowadzi zespół Górnika U-17 w CLJ. W ramach cyklu „CLJ-ka od środka” porozmawialiśmy z doświadczonym szkoleniowcem o Centralnej Lidze Juniorów, pracy z młodzieżą, szkoleniu i o tym, czy chciałby wrócić do prowadzenia drużyn seniorskich.

CLJ-ka od środka: „Zwracamy uwagę całej Polski, że praca w Górniku stoi na dobrym poziomie”

Jak trener oceni start sezonu w wykonaniu pana drużyny w CLJ U-17 – 6 meczów, 5 zwycięstw i 1 porażka?

– Od strony sportowej na pewno jesteśmy zadowoleni. Wygraliśmy pięć z sześciu możliwych spotkań. Uważam, że w przegranym meczu z Rozwojem Katowice (1:2 – przyp. red.), byliśmy lepszym zespołem, jednak nie udawało nam się trafiać do bramki. Tak też się zdarza w sporcie, że odrobina szczęścia jest po stronie przeciwnika i ten mecz przegraliśmy. Jednak na ten moment, w naszej ocenie, wygląda to przyzwoicie, biorąc jeszcze pod uwagę fakt, że pracujemy z tym zespołem zaledwie trzy miesiące.

Jak na ten etap rozgrywek, strzelacie sporo bramek, bo aż 24, czyli średnio w jednym meczu zdobywacie cztery gole. 

–  Jest to młodzież, która chce grać do przodu, zdobywać bramki. Fajnie, że ta sztuka wychodzi nam w każdym meczu. Tylko w dwóch spotkaniach zdobyliśmy po jednym golu. W Chorzowie wygraliśmy 1:0 z Ruchem, a z Rozwojem porażka 1:2. W większości spotkań udaje nam się zdobywać po kilka goli. Staramy się grać ofensywnie, do przodu, a młodych chłopaków zawsze cieszy stwarzanie sytuacji bramkowych i zdobywanie goli.

Jak na ten moment ocenia pan poziom sportowy CLJ U-17 grupy B, po starciach już m.in. ze Śląskiem Wrocław (3:1) czy Rakowem Częstochowa (5:1)?

– Liga pokazuje, że te teoretycznie słabsze zespoły są też w stanie urywać punkty innym. Odra Opole, Rozwój Katowice czy Gwarek Zabrze zdobywają tych punktów mniej, ale Rozwój był w stanie wygrać z nami i Zagłębiem Lubin. To pokazuje, że są groźni w starciach z tymi lepszymi zespołami. Ogólnie oceniając naszą grupę – czołówka to drużyny, które mają swoje odpowiedniki w Ekstraklasie: Górnik Zabrze, Zagłębie Lubin, Śląsk Wrocław i Raków Częstochowa. Mecze z nim są zacięte i czasem wynik nie do końca odzwierciedla to, co działo się na boisku.

W najbliższą sobotę zmierzycie się z Zagłębiem Lubin. Opracowaliście już rywala i plan na to spotkanie? Przeprowadzacie wideo analizy na poziomie CLJ U-17?

– Mamy swój sposób grania, który chcemy preferować niezależnie od przeciwnika. Chcemy grać ofensywnie, do przodu i zdobywać bramki. Jednak nie ukrywam, że każdy z trenerów stara się uzyskać, jak najwięcej informacji o przeciwniku i obserwować drużyny przeciwne, żeby nie być zaskoczonym w bezpośrednim starciu. Zwracamy uwagę na to, jak ustawiają się na boisku, w jaki sposób rozgrywają stałe fragmenty i jacy zawodnicy są wiodący w drużynie. Myślę, że trenerzy na każdym szczeblu rozgrywkowym starają się dowiedzieć jak najwięcej o zespole przeciwnym.

Dla samej wiedzy? Czy robicie odprawy przedmeczowe, gdzie analizujecie rywala?

– Oczywiście, że staramy się przekazywać to zawodnikom – uczulić ich na poszczególnych zawodników i zachowania. Też zwracamy uwagę na to, jak my mamy się zachować, gdy przeciwnik np. przy rzucie rożnym broni strefowo lub indywidualnie. Tego typu uwagi staramy się chłopakom przekazywać.

Trener zwrócił uwagę na samym początku naszej rozmowy, że pracujecie z tym zespołem tylko trzy miesiące. Ma pan na myśli to, że jest to zupełnie nowa ekipa? Czy to, że po prostu przejęliście drużynę od innych trenerów?

– W ubiegłym sezonie prowadziliśmy z trenerem Dawidem Ozgą rocznik 2003, czyli też to była CLJ U-17. Po rundzie jesiennej zajmowaliśmy pierwsze miejsce w tabeli, jednak koronawirus pokrzyżował nam nieco możliwości walki o mistrzostwo Polski juniora młodszego. Uciekło nam kilka miesięcy grania. Jednak nie był to okres bezczynności, bo wszyscy pracowali indywidualnie w domu, do momentu, gdy nie pojawiła się możliwość treningu. Mistrzostwo Polski uciekło rocznikowi 2003. Oczywiście to nie jest nadrzędny cel naszej akademii, ale dla tych chłopaków jest to ważne. Pierwszoplanową rzeczą jest indywidualny rozwój zawodnika, postęp i to, żeby pięli się w hierarchii, jak najwyżej.

Niech trener oceni potencjał kadrowy drużyny, którą ma teraz w zestawieniu z rocznikiem 2003?

–  Wygląda to podobnie. Z rocznikiem 2003 rozegraliśmy 15 spotkań – 14 w rundzie jesiennej i jedno w wiosennej. Na 15 meczów przegraliśmy tylko jeden. Zespół cały czas był w czołówce, ale też rywalizowaliśmy do samego końca z Zagłębiem Lubin. Jesień zakończyliśmy z taką samą liczbą punktów, a o pozycji w tabeli zadecydowały bezpośrednie starcia – wgraliśmy u siebie 3:1, a na wyjeździe padł remis 0:0. W najbliższym weekend zostanie rozegrana 7. kolejka CLJ U-17, więc jesteśmy już na półmetku rundy. Wygląda to podobnie. Jesteśmy na pierwszym miejscu w tabeli, rywalizujemy znowu z Zagłębiem Lubin, Śląskiem Wrocław i teraz dołączył też Raków Częstochowa, który jest beniaminkiem i spisuje się naprawdę przyzwoicie. Do momentu starcia z nami byli niepokonaną drużyną w lidze. Wygrali ze Śląskiem Wrocław 4:0, zremisowali 3:3 z Zagłębiem Lubin. Spodziewaliśmy się z nimi trudnego spotkania i takie było, choć wynik może świadczyć o czymś innym, bo wygraliśmy 5:1. Mecz, szczególnie w pierwszej połowie, był wyrównany. Przeciwnik miał swoje sytuacje. Wracając do pytania, są to zespoły podobne, o niezłym potencjale, kilku fajnych zawodników rokujących na przyszłość. Obserwujemy nadal rozwój zawodników z rocznika 2003. Cieszymy się, że grają w CLJ U-18 i są kluczowymi postaciami, choć przepis o tym, że może grać czterech piłkarzy z rocznika 2002 po blokował kilka miejsc w składzie. Muszą udowodnić swoją wartość i wygrać rywalizację ze starszymi chłopakami. Nie ma tego złego, co by na dobre nie wszyło.

W drużynach młodzieżowych Górnika Zabrze widać konsekwencje, jeżeli chodzi o budowanie sztabów szkoleniowych, które polegają na połączeniu doświadczonego szkoleniowca z młodym trenerem. Szerzej na ten temat rozmawialiśmy kilka miesięcy temu z Łukaszem Milikiem, dyrektorem akademii. A pana chciałbym zapytać, jak wygląda to w praktyce? Czy przyszosi to wymierne efekty?

– Patrząc z perspektywy ostatniego półtora roku, gdzie drużynę juniora starszego prowadzi Jan ŻurekRadosławem Osadnikiem. A zespół w CLJ U-17 prowadzę ja z Dawidem Ozgą. Oceniając to z perspektywy wyniku sportowego, można powiedzieć, że to się sprawdza. Górnik w CLJ U-18 został mistrzem Polski. Fakt, rozgrywki nie zostały dokończone, ale to Górnik w danym momencie był na pierwszym miejscu, a nie, kto inny. Trzeba było wygrać określoną liczbę meczów, żeby znaleźć się na tym miejscu. My też skończyliśmy rozgrywki w swojej grupie na pierwszej lokacie. Myślę, że zawodnicy też się rozwijają. Oceniając to od tej strony, uważam, że to jest słuszna droga.

A jak się trenerowi współpracuje z Dawidem Ozgą?

– Świetnie, dogadujemy się bez problemu. Z reguły mamy w 95% podobne zdania. Sprawdzają się nasze decyzje, które podejmujemy. Ta współpraca przynosi korzyści.

Czy to też jest tak, że trener, czegoś się też uczy od młodszego szkoleniowca, jakim jest Dawida Ozga? Bo wiadomo, że trener Ozga może czerpać z pańskiego doświadczenia, a działa to też w drugą stronę?

– Myślę, że tak. Trener uczy się całe życie. Nigdy nie jest tak, że już wszystko wiesz. Piłka cały czas się zmienia, ewoluuje, pojawiają się nowe rzeczy. U młodych trenerów przejawia się wielka ambicja sportowa. U tych starszych jest spore doświadczenie. Połączenie tego ze sobą pomaga obu szkoleniowcom.

Czy Centralna Liga Juniorów spełnia swoje pierwotne założenie i przygotowuje do piłki seniorskiej?

– W sporcie powinno się dążyć do rywalizacji jak najlepszych zespołów. Wydaje mi się, że te drużyny, które występują w CLJ są najlepsze w Polsce. Zatem ci chłopcy mają możliwość rywalizowania z najlepszymi, a nie tak, jak to było wcześniej, że grali tylko z zespołami ze swojego podwórka. Co tydzień mierzą się z wymagającymi rywalami. To są zespoły akademii ekstraklasowych i czołówka pozostałych akademii w Polsce. Od strony rywalizacji sportowej ta liga może tym chłopakom tylko i wyłącznie pomóc. CLJ musi ich przygotowywać do seniorskiej piłki. Wiadomo, że są to chłopcy mający 17, 18 lat i trzeba mieć duży talent, dobre warunki fizyczne po ukończeniu wieku juniora, żeby móc wskoczyć do pierwszych zespołów seniorskich. To nie jest takie proste, ale przygotowanie do tego przejścia jest dobre. Oczywiście też do tego dochodzi przychylne spojrzenie trenerów pierwszych zespołów, którzy decyduje o tym, czy młody piłkarz będzie grał. Dużo zależy od tego, czy trenerzy będą chcieli stopniowo wprowadzać zawodnika do zespołu.

Dlaczego trener z licencją UEFA Pro zdecydował się prowadzić drużynę juniora młodszego w akademii Górnika Zabrze?

– Jestem od wielu lat związany z Górnikiem Zabrze. Spędziłem w Zabrzu sporo czasu jako zawodnik. Później piastowałem wiele funkcji w Górniku:  asystent pierwszego zespołu, kierownik drużyny, koordynator, dyrektor sportowy, trener drużyny rezerw i juniorów. Praca w tym klubie to jest zawsze wielkie wyróżnienie, zaszczyt i przyjemność. W szczególności, że jest klub, w którym spędziłem więcej niż pół swojego życia.

A nie ciągnie pana do pracy z seniorami? W poprzednich latach prowadził pan przecież m.in. Polonię Bytom, Zagłębie Sosnowiec czy MKS Kluczbork.

– Oczywiście, że ciągnie, ale w danym momencie jestem w Górniku i pracuje przy juniorach. Ta praca sprawia mi wiele satysfakcji i przyjemności, gdy widzę zaangażowanie i chęć poprawy swoich umiejętności u tych chłopaków. Nie ukrywam, że praca z seniorami na wyższym szczeblu ciągle kusi.

Jakie pan widzi różnice między prowadzeniem drużyny seniorów a juniorów? 

– Na pewno różnic jest sporo. W większości zespołach seniorskich otrzymujemy zawodników ukształtowanych z odpowiednimi nawykami. Z kolei przy pracy z młodzieżą, należy skupić się na wielu podstawowych elementach: technicznych, taktycznych. Do tego dochodzi odpowiednie dopasowanie się do określonego systemu gry. Należy tych młodych piłkarzy też ukształtować pod względem charakteru do dorosłej piłki. Jest wiele elementów, nad którymi trzeba popracować z tymi młodymi chłopakami.

Na jakie aspekty zwraca pan szczególną uwagę podczas treningów: defensywne czy ofensywne? Bo w karierze zawodniczej grywał pan w obu formacjach.

– Zaczynałem jako napastnik, a później grałem w defensywie. Przydaje się to w mojej pracy. Łatwiej jest pewne rzeczy tym chłopakom przekazać i pokazać na boisku. Mogę czerpać z tego doświadczenia: jak się zachować, w jaki sposób się ustawić. Na pewno to jest bardzo pomocne w mojej pracy. Z trenerem Ozgą często dzielimy zespół na dwie grupy: jedni pracują nad grą defensywną, a drudzy – ofensywną. U nas wygląda to tak, że trener Ozga zajmuje się grą defensywną zespołu, a ja napastnikami i pomocnikami. Oczywiście, w niektórych momentach łączymy to ze sobą.

Często mówi się, że trener z doświadczeniem piłkarskim jest w stanie więcej przekazać młodym zawodnikom od tego bez doświadczenia. Czy zgadza się pan z tą tezą?

– Chyba nie do końca. Może trenerowi, który trochę pograł w piłkę i ma to obycie w szatni piłkarskiej, momentami jest trochę łatwiej. Jednak trenerzy bez tego doświadczenie też świetnie sobie radzą, odnajdują się w zawodzie i potrafią osiągać dobre wyniki. Nie ma takiej reguły, że trenerzy z doświadczeniem zawodniczym są zdecydowanie lepsi.

Co do przekazania młodym zawodnikom ma trener Andrzej Orzeszek?

– Mój bagaż doświadczeń piłkarskich i trenerskich jest dosyć spory. Grałem też w Górniku Zabrze jako junior. Udało mi się zdobyć wicemistrzostwo Polski juniorów starszych. Co mogę przekazać? Na pewno to doświadczenie od strony zawodniczej – odpowiednie zachowanie, piłkarskie cwaniactwo czy ustawianie się. Do tego dochodzi strategia gry. W najstarszych grupach wiekowych zawodnicy rywalizują ze sobą, chcą osiągnąć sukces. To nie jest nadrzędny cel, ale jest to na pewno ważne. Bo chcą wygrywać. Trzeba też wiedzieć, jak się zachowywać, gdy w trakcie spotkania się przegrywa, jak i gdy prowadzi. Są to takie rzeczy, które można podpowiedzieć: kiedy się wycofać, a kiedy zdecydowanie postawić na atak. Oczywiście każdy atak musi być podpartym odpowiednim zabezpieczeniem się w tyłach. Są to takie podpowiedzi praktyczne. A lata praktyki są skarbem, który, jeśli zostanie przekazany, może zaprocentować.

Pan jest od wielu lat związany z Górnikiem, dlatego też chce się spytać, czy po chłopakach, których ma pan w składzie widać, że są mocno związani z tym klubem? Przejawia się u nich ten charakterystyczny górniczy charakter i walka do końca?

– Obserwując zespoły Górnika w ostatnim czasie, spisują się bardzo dobrze. Zaczynając od pierwszego zespołu, który jest chwalony przez wiele osób w kraju i zajmuje pierwsze miejsce w tabeli. A też boryka się ze swoimi problemami. Z klubu odchodzą czołowi zawodnicy. Mimo to zespół świetnie się prezentuje. W dobrej dyspozycji też jest drużyna rezerw, która występuje w III lidze. Chłopcy w CLJ też grają dobrze. W ostatnich dwóch weekendach wszystkie nasze drużyny młodzieżowe odnosiły zwycięstwa w lidze. To też pokazuje, że ta praca przynosi efekty. Zwracamy uwagę całej Polski, że praca w Górniku stoi na dobrym poziomie.

Jakie cele sobie postawiliście na sezon 2020/21 w CLJ U-17?

– Wiadomo, że chłopcy stawiają sobie, jak najwyższe cele. Chcą wygrywać i zdobyć mistrzostwo Polski, awansować do zespołu rezerw, a potem do pierwszego zespołu. Dla mnie najważniejszy jest rozwój indywidualny i najbliższy mecz. A to, co będzie potem, dowiemy się później. W sobotę gramy z Zagłębiem Lubin i ten mecz jest dla nas ważny. A naszym celem jest indywidualny rozwój, postęp każdego zawodnika. Chcemy, żeby, jak najwięcej chłopaków grało na poziomie centralnym w piłce seniorskim, niekoniecznie w Górniku. Bo nie każdy będzie mógł grać w tym klubie, ale mogą próbować swoich sił w innych drużynach i poziomach rozgrywkowych. Życzymy im jak najlepiej. Bo też dołożyliśmy cegiełkę do tego, że mogą rywalizować na najwyższym poziomie.

W takim razie życzę dobrego meczu z Zagłębiem w najbliższą sobotę.

– Właśnie, to mi się podoba, żeby życzyć dobrego meczu i bez kontuzji. Nie lubię, gdy ktoś mi życzy wygranej albo, gdy mówi: „na pewno wygrasz”. Wolę, jak mi ktoś powie: „na pewno przegrasz” (śmiech).

ROZMAWIAŁ ARKADIUSZ DOBRUCHOWSKI

Fot. Akademia Piłkarska Górnika Zabrze