Ze Szczecina do Lizbony? Rozmawiamy z delegacją Sportingu w FASE

Już ponad pół roku temu informowaliśmy o współpracy, którą FASE Szczecin wraz z całą organizacją Football Academy nawiązały ze Sportingiem Lizbona. Plany polskiej szkółki i jej kooperacji z uznanym na europejskim rynku klubem storpedowała jednak pandemia koronawirusa. Wreszcie, we wrześniu, do Polski przylecieli przedstawiciele 22-krotnych mistrzów Portugalii – Nuno Oliveira i Jose Pauperio.

Ze Szczecina do Lizbony? Rozmawiamy z delegacją Sportingu w FASE

Czym będą zajmować się w FASE? W jaki sposób zmienią rzeczywistość szczecińskiej akademii? Czy droga Polaków do ligi portugalskiej i klubu, który wychował samego Cristiano Ronaldo, skróci się dzięki ich obecności nad Odrą?

Zacznijmy od przedstawienia was naszym czytelnikom. Kim są Nuno Oliveira i Jose Pauperio?

NO: Mam 27 lat, w futbolu funkcjonuję od siedemnastu lat. Studiowałem zarządzanie, jako 19-latek poszedłem też na kurs trenerski. Przez trzy lata pracowałem jako trener w małych lizbońskich klubach, a następnie trafiłem do Sportingu. Tam koordynowałem skauting. Moja przygoda ze Sportingiem zaczęła się, gdy miałem 21 lat, odpowiadałem za skauting w naszej stolicy i regionie obok niej. W ostatnich trzech latach koordynowałem też skauting w portugalskiej agencji piłkarskiej i wtedy pojawiła się okazja pracy w Polsce. Podjąłem się tej roli i jestem dziś tutaj. To tak w skrócie, Jose, teraz ty.

JP: Jestem Jose (czyt. Żoze).

Zrozumiałem… źle cię przywitałem (śmiech). Czyli Jose (czyt. Żoze), nie Jose (czyt. Hose)?

JP: (śmiech) Tak, tak, Jose (czyt. Żoze), Jose (czyt. Żoze). Jose (czyt. Hose) byłoby po hiszpańsku. Tak to zapamiętaj. Mam 29 lat, pracowałem w jednej z filii Akademii Sportingu na północy Portugalii. To trwało ostatnie 9-10 lat. Studiowałem na Uniwersytecie w Porto. Analizowałem też przeciwników dla jednego z klubów w okolicach Porto. Jako trener przygotowania fizycznego pracowałem też w drużynie hokeja na rolkach. Ostatnie dwa lata byłem koordynatorem w filii Akademii Sportingu w Alfenii.

NO: Sporting ma swoje filie w całym kraju, właśnie w jednej z takich akademii pracował Jose.

Jakie grupy wiekowe prowadziłeś?

JP: Bywało bardzo różnie, ale można powiedzieć, że specjalizuję się w kategoriach od U-13 do U-17.

Znaliście się wcześniej?

NO: Nie, poznaliśmy się dopiero w Polsce.

Czym będziecie zajmować się w Football Academy?

NO: Ja jestem skautem, a Jose koordynatorem, który będzie odpowiadał za wdrażanie odpowiednich wzorców metodologii Sportingu do pracy FASE. Moim celem jest natomiast wyszukiwanie piłkarzy do FASE oraz, dalej, do Sportingu. Przyjechaliśmy do Polski na rok lub dwa.

Jesteście w Szczecinie od dwóch tygodni, jak pierwsze wrażenia? Jaki jest poziom młodych piłkarzy w FASE?

NO: Dwa tygodnie to bardzo krótki okres, by ocenić umiejętności piłkarskie tych zawodników. Ale ogólnie rzecz biorąc uważamy, że poziom jest wysoki, tak piłkarsko, jak i treningowo. Znacznie wyższy niż w Portugalii jest choćby poziom intensywności zajęć.

Jak to?

NO: Tak, widzę tutaj różnice. Portugalczycy są zupełnie inni niż Polacy.

JP: Kompletnie różnimy się pod kątem metodologii treningowej. W Portugalii wszędzie mamy periodyzację taktyczną. Tutaj wygląda to różnie. Poza tym treningów jest więcej. Młodzi zawodnicy trenują podobnie do drużyn profesjonalnych.

NO: Polscy piłkarze są bardziej fizyczni, trenerzy większą uwagę skupiają na strukturze gry. Zawodnicy są skupieni, przykładają sporą uwagę do szczegółów. W Portugalii młodzieżowe zespoły są bardziej kreatywne, treningi są tak prowadzone, by dla tej kreatywności była przestrzeń. Mniej struktury, a więcej elastyczności.

Dlaczego więc młodzi piłkarze w Portugalii są bardziej elastyczni i kreatywni?

JP: To nasza kultura. U nas nie ma tylu zasad, nie tylko w futbolu. Wobec ludzi również. Jeśli zawodnik traci piłkę wielokrotnie, dajemy mu kolejne szanse. Skupiamy się w grze bardziej na indywidualnych zachowaniach. Nie chodzi o to, że prowadzimy indywidualne treningi, ale skupiamy się na jednostkach.

NO: Myślę, że istotna jest również pogoda. W Portugalii gramy na ulicach, tam nie ma zasad, nie ma trenerów. Zawodnicy naturalnie są więc bardziej kreatywni. W Polsce mniej trenuje się na podwórkach, a zdecydowanie więcej jest pracy w klubach, gdzie poszczególne gry mają po prostu swoje określone zasady.

Czyli wasi piłkarze mają po prostu więcej swobody, więcej wolności…

NO: Tak, tak myślę.

Którzy młodzi Polacy, których będziecie obserwować, mogą trafić do Sportingu? To możliwe, by przenieść się z FASE do jednej z czołowych europejskich akademii?

JP: Gdyby nie było to możliwe, nie byłoby tu nas (śmiech).

NO: Dokładnie, jesteśmy tu, bo macie jakość. Myślę, że Polska wyspecjalizowała się na niektórych pozycjach, np. w bramce czy w ataku. Macie znakomitych golkiperów i napastników. Dość powiedzieć, że my mamy może jednego kandydata do gry na pozycji numer 9, a wy poza Lewandowskim macie jeszcze Piątka czy Milika. To znakomici piłkarze. Trafić do Sportingu nie powinno być więc tak trudno, bo Sporting na takich graczy jest na pewno otwarty.

Jak sobie jednak o tym myślę, w lidze portugalskiej w przeszłości nie grało wielu Polaków.

NO: Portugalia jest bardziej powiązana z np. Brazylią, w czym pomaga na pewno język. To jednak zmienia się aktualnie, bo portugalscy trenerzy mówią już po angielsku i z roku na rok łatwiej będzie o globalizację. To normalne, że najlepsi Polacy idą do Bundesligi, bo ten rynek jest wam bliższy, ale nauka angielskiego w młodym wieku na pewno pomoże waszym zawodnikom w transferach również do innych krajów.

Co jest dla ciebie najważniejsze u młodych piłkarzy? Jakie cechy są kluczowe?

NO: To trudne do określenia, bo jest bardzo zależne od pozycji. Każda pozycja jest inna i jeśli mówimy o środkowym obrońcy, to będę szukał innych cech niż względem środkowego pomocnika. Są pewne umiejętności, które są potrzebne środkowym obrońcom, byśmy mogli stwierdzić, że są dobrymi piłkarzami. Dla każdego miejsca na boisku to jednak inne umiejętności.

Masz dla każdej pozycji sprecyzowany jakiś profil?

NO: Tak, w naszym dziale te specyfiki dla poszczególnych pozycji są uznane i rozpisane. Bramkarz może być bardzo dobry, ale gdy brakuje mu wzrostu, trudno będzie mu osiągnąć sukces.

A są takie cechy, które każdy zawodnik musi posiadać, byś w ogóle zwrócił na niego uwagę?

NO: Aby grać w Sportingu, musisz być silny mentalnie. Tego potrzeba każdemu, kto chce uprawiać futbol profesjonalnie. Szukamy oczywiście zawodników silnych mentalnie, bardzo dobrych technicznie, rozumiejących grę, rozumiejących przestrzenie, inteligentnych. Wiemy jednak, że takich szuka każdy.

Jak dokładnie wyglądać ma droga młodego piłkarza z Polski do Lizbony?

NO: Jako skaut wiem dobrze, jaki jest poziom w drużynach poszczególnych roczników Sportingu. Teraz moim wyzwaniem będzie określenie poziomu piłki nożnej w Polsce i odniesienie go do naszej akademii. Nie mówię, że ten poziom jest lepszy czy gorszy, ale jest na pewno inny. Muszę zrozumieć tło, wtedy będę w stanie określić na ile wyróżniać trzeba się tutaj, by znaleźć sobie miejsce w Lizbonie. Nasza współpraca jest bardzo ważna, bo nie polega tylko na tym, że szukamy zawodników do Sportingu. Ja w Polsce rozglądam się również za piłkarzami do FASE. Pierwszym krokiem prawdopodobnie będzie więc dla zawodników transfer do FASE, trening w tym środowisku, również pod okiem Jose, który przemycać będzie w treningu to, co dzieje się na treningach Sportingu. Dopiero później zawodnicy będą mogli wyjechać na tydzień czy dwa do Lizbony.

Czyli dla najbardziej wyróżniających się planujecie tygodniowe testy?

JP: To zależy. Tydzień, miesiąc, a może nawet cały rok?

NO: To zależy od zawodnika, jego przygotowania, poziomu grupy w Sportingu. Każdy przypadek to osobny przypadek. Każdy rozpatrywany jest indywidualnie.

O zawodnikach w jakim wieku mówimy? Będziesz skautem, który szuka 12-latków czy raczej 16-latków?

NO: Zaczynam właśnie od 12-latków, myślę że zakresem mojej pracy będą roczniki do U-17, U-18.

Chcecie najbardziej utalentowanych piłkarzy ściągać do FASE. W którym momencie będziecie testować ich i transferować do Sportingu?

NO: Przepisy nie pozwalają na transfery zawodników młodszych niż 16 lat, więc wtedy będzie ku temu pierwsza okazja.

Rozmawialiśmy już o młodych polskich piłkarzach, a co myślicie o poziomie naszych trenerów?

JP: Jestem pozytywnie zaskoczony tym, co zobaczyłem w Szczecinie. Trenerzy FASE mają dużą wiedzę o piłce nożnej. Inną wiedzę, niż ja. Polska to nie Portugalia, a Portugalia to nie Polska. Ja spróbuję to połączyć i zintegrować futbol polski z portugalskim. Na pewno w przyszłości będę chciał wprowadzić kilka zmian.

Jakie będą to zmiany? Widzisz już coś, co wymaga korekty? Jakąś jedną drobną kwestię?

JP: Jedna mała rzecz? Przerwy między ćwiczeniami…

W jakim sensie?

JP: Zauważyłem, że nie robicie zbyt wielu przerw wypoczynkowych w grach. Jeśli w Portugalii ćwiczenie trwa dwadzieścia minut, dzielimy je np. na trzy sześciominutowe części z minutowymi przerwami. W Polsce widzę, że ćwiczycie przez te dwadzieścia minut bez przerwy. Ale jestem tu dopiero dwa tygodnie, więc będę kontynuował moje obserwacje.

To nie powinno zależeć od dnia mikrocyklu?

JP: Ale dla nas przerwy istotne są w każdym dniu mikrocyklu.

Nawet w środę?

JP: W mikrocyklu niedziela-niedziela?

Miałem na myśli mikrocykl sobota-sobota, ale przy układzie niedziela-niedziela – chodzi mi o czwartek.

JP: Dzień po meczu mamy wolny dzień, dwa dni po nim – aktywną regenerację. Kolejne trzy dni to kluczowe dni, by przygotować się do meczu, a dzień przed spotkaniem – znów jest lżej.

Standardowy morfocykl w periodyzacji taktycznej…

JP: Zgadza się. A więc w ten dzień, o którym mówisz, czyli -3, stwarzamy warunki najbliższe meczowym. Duże przestrzenie, duża liczba zawodników, sporo zmian kierunku biegu i fizycznych konfrontacji. Tutaj przerwy wypoczynkowe są jednak również bardzo ważne. Nie gramy przecież 45 minut na raz…

NO: Jose wchodzi już w detale. To jedna z różnic, które zauważył i które w Polsce wyglądają nieco inaczej niż w Portugalii. Takie małe rzeczy w perspektywie całego sezonu mogą jednak znacząco wpłynąć na lepszą jakość treningu i rozwój zawodników FASE.

Opowiedzcie jeszcze na koniec, jak w ogóle trafiliście do Football Academy?

NO: Wszystko przez współpracę między FASE i Sportingiem, który jest jednym z najbardziej znanych europejskich klubów i, co naturalne, jest zainteresowanym rozbudową sieci skautów na każdym obszarze. Polska to przykład takiego terenu. FASE pracowało w ostatnich latach bardzo dobrze, stąd postawiono na tę akademię. Przyjechaliśmy tu, nie po to, by wszystko zmienić, ale by ewentualnie usprawnić coś w procesie treningowym FASE. By podzielić się naszym doświadczeniem i osiągnąć obopólną korzyść. To musi być sytuacja win-win.

Czyli waszą dwójkę do pracy w Polsce oddelegował Sporting?

NO: Zgadza się. Jesteśmy przedstawicielami lizbońskiego klubu, który właśnie nas wybrał do realizacji tego zadania. Pełni nadziei i energii zabieramy się więc do działania.

ROZMAWIAŁ PRZEMYSŁAW MAMCZAK

Fot. Football Academy