„Młode asy z Ekstraklasy” – wspomnienie sezonu 2014/15

Ekstraklasa nie zawsze młodzieżowcami stała. Po wspomnieniach z sezonów 2010/11 oraz 2011/12 musieliśmy pominąć dwie kolejne kampanie, ponieważ… nie mielibyśmy kogo wyróżnić, a więc od razu przeskakujemy do sezonu 2014/15, w którym swoje kariery na poważnie rozpoczynało kilku dzisiejszych reprezentantów kraju. 

„Młode asy z Ekstraklasy” – wspomnienie sezonu 2014/15

Nie było przepisu o młodzieżowcu, a więc też młodzi piłkarze masowo się nie pokazywali. Zdarzały się pojedyncze wyjątki jak Arkadiusz Milik, ale poza napastnikiem Olympique Marsylia można byłoby wymienić maksymalnie z dwóch dobrych młodych zawodników. Nawet nie to, że sobie nie radzili, tylko po prostu ich nie było.

O co chodzi w naszym nowym cyklu „Młode asy z Ekstraklasy”? Od czasu do czasu będziemy wspominać największe piłkarskie talenty ostatniej dekady z najwyższego szczebla rozgrywkowego w kraju. Kto wyróżniał się w Ekstraklasie w sezonie 2014/15.

Bartłomiej Drągowski (Jagiellonia Białystok – 29 spotkań, 10 czystych kont)

Bezapelacyjnie najlepszy bramkarz tamtych rozgrywek. Chociaż nie był tym, który zanotował w lidze największą liczbę meczów z czystym kontem, tak młody golkiper Jagiellonii Białystok spisywał się bardzo dobrze między słupkami, a szansę od Michała Probierza skutecznie wykorzystał. Było wiadomo, że Drągowski w przyszłości wyjedzie za granicę, pozostawało tylko pytanie – dokąd? Postawił na Półwysep Apeniński i po niezbyt optymistycznym początku kariery we Włoszech, dzisiaj jest czołowym bramkarzem Serie A.

Tomasz Kędziora (Lech Poznań – 35 spotkań, 5 goli i 3 asysty)

Nie był to debiutancki sezon Tomasza Kędziory na najwyższym szczeblu rozgrywkowym w kraju, ale pierwszy, w którym coś znaczył. Stały punkt defensywy „Kolejorza” i mistrz Polski z tym klubem. Jak pokazują jego statystyki, potrafił też podłączyć się do akcji ofensywnych, a liczb może mu zazdrościć większość pomocników w lidze. Wówczas czołowy obrońca Ekstraklasy, nie tylko wśród młodzieżowców.

Bartosz Kapustka (Cracovia – 23 spotkania, 2 gole i 2 asysty)

Bartosz Kapustka przed rozpoczęciem kampanii 2014/15 miał rozegranych w Ekstraklasie… 75 minut. Z drugiej strony, to i tak o pięć kwadransów więcej niż zagrał w pierwszych dziewięciu meczach tamtego sezonu. Do składu wszedł na derbowe spotkanie z Wisłą, od razu rozpoczął je w wyjściowej jedenastce. Dwie bramki i taka sama liczba asyst nie powalają na kolana, ale „Kapi” rozkręcił się dopiero w następnej kampanii, po której pojechał do Francji na EURO 2016 i stał się bohaterem transferu do Anglii.

Ondrej Duda (Legia Warszawa – 27 spotkań, 5 goli i 4 asysty)

Ondrej Duda był piłkarzem, dla którego chciało się przyjść na stadion, bo było po nim widać, że trafi w przyszłości do dobrego klubu, a przecież mówiło się nawet o zainteresowaniu ze strony Interu Mediolan. Słowak znalazł się w Warszawie w 2014 roku, a jak opowiadali włodarze Legii, negocjacjom transferowym towarzyszyły spore ilości alkoholu. W swoim premierowym sezonie w Polsce nie grał wszystkiego od deski do deski, ale i tak zanotował udaną kampanię.

Karol Linetty (Lech Poznań – 23 spotkania, 3 gole i 2 asysty)

Kolejna ważna postać w mistrzowskim sezonie Lecha Poznań, chociaż jeżeli chodzi o piłkarzy ze środka pola, to jeszcze lepiej radzili sobie Semir Stilić wraz z Szymonem Pawłowskim. Linetty w rozgrywkach 2014/15 był już dobrze obyty z ligą, a nawet zdążył zadebiutować w pierwszej reprezentacji.

Kevin Friesenbichler (Lechia Gdańsk – 16 spotkań, 5 goli i 2 asysty)

Był w Bayernie Monachium, stamtąd trafił do Benfiki Lizbona, a Portugalię zamienił na… Lechię Gdańsk. Ciekawe są losy Austriaka, tego nie da się ukryć. W Polsce rozegrał tylko jeden sezon, dlatego też nie jest szczególnie kojarzony przez fanów polskiej piłki, ale był to okres stosunkowo udany, jeżeli wystarczyło mu 16 spotkań, żeby mieć bezpośredni udział przy siedmiu bramkach.

Antonio Colak (Lechia Gdańsk – 30 spotkań, 10 goli i 2 asysty)

Antonio Colak, podobnie jak jego kolega z linii ataku Lechii Gdańsk, nad Wisłę trafił z mocniejszej ligi, a konkretnie z Bundesligi. Już w swoim debiucie z Zawiszą Bydgoszcz zdobył gola, tydzień później dołożył bramkę w meczu z Ruchem. Z Friesenbichlerem łączy go również to, że po sezonie wyjechał, ale dał się na Pomorzu zapamiętać z dobrej strony.

***

Jeden z lepszych bramkarzy we włoskiej Serie A, ważna postać grającego w Lidze Mistrzów Dynama Kijów i reprezentacji Polski, czołowy gracz mistrza Polski, podstawowy zawodnik klubu z Bundesligi, podstawowy piłkarz drużyny z Serie A, napastnik dobrego austriackiego zespołu oraz była gwiazda chorwackich boisk. Mogło być znaczniej gorzej, a tutaj każdy z tej ósemki sobie poradził.

Można mówić, że Kapustka po takich Mistrzostwach Europy miał utrzymać się za granicą, a nie wrócić po kilku latach do Polski, ale przecież 24-latek jest blisko powrotu do reprezentacji, a brak jego nazwiska na liście powołanych na ostatnie zgrupowanie był raczej zaskoczeniem, a nie formalnością. Więcej wymaga się również od Linetty’ego w kadrze, ale ten tych szans jakoś szczególnie nie wykorzystuje, natomiast Duda prawdopobnie spadnie z Bundesligi. Bądźmy uczciwi, jeżeli w każdym sezonie w Ekstraklasie graliby tacy piłkarze, jak w rozgrywkach 2014/15, byłoby świetnie.

Fot. FotoPyk