Czy Kacper Kozłowski zostanie najmłodszym zawodnikiem w historii EURO? Jeżeli Paulo Sousa wpuści go na boiskl w meczu z Hiszpanią albo Szwecją, pomocnik Pogoni Szczecin prześcignie w tej klasyfikacji Jude’a Bellinghama z Anglii. Dla nastolatka sam wyjazd na mistrzostwa jest już dużym wydarzeniem. Przecież zaledwie sześć lat temu rywalizował z kolegami z Koszalina w Turnieju. 

Z Podwórka na EURO: Kacper Kozłowski

Na Mistrzostwa Europy udało się siedmiu zawodników z przeszłością w Turnieju “Z Podwórka na Stadion o Puchar Tymbarku”: Piotr Zieliński, Tomasz Kędziora, Jakub Moder, Bartosz Bereszyński, Tymoteusz Puchacz, Kamil Piątkowski i wspomniany na wstępie Kozłowski. W cyklu Z Podwórka na EURO przedstawimy sylwetki każdego z nich.

O początkach słów kilka

Jak zaczęła się przygoda z piłką chłopaka, który przez wielu jest uważany za przyszłość naszej reprezentacji? Od treningów w Bałtyku Koszalin. Jego byli trenerzy wspominają, że początkowo „Koziołek” nie wyróżniał się warunkami fizycznymi, natomiast był bardzo ruchliwy na boisku, co dawało mu przewagę nad rówieśnikami. Zresztą, z tymi długo nie pograł, ponieważ szkoleniowcy stale przesuwali go do starszych roczników – to tam na poważnie mógł zweryfikować swoje umiejętności.

– Był grzecznym i spokojnym chłopakiem. W tamtym okresie wyróżniał się nie tylko pod względem piłkarskim, ale też tym, że… nosił sportowe okulary. Przypominał w nich trochę Edgara Davidsa – mówi nam trener Tomasz Bielecki.

W Bałtyku było wtedy dwóch zawodników ze sporym potencjałem – Kacper Kozłowski i Adrian Bukowski. Zdarzało się, że jeździli w dwójkę nawet na turnieje rocznika 2001, czyli dwa lata starszego. Dzisiaj 18-latek jest piłkarzem rezerw Śląska Wrocław, do których trafił z Zagłębia Lubin, gdzie występował głównie w Centralnej Lidze Juniorów.

Talent Kozłowskiego szybko zaczęto dostrzegać również poza Koszalinem. Dostał powołanie do młodzieżowej reprezentacji, jeszcze jako piłkarz swojego macierzystego klubu pojechał na Letnią Akademię Młodych Orłów. – Od początku wiedzieliśmy, że Kacper jest utalentowany i wyjątkowy. Miał znakomite towarzystwo: Jakuba Ojrzyńskiego z Liverpoolu, Ariela Mosóra i Szymona Włodarczyka z Legii Warszawa, Aleksandra Buksę z Wisły Kraków, właśnie Huberta Turskiego. Plany i ambicje na pewno sięgają u niego dalej. Zainteresowanie jego osobą pokazuje jego wyjątkowość. Jeśli chodzi o konsultacje sam na sam lub z dwoma zawodnikami, to widać, kto słucha. On słuchał zawsze. Od pierwszego dnia chłonął informacje – wspominał w rozmowie ze sport.tvp.pl Marcin Dorna, selekcjoner młodzieżowych reprezentacji Polski.

Z Podwórka na stadiony

Nastolatek jako jedyny z obecnych kadrowiczów miał okazję wziąć udział w Turnieju „Z Podwórka na Stadion o Puchar Tymbarku” na nowych zasadach, czyli bez obozów półfinałowych, ale za to… z wielkim finałem na Narodowym. W zawodach startował ze swoją podstawówką, w finałach wojewódzkich przegrali 0:4 z chłopakami ze Szczecina, ale dla Kozłowskiego Turniej wtedy jeszcze się nie skończył, ponieważ szkoleniowiec zwycięskiego zespołu wziął go ze sobą do stolicy.

– Znałem Kacpra wcześniej, bo prowadziłem kadrę województwa zachodniopomorskiego w tym roczniku, więc nie był to dla mnie anonimowy zawodnik. Często spotykaliśmy się różnych zawodach. Na Turnieju „Z Podwórka na Stadion o Puchar Tymbarku” również potwierdził swoją wartość i był wyróżniającym się graczem. Takim, którego każdy trener chciałby mieć w swojej drużynie – wspomina Bielecki, który XV edycję zakończył na piątym miejscu.

 

Rok później przeniósł się do Pogoni. Szkoleniowcom „Portowców” również zależało na tym, żeby jak najszybciej przenieść go do juniorskiej, a następnie seniorskiej piłki. W Centralnej Lidze Juniorów U-18 spędził zaledwie pół roku, zdobył trzynaście punktów w klasyfikacji kanadyjskiej. W rundzie wiosennej sezonu 2018/19 występował już w rezerwach, na dobry początek strzelił gola i zanotował asystę w starciu z Wdą Świecie, za to w maju otrzymał szansę debiutu na najwyższym szczeblu rozgrywkowym w kraju.

Największą przewagą Kacpra Kozłowskiego nad innymi utalentowanymi zawodnikami był fakt, że on wyróżniał się w tym, z czym reszta miała problem. O co chodzi? Nie bał się grać ze starszymi. Często oglądamy takie obrazki, że nawet 18-letni piłkarz nie nadaje się do dorosłego futbolu, bo po pierwsze odstaje warunkami fizycznymi, a po drugie – koncentruje się tylko i wyłącznie na tym, żeby niczego nie zepsuć. Nie szuka kreatywnych rozwiązań, tylko tych najbezpieczniejszych, najprostszych. Brakuje im pewności siebie, a tej nigdy nie brakowało wychowankowi Bałtyku Koszalin. Nie należy mylić tego z arogancją, natomiast jeżeli taki gracz sam nie wierzy we własne umiejętności, to kto ma niby wierzyć?

Historia współczesna

Cały czas mówimy o chłopaku, który nie może sobie kupić legalnie zdrapki w kiosku ani prowadzić samochodu. Ale właśnie przez tę drugą rzecz, a konkretnie wypadek samochodowy Kozłowski stracił połowę 2020 roku. Nastolatek zmierzał wraz z Maciejem Żurawskim, Oskarem Kalenikiem i Marcelem Wędrychowskim na trening Pogoni Szczecin, kiedy przytrafiła im się kolizja z innym pojazdem, w wyniku czego najmłodszy z tego grona doznał złamania trzech kręgów lędźwiowych kręgosłupa.

Młody pomocnik prawdziwą szansę od niemieckiego szkoleniowca otrzymał w niedawno zakończonej kampanii. Pierwszy raz pojawił się na boisku w meczu 5. kolejki z Lechem Poznań. Od razu rozpoczął od wyjściowego składu oraz asysty przy trafieniu Sebastiana Kowalczyka. W kwietniu doczekał się też swojej pierwszej bramki na tym szczeblu – uderzeniem główką otworzył wynik spotkania z Podbeskidziem Bielsko-Biała.

Czy Kozłowski rozegrał świetny sezon w Ekstraklasie? Stać go na jeszcze więcej. Czy był najlepszym ofensywnym pomocnikiem w lidze? Znaleźlibyśmy lepszych. Czy do siedziby Polskiego Związku Piłki Nożnej przychodziłyby listy z pogróżkami, gdyby w jego miejsce na EURO 2020 znalazłby się występujący na tej samej pozycji Sebastian Szymański? Raczej nie.

Droga do reprezentacji

Większe uznanie w oczach selekcjonera zyskał jednak zawodnik Pogoni Szczecin, a nie Dynamo Moskwa. „Koziołek” w kadrze zadebiutował w meczu z Andorą, a swoim występem zepchnął Marka Saganowskiego z pozycji drugiego najmłodszego zawodnika w historii pierwszej reprezentacji. Wydaje się, że może pozostać na tym miejscu przez długie lata, a prześcignięcie Włodzimierza Lubańskiego, który w kadrze zadebiutował w wieku 16 lat i 188 dni, jest wynikiem chyba już nie do pobicia.

Cieszy to, że nastolatek raczej nie pojechał na mistrzostwa, żeby pooglądać trybuny w Sankt Petersburgu oraz Sevilli, tylko może wejść na boisko i być realnym wzmocnieniem dla reprezentacji. Spośród rezerwowych tylko on oraz Karol Świderski zaprezentowali się korzystnie w towarzyskim starciu z Rosją. Jeśli Paulo Sousa wpuści chłopaka z Koszalina na murawę, ten zostanie najmłodszym zawodnikiem w historii mistrzostw Starego Kontynentu. Ze Szwecją nie będziemy grać już prawdopodobnie o nic, a więc możemy wymagać od selekcjonera, żeby tacy piłkarze jak Kacper Kozłowski, zagrali nawet od pierwszej minuty.

BARTOSZ LODKO

Fot. Newspix