CLJ U-17: Gol z rzutu rożnego daje mistrzostwo SMS-owi Łódź!

Co za mecz! Po 120 minutach rywalizacji w Ząbkach poznaliśmy nowego mistrza Polski w kategorii juniora młodszego. Mamy małą sensację. UKS SMS Łódź po dogrywce pokonał faworyzowanego Lecha Poznań (2:1). Gola na wagę mistrzostwa… bezpośrednio z rzutu rożnego zdobył Karol Łysiak. Z kolei chwilę wcześniej „Kolejorz” nie wykorzystał rzutu karnego. 

CLJ U-17: Gol z rzutu rożnego daje mistrzostwo SMS-owi Łódź!

Dla przypomnienia, w młodszych Centralnych Ligach Juniorów rozgrywki podzielone są na rundę jesienną oraz wiosenną, a o tytuł najlepszej drużyny w kraju walczy czwórka zwycięzców swoich grup na wiosnę. Najlepsi w swoich regionach w CLJ U-17 okazali się: UKS SMS Łódź, Lech Poznań, Raków Częstochowa i Cracovia. Los sprawił, że w półfinale Lech zmierzył się z Cracovią, a UKS SMS Łódź z Rakowem Częstochowa.

„Kolejorz” w pierwszym meczu wypracował solidną zaliczkę, pokonując u siebie 3:0 Cracovię. Rewanż miał być tylko formalnością. „Pasy” tanio skóry nie sprzedały, ale nie były w stanie pokonać Lecha różnicą min. trzech bramek. Drugie spotkanie, choć emocjonujące, zakończyło się wynikiem 3:3. Drugi półfinał był bardziej zacięty. UKS SMS Łódź w pierwszym starciu pokonał na wyjeździe Raków 1:0 i przed drugim meczem mieli mały komfort psychiczny – rewanż u siebie i bramkowa zaliczka. Aczkolwiek Raków nie przyjechał do Łodzi na wycieczkę i postawił mocne warunki, bo już po 26. minutach prowadził 3:0.

Drużyna z Łodzi była w sporych opałach, ale miała w swoich szeregach lidera, w postaci Karola Łysiaka, który w krótkim czasie skompletował hat tricka. Pierwszą bramkę strzelił tuż przed przerwą, drugą tuż po przerwie, a trzecią w 50. minucie. Z kolei gola, który przypieczętował awans do finału, zdobył Jakub Jędrasik w 84. minucie. Mecz zakończył się wynikiem 4:3.

Faworyt na papierze przed ostatnim meczem CLJ U-17? Lech Poznań i to nie ulegało żadnych wątpliwości. Nie trzeba było nawet tego specjalnie uzasadniać, bo już wszyscy przywykliśmy do tego, że akademia „Kolejorza” słynnie z dobrego szkolenia młodzieży, a ich zespoły we wszystkich rocznikach są na bardzo wysokim poziomie. Ciekawostka: Lech Poznań pięć razy sięgał po mistrzostwo Polski w kategorii juniora młodszego, co sprawia, że są najbardziej utytułowanym klubem, jeśli chodzi o tę kategorię wiekową.

Do Ząbek jechali, żeby zdobyć podwójne mistrzostwo Polski – w kategorii U-15 i U-17. Trampkarzom się nie udało, przegrali po rzutach karnych z Zagłębiem Lubin. Jak ta informacja zadziałała na ekipę Bartosza Bochińskiego? Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie, bo zarówno Lech jak i UKS SMS Łódź nerwowo rozpoczęli mecz finałowy. Sporo chaosu i niedokładnych podań widzieliśmy w pierwszych minutach spotkania.

Łodzianie częściej bywali na połowie rywala, ale nie potrafili stworzyć dogodnej sytuacji do strzelenia bramki. Lech raz ruszył do przodu i skończyło się to golem w 11 minucie spotkania. Hubert Szulc świetnie zachował się w polu karnym i wyprowadził swój zespół na prowadzenie po ładnym podaniu Maksyma Czekały. Snajper Lecha przez cały sezon CLJ U-17 imponował skutecznością. To było jego 28. trafienie w tych rozgrywkach.

Ta bramka pozytywnie zadziałała na… UKS SMS Łódź. Ruszyli do przodu i zaczęli stopniowo zagrażać bramce Mateusza Mędrali. Najlepszą okazję do zdobycia gola zmarnował Marcel Lachowicz, który w sytuacji sam na sam z golkiperem uderzył wprost w niego. Podopieczni Mariusza Soleckiego starali się cały czas nacierać na bramkę rywali, a Lech próbował kontrować, lecz bez większego powodzenia.

Warto odnotować groźny strzał Kacpra Sommerfelda z linii szesnastego metra po kapitalnym podaniu Huberta Szulca. Aczkolwiek to uderzenie wyraźnie minęło bramkę SMS-u Łódź. W 35. minucie padł wyrównujący gol. Marcel Lachowicz przytomnie zachował się w polu karnym, dokładając nogę, zmienił tor lotu nieudanego strzału Janickiego. Obrońcy Lecha pokazywali, że Lachowicz był na spalonym. Jednak nie mieli racji, bo na tym meczu był obecny wóz VAR, który dokładnie przeanalizował tę sytuację.

Lech chciał szybko odpowiedzieć. Jakub Antczak to jeden z najbardziej utalentowanych zawodników akademii „Kolejorza” i były momenty w tym meczu, gdzie dobitnie to pokazywał. Brał grę na siebie, dużo dryblował i przyspieszał akcje lewą stronę. Jedna z nich mogła zakończyć się bramką. Jego indywidualna przebojowa szarża w 40. minucie zakończyła się groźnym strzałem, ale bramkarz łodzian nie dał się łatwo zaskoczyć.

Jednak koniec pierwszej połowy należał do drużyny UKS-u SMS-u Łódź. Byli bardziej agresywni i zdecydowani. Zagęścili środek pola i w nim dominowali. Szybko przechwytywali piłkę i szli ekspresowo do przodu. Jakub Jędrasik sprawiał ogromne problemy obrońcom Lecha. Aczkolwiek za każdym razem szukał swoimi podaniami Lachowicza i Łysiaka. Ten pierwszy miał dogodną sytuację do zdobycia gola, ale jego strzał zza pola karnego okazał się niecelny. Do przerwy na tablicy wyników utrzymywał się wynik 1:1.

W 51. minucie bardzo ładnie z dystansu uderzył Jakub Antczak, natomiast skuteczną interwencją popisał się bramkarz rywali. To była już druga taka próba piłkarza Lecha Poznań po zmianie stron. Chwilę później świetną okazję miał SMS Łódź, lecz przy zamieszaniu w polu karnym, jeden z zawodników posłał futbolówkę niewiele ponad bramką.

Z czasem coraz większą inicjatywę zaczęli przejmować łodzianie. Świetnie wyglądał Marcel Lachowicz, który w 71. minucie bardzo dobrze ułożył sobie piłkę do strzału, ale jego próba była minimalnie niecelna. Szkoleniowiec „Kolejorza” chciał zareagować na boiskowe wydarzenia i wprowadził do gry kilku świeżych zawodników, ale to nie pomogło – gracze UKS-u SMS Łódź z każdą minutą wyglądali coraz lepiej. Nie robiło im różnic to, czy atakują prawą czy lewą stroną. Na słowa uznanie zasługuje również Mateusz Mędrala, golkiper zespołu z Poznania, który w kilku sytuacjach uratował swoją drużynę przed utratą gola.

Podstawowy czas gry nie odpowiedział nam na pytanie, jaki klub jest najlepszy w Polsce w kategorii do lat 17, więc potrzebna była dogrywka. Ta zaczęła się lepiej dla Lecha Poznań. Hubert Szulc, który był niewidoczny w drugiej połowie, popisał się kapitalną indywidualną akcją. Piłka po jego strzale wylądowała na słupku. Na tym nie ustało zagrożenie pod polem karnym UKS-u SMS-u. Adrian Tymiński przejął futbolówkę po tym uderzeniu i został sfaulowany przez defensora łódzkiej ekipy.

Sędzia nie wahał się ani sekundy i przyznał rzut karny dla Lecha. Do jedenastki podszedł Kacper Sommerfeld. Wydawało się, że „Lechici” wyjdą na prowadzenie, ale sprawdziło się stare piłkarskie porzekadło: „rzut karny to jeszcze nie bramka”. Filip Chadała wyczuł intencje Sommerfelda i wybronił jego strzał.

„Niewykorzystane sytuacje się mszczą”. To powiedzenie też miało swoje odzwierciedlenie w tym spotkaniu. W 97. minucie Karol Łysiak wykonywał rzut rożny i… strzelił gola na 2:1. Jego ostra centra zaskoczyła Mateusza Mędrala, który do tej pory spisywał się bardzo dobrze w bramce. Jak możemy opisać tę bramkę? Przypadek? Piękne trafienie Łysiaka? Katastrofalny błąd bramkarza? Każdy będzie miał swoją interpretację tego wydarzenia, ale najważniejsze jest to, że to przełożyło się na końcowy wynik.

Pierwsza połowa dogrywki stała pod dyktandem łodzian. Uskrzydlili się obronionym rzutem karnym i golem strzelonym bezpośrednio z rzutu rożnego. Lech Poznań musiał zaryzykować, ale w drugiej odsłonie dogrywki to UKS SMS Łódź atakował i dążył do zdobycia kolejnych bramek, aby zamknąć ten mecz. Jakub Jędrasik oddał groźny strzał na bramkę, ale Mędrala skutecznie interweniował. Chwilę później jeden z obrońców Lecha musiał wybijać piłkę bezpośrednio z linii bramkowej, bo inaczej padałby gol na 3:1.

Podopieczni Bartosza Bochińskiego byli bezbarwni w końcówce dogrywki. UKS SMS Łódź był bardziej zdeterminowany i waleczny od „Kolejorza” przez pełne 120 minut tego spotkania. Można z pełną odpowiedzialnością stwierdzić, że łodzianie zasłużyli na tytuł mistrza Polski w kategorii juniora młodszego. Byli lepsi i są nowymi mistrzami Polski.

ARKADIUSZ DOBRUCHOWSKI

Fot. Łączy Nas Piłka/YouTube