Niechciani #18 – Rennes

Jeżeli chodzi o najważniejsze europejskie rozgrywki, najwięcej młodych talentów możemy spotkać we Francji. I to nie w klubach pokroju Paris Saint-Germain czy Olympique Marsylia, ale w tych mniej topowych, gdzie młodzieżowcy naprawdę mogą rozwinąć swoje skrzydła. Jak to wygląda w Rennes? Kogo w ostatnich latach udało im się wytransferować za spore pieniądze? Czy ich akademia przynosi zyski?

Niechciani #18 – Rennes

Nie trzeba mieć świetnego ośrodka szkolenia, żeby dobrze… szkolić. Najważniejsze jest, ilu wychowanków trafi do pierwszej drużyny, a to „Les Rouges et Noirs” wychodzi całkiem nieźle. Młodzi dostają szansę, więc mogą zaprezentować szerszej publiczności swoje umiejętności oraz zapewnić sobie transfer do lepszego zespołu.

O co w ogóle chodzi w cyklu „Niechciani”? Pod lupę bierzemy transfery wychodzące młodzieżowców z ostatnich dziesięciu lat i sprawdzamy ich późniejsze poczynania, weryfikujemy potencjał oraz oceniamy decyzje klubu.

Tiemoué Bakayoko (28 spotkań, wychowanek)

Jeżeli kibice kojarzą go z francuskich boisk, to raczej z występów w AS Monaco niż Rennes, ale to w tym drugim zespole się wychował. 26-letni defensywny pomocnik po udanym dla niego sezonie 2013/2014 znalazł się na radarze Klubu z Księstwa, do którego trafił za 8 mln euro. Tam wyrósł na gwiazdę, ale potem kariera Francuza nieco wyhamowała. Nie poradził sobie w Chelsea oraz AC Milanie, ale dziś pokazuje się z całkiem niezłej strony w Napoli.

Dimitri Foulquier (22 spotkania, wychowanek)

Grał w Ligue 1, Premier League oraz La Liga. Najwięcej spotkań zaliczył w tych ostatnich rozgrywkach, a dokładnie 152. 27-latek jest bocznym obrońcą, który z powodzeniem występuje w barwach Granady – w tym sezonie walczy z klubem nawet w europejskich pucharach. Można powiedzieć, że Foulqier wyrósł na niezłego piłkarza, którego Rennes oddało bez większego żalu.

Ousmane Dembélé (29 spotkań, wychowanek)

Dembélé jest świetnym przykładem na to, że w profesjonalnej piłce liczą się nie tylko same umiejętności, lecz równie ważne są szczęście oraz głowa. Jeżeli nie spóźnia się kolejny raz na treningi, bo całą noc grał na konsoli, to znów łapie kontuzje i wypada z gry na kilkanaście tygodni. Niektórzy już chyba tracą do niego cierpliwość, ale znając podejście Francuza do futbolu – nie można im się szczególnie dziwić. Z Rennes odchodził za 15 mln euro, a nawet jakby Borussia Dortmund zapłaciła za niego… pięć razy więcej, to i tak ostatecznie by się im ten transfer zwrócił, bo do Barcelony trafił już za +100 mln euro.

Adama Diakhaby (29 spotkań, za darmo)

Historia podobna, co Bakayoko, bo 24-latkowi też wystarczył jeden dobry sezon, żeby zgłosiło się po niego AS Monaco. Napastnik jest od zdobywania bramek, a jeżeli tego nie robi, oznacza to, że słabo wykonuje swoją pracę. Tak było z Diakhaby’m, więc sprzedano go za tyle samo, za ile przyszedł (10 milionów euro) do Huddersfield. Aktualnie nadal jest piłkarzem tego klubu, a w 48 rozegranych spotkaniach… ani razu nie pokonał bramkarza rywali.

Joris Gnagnon (110 spotkań, wychowanek)

Ponad 100 meczów młodzieżowca w jednym klubie robi wrażenie, ale to nie Ekstraklasa, że gra się z obowiązku, tylko Gnagnon naprawdę był przez kilka lat solidnym punktem defensywny Rennes. Na tyle solidnym, że zgłosiła się po niego Sevilla, którą ten zakup kosztował niemal 16 mln euro. Czy transfer do La Liga okazał się trafiony? Zupełnie nie.

Ismaïla Sarr (77 spotkań, 17 mln euro)

Wyjątek na tej liście, ponieważ Senegalczyk nie jest wychowankiem klubu. Rennes sprowadziło go z Metz i to za grubą kasę, ale opłacało się, ponieważ „Les Rouges et Noirs” zapracował sobie na transfer do Premier League. Nie trafił do klubu z czołówki, a Watford-u, więc teoretycznie powinno mu być łatwiej się pokazać, ale na Wyspach Brytyjskich nie prezentuje już formy z Ligue 1. Obecnie jest ważnym punktem „Szerszeni” w powrotnej drodze do elity.

Oni również odeszli w młodym wieku: Prince Oniangué (7 spotkań, za darmo), Abdoul Camara (33 spotkania, wychowanek), Gaëtan Caro (0 spotkań, wychowanek), Christopher Dilo (0 spotkań, za darmo), Zana Allée (6 spotkań, wychowanek), Timothé Nkada (0 spotkań, wychowanek), Nicolas Janvier (15 spotkań, wychowanek), Armand Laurienté (2 spotkania, wychowanek), Lucas Da Cunha (5 spotkań, wychowanek), Georginio Rutter (5 spotkań, za darmo).

***

Rennes może pochwalić się naprawdę niezłą akademią, z której wyszło kilka prawdziwych perełek. Trzeba też podkreślić fakt, że młodzi zawodnicy najpierw dostawali szansę w swoim macierzystym klubie, a dopiero potem szli w świat. Dlatego udało im się więcej na nich zarobić. Ale np. Ousmane Dembélé poszedł stosunkowo tanio.

Kupili tylko jednego piłkarza i to za niecałe 20 mln, ale była to opłacalna transakcja, ponieważ Ismaïla Sarr odszedł później do Anglii za ponad dwukrotność zainwestowanej w niego kwoty – tak to trzeba robić. Kto następny w kolejce? Oczywistym kandydatem wydaje się Eduardo Camavinga, który z pewnością przyniesie do klubowej kasy kilkadziesiąt milionów euro.

Fot. Newspix