CLJ U-17: Co wiemy o beniaminkach? Na co ich stać?

Czego możemy spodziewać się po beniaminkach CLJ U-17? Co oznacza awans do Centralnej Ligi Juniorów dla poszczególnych klubów? Czy są one gotowe na rywalizację na poziomie centralnym? Sylwetki, komentarze, analizy, rozmowy z trenerami. Zapraszamy na szerokie przedstawienie nowych drużyn w CLJ-ce.

CLJ U-17: Co wiemy o beniaminkach? Na co ich stać?

Dla przypomnienia: w młodszych Centralnych Ligach Juniorów rozgrywki są podzielone na rundę jesienną oraz wiosenną. Po ich zakończeniu dwie najsłabszej drużyny z każdej ośmiozespołowej grupy (są ich cztery) spadają na szczebel wojewódzki, a w ich miejsce wskakują zwycięzcy meczów barażowych, którzy wcześniej wywalczyli sobie wygraną we własnym regionie.

W rundzie wiosennej z CLJ U-17 pożegnali się: Ursus Warszawa, Znicz Pruszków, Bałtyk Koszalin, Błękitni Wronki, Rozwój Katowice, Lechia Zielona Góra, Górnik Łęczna i Hutnik Kraków. Kto pojawi się w ich miejsce? Widzew Łódź, Jagiellonia Białystok, Chemik Bydgoszcz, Arka Gdynia, Odra Opole, Miedź Legnica, Resovia i Wisła Puławy.

Z drużynami, które wywalczyły awans do CLJ U-17 czy U-15, jest taki kłopot, że nie zawsze robią to dla siebie. Z uwagi na brak jednolitej unifikacji rozgrywek juniorskich w całej Polsce, poszczególne województwa mają inne zasady dotyczące awansów do wyższych lig. U jednych wygląda to tak, że dany rocznik pracuje tylko dla siebie, a w innych awans oznacza to, że w nowym sezonie na wyższym poziomie będzie grać młodsza drużyna akademii, a jak dobrze wiemy – rocznik rocznikowi nierówny, co może spowodować, że będziemy mieć słabych beniaminków. Czy tak będzie? Jaką siłą dysponują poszczególne nowe twarze CLJ-ki?

***

Widzew Łódź

Powolutku marka Widzewa się odbudowuje. To nie jest jeszcze ten czas, gdzie moglibyśmy mówić o trzech przedstawicielach tego klubu w CLJ-kach, ale stopniowo ma się to zmieniać. W rundzie jesiennej sezonu 2020/21 oglądaliśmy Widzew w CLJ U-15, aczkolwiek szybko pożegnali się z tymi rozgrywkami i na wiosnę już ich nie było. Czy podobny scenariusz czeka drużynę U-17?

Zebraliśmy już doświadczenie gry w Centralnej Lidze Juniorów, wiemy, jak sobie radzić. To jest nasz pierwszy awans do CLJ U-17, ale już dwukrotnie graliśmy na poziomie CLJ U-15. Cel na jesień to spokojne utrzymanie w lidze. Projekt akademii jest taki, żebyśmy mieli na stałe CLJ-ki we wszystkich kategoriach wiekowych. Czas pokaże, jak będziemy prezentować się w tej lidze – mówi nam Łukasz Jonczyk, szkoleniowiec Widzewa U-17.

Kto będzie grał w CLJ U-17? – Trzon naszego zespołu stanowili zawodnicy z rocznika 2005, więc oni płynnie przejdą do CLJ U-17. Wywalczyli awans do tej ligi, więc mają doświadczenie z gry ze starszymi zawodnikami. Naszym głównym planem jest stały rozwój tej drużyny, natomiast uważam, że możemy być fajną odmianą czegoś nowego w CLJ-ce. Mamy zawodników, którzy radzili sobie w trudnych warunkach i mogą grać na fajnym poziomie. Mamy pomysł na grę i możemy być wymagającym rywalem dla pozostałych drużyn w grupie – uważa.

W barażach o CLJ U-17 Widzew Łódź zmierzył się z Drukarzem Warszawa. Na wyjeździe wygrali 2:0, a u siebie padł wynik 1:1. – Drukarz Warszawa postawił nam bardzo mocne warunki. Drużyna bardzo mądrze się broniła. Byli bardzo zdyscyplinowani i ciężko było nam ich przełamać. Uważam, że decydujący był pierwszy mecz na wyjeździe, gdzie wyjechaliśmy stamtąd z zaliczką dwóch bramek. To spowodowało, że Drukarz musiał się otworzyć i powiększyć odległości między formacjami, dlatego też ten wynik był dla nas korzystny. W drugim meczu Drukarz stworzył sobie więcej sytuacji od nas i był bliski zwycięstwa. Trzeba im oddać, że byli wymagającym rywalem – podkreśla Jonczyk.

Jagiellonia Białystok

Jagiellonia Białystok to największy fenomen, jeśli chodzi o rozgrywki centralne. W sezonie 2021/22 zobaczymy aż pięć zespołów spod szyldu ich akademii. Jak to jest możliwe? Regulamin rozgrywek mówi jasno, że jeden podmiot może zgłosić do rozgrywek na tym samym poziomie tylko jedną drużynę. Dlaczego Jaga ma po dwie ekipy w CLJ U-17 i U-15? Dlatego, że jeden zespół będzie figurował pod nazwą Jagiellonia SSA, a drugi pod AP Jagiellonia. Są to dwa różne podmioty? Według PZPN-u tak, więc taka sytuacja może mieć miejsce. Czy to fair? Można polemizować, ale jedno jest pewne, otwiera to spore pole manewru dla białostockiej akademii.

– Dla nas jest to świetna wiadomość. Dlatego, że nie ma CLJ U-16. Zawsze było tak, że zawodnicy, którzy grali w CLJ U-15, następnie „spadali” do lig wojewódzkich na rok. W niektórych województwach poziom ligi wojewódzkiej U-16 jest dosyć wysoki, ale nie u nas. Bo na Podlasiu jest tak, że im starsza kategoria wiekowa, to poziom jest niższy, gdyż jest coraz mniej zespołów. Dla nas gra w lidze wojewódzkiej U-16 to nie jest jeden krok do tyłu, ale nawet dwa. Zobaczmy, że rocznik 2006, który teraz był w CLJ U-15, byłby skazany na ligę wojewódzką, a w momencie, gdy mamy dwie drużyny w CLJ U-17 to w większości będą w niej występować, ale w młodszej drużynie. Ze sportowego punktu widzenia jest to dla nas rewelacja – tłumaczy nam Przemysław Papiernik, trener akademii Jagiellonii Białystok, który będzie odpowiadał za rocznik 2006 w CLJ U-17.

Jagiellonia SSA to będzie rocznik 2005, a AP Jagiellonia to będą zawodnicy z rocznika 2006, wsparci kilkoma chłopkami z rocznika 2005. Dlaczego? I jak będzie wyglądała sprawa przesunięć między drużynami? Skoro Jagiellonia ma dwa różne podmioty to czy zawodnik grający w CLJ U-17 w AP Jagiellonia, może być w trakcie sezonu przesunięty do CLJ U-18? – My podejmujemy nasze decyzje świadomie. Wiemy, z czym wiąże się przypisanie zawodnika do danego podmiotu. Jeśli, dajmy na to Jan Kowalski będzie w drużynie U-17 należącej do AP Jagiellonia to w trakcie rundy jesiennej nie będzie mógł być przesuwany do drużyn CLJ U-17 i U-18, które należą do Jagiellonii SSA, bo tak stanowi regulamin rozgrywek. Aczkolwiek, gdy runda jesienna się skończy, wtedy można Jana Kowalskiego przetransferować do struktur Jagiellonii SSA. Dlatego przed sezonem musimy podjąć świadome decyzje, które oznaczają konkretny plan na każdego zawodnika na rundę jesienną – podkreśla.

Czy decyzje zostały już podjęte? – Finalnych decyzji jeszcze nie podjęliśmy. Mamy za sobą pierwsze kroki, czyli przydzielenie zawodników do konkretnych grup treningowych. Trenerzy tych zespołów po okresie przygotowawczym podejmą decyzje, którzy zawodnicy powinni rozpocząć sezon w jego drużynie. Dajemy sobie czas do pierwszej kolejki CLJ U-17, żeby podjąć, jak najlepsze decyzje. Bo nie chcemy też nikogo przypadkowo zblokować i zahamować jego rozwój, z uwagi na problemy organizacyjne. Dużą wagę przywiązujemy do wyznaczenia kadry na rundę jesienną, bo musi być to świadoma decyzja – zaznacza Papiernik.

Czego możemy spodziewać się po beniaminku? Będzie to „zbieranina” różnych zawodników, czy już jest jakiś kształt tego zespołu? – Rocznik 2006 w naszej akademii jest naprawdę mocnym rocznikiem i to on będzie grał w tej lidze jako beniaminek. Wierzymy w tych chłopaków. Aczkolwiek dokooptujemy do tej drużyny kilku zawodników z rocznika 2005, żeby nie było widać dużych różnic fizycznych. Tego się najbardziej obawiamy, bo jesteśmy spokojni o wyszkolenie techniczno-taktyczne. Potrzebujemy rocznika starszego, żeby dali nam trochę siły fizycznej i motoryki – stwierdza.

Chemik Bydgoszcz

„Pojawiasz się i znikasz” śpiewała Beata Kozidrak w piosence „Józek nie daruję ci tej nocy”. Co to ma wspólnego z Chemikiem Bydgoszcz? Po prostu na poziomie centralnym pojawiają się i znikają. Czy mają na tym punkcie bzika, parafrazując słowa wspomnianego przed chwilą utworu? Czy to wynika po prostu z tego, że jest ogromna różnica między poziomem ligi wojewódzkiej w kujawsko-pomorskim a centralnym?

– Jesteśmy bardzo mocni w województwie i w końcu chcemy udowodnić, że ten awans do CLJ-ki, nie jest tylko na rundę. Chcemy powalczyć i przeciwstawić się innym drużynom. Myślę, że na dłużej zadomowimy się w Centralnej Lidze Juniorów – deklaruje Szymon Maziarz, trener Chemika Bydgoszcz.

Czego możemy spodziewać się pod Chemiku w CLJ U-17? – Na pewno będziemy walczyć od pierwszej do ostatniej minuty. Mam nadzieję, że nie będziemy dostarczycielami punktów. Chcemy pokazać się w Centralnej Lidze Juniorów, żeby nasi zawodnicy mieli też taką perspektywę, że mogą przebić się do innych akademii. Mają swoje marzenia, żeby grać w Ekstraklasie, a nawet wyżej, oby to się ziściło. O to będziemy grać – podkreśla. 

Arka Gdynia

W rundzie jesiennej sezonu 2020/21 oglądaliśmy Arkę w CLJ U-17. To była wyjątkowa, emocjonująca runda w grupie B. Gdynianie na jej koniec złapali serię pięciu porażek z rzędu, co sprawiło, że musieli pożegnać się z poziomem centralnym, choć ich strata do trzeciej drużyny w tabeli wyniosła zaledwie trzy punkty! Co więcej Arka przez większość jesieni była na drugim miejscu w tabeli. Nikt się tego nie spodziewał, że mogą spaść z ligi. To był też pierwszy raz w historii CLJ, gdzie 18 punktów nie dało utrzymania. Tym nieszczęśliwcem byli „Arkowcy”.

Aczkolwiek Krzysztof Janczak, szkoleniowiec tej drużyny mówił nam już w listopadzie ubiegłego roku, że cel jest jeden – szybki powrót na poziom centralny: – Musimy uszykować plan na tych chłopaków. Bo będziemy teraz grali w lidze wojewódzkiej. Nie wyobrażam sobie sytuacji, żebyśmy jej nie wygrali i nie zagrali później w barażach. Bo już same baraże, rządzą się swoimi prawami. Będziemy walczyli o to, żeby wrócić po pół roku do CLJ. Ci zawodnicy może nie wywalczą awansu dla siebie, a do rocznika młodszego, ale muszą przygotować się też do CLJ U-18, gdzie będą rywalizować w przyszłym roku. 

I tak, jak powiedział, tak zrobili. Wygrali ligę wojewódzką, a w barażach podejmowali Arkonię Szczecin, którą pokonali dwukrotnie w stosunku 4:0. Jaki to był sezon dla Arki Gdynia? Czy trudnym zadaniem było pozbierać chłopaków po spadku z CLJ U-17? – Musieliśmy chłopakom wyznaczyć nowe cele, zmotywować do dalszej pracy i wytłumaczyć, że w sporcie zdarzają się porażki i najważniejsze jest to, jak się po nich podniesiesz. Dla nas spadek z CLJ U-17 był porażką, ale to, co pokazaliśmy w lidze wojewódzkiej i barażach, udowadnia, że wyciągnęliśmy wnioski i zrealizowaliśmy plan – wyjaśnia nam trener Janczak.

Czy bez żadnych problemów udało się powrócić do CLJ U-17? – Oczywiście, że po drodze zdarzyły nam się małe kryzysy. Przydarzyły nam się różne drobne urazy. Do tego też nasi najlepsi chłopcy byli przesuwani do drużyny U-18, więc musieliśmy sobie radzić bez tych zawodników w lidze wojewódzkiej. Dla nas najważniejszy jest proces szkolenia i to, żeby oni się rozwijali. Jeżeli czterech chłopaków z rocznika 2004 grało w CLJ U-18, to jest dla nas sygnał, że idziemy w dobrym kierunku jako trenerzy, bo to jest nasz główny cel – rozwijanie zawodników – tłumaczy trener Arki.

Czy Arkonia Szczecin w barażach była jakimś zagrożeniem dla Arki? – Arkonia dobrze zagrała w pierwszym meczu. Wynik 4:0 oddaje to, że my zagraliśmy bardzo dobre spotkanie. Nasze doświadczenie z lig centralnych, dobra organizacja w obronie i działania w ofensywie, spowodowały, że wygraliśmy 4:0, ale nie był to łatwy mecz. Zagrali ambitnie, było widać, że bardzo chcą awansować do CLJ-ki. Niestety, dla Arkonii, zrealizowaliśmy swój plan w stu procentach. Mecz rewanżowy to już była formalność, choć chłopcy nauczeni doświadczeniem z poprzedniej rundy, byli w pełni skoncentrowani na drugim meczu i nie pozwolili na to, żeby awans mógłby wymknąć się z rąk – podkreśla.

Jaki jest plan Arki na CLJ U-17? – Mamy współpracę z SI Arką Gdynia i z tej drużyny przyjdą zawodnicy do CLJ U-17. Klub jeden, ale dwa podmioty. SI Arka Gdynia zajmuje się szkoleniem dzieci i młodzieży od najmłodszych lat. Gdy zawodnicy przejdą przez drabinkę szkoleniową, trafiają później do spółki Arki Gdynia. I tak też będzie w tym przypadku, oni będą stanowić trzon naszej drużyny, ale też wzmocnimy zespół kilkoma nowymi zawodnikami – wyjaśnia Janczak.

Co czeka zawodników, którzy wywalczyli awans? – Cała drużyna idzie do U-18 i będą się przygotowywać do CLJ U-18. Dodatkowo, będą wzmocnieni zawodnikami z rocznika 2003, którzy mogą występować w tej lidze, z uwagi na przepis o czterech piłkarzach ze starszego rocznika. Uważam, że to doświadczenie spadku przez tych chłopców, może im pomóc w przyszłości. To ich zbudowało i będą robić wszystko, żeby do takiej sytuacji już nigdy nie doszło – zaznacza.

Odra Opole

Odra Opole ponownie w CLJ. Czy to będzie tradycja, że w każdej rundzie jesiennej Centralnej Ligi Juniorów U-15 i U-17 będziemy oglądać Odrę Opole? Tak, mowa o rundzie jesiennej, a nie całym sezonie, bo ostatnio też byliśmy świadkami takiej sytuacji, że opolanie awansowali do CLJ-ki i zaraz z niej z hukiem spadli. Czy tym razem będzie inaczej?

– Te awanse do CLJ-ek to dla nas podwyższenie poziomu sportowego, który na Opolszczyźnie nie jest za wysoki. Chłopaki mogą pokazać się szerszej publiczności i sprawdzić się na tle renomowanych rywali. Zawsze liczymy na to, że się utrzymamy. Walczymy do końca. Nie zakładamy spadku. Chcemy przez cały rok, sezon po sezonie, grać na tym poziomie, żeby nasze kolejne roczniki nie musiały walczyć o awans do tej ligi, tylko, żeby były w niej z automatu, bo starsi koledzy utrzymali zespół na tym poziomie – wyjaśnia Grzegorz Bryłka, koordynator grup młodzieżowych w akademii Odry Opole.

Jaki plan mają na CLJ U-17? Czy problemem nie jest to, że mają nierówne roczniki, stąd też częste spadki z CLJ? – Nie uważamy, żeby to był problem. Mamy roczniki na równym poziomie. Nasz plan na CLJ U-17? W każdym meczu chcemy zostawić po sobie dobre wrażenie i będziemy walczyć o utrzymanie – podkreśla.

Miedź Legnica

W CLJ U-15 utrzymali się ze spokojem, a teraz już będą mieli dwa zespoły na poziomie centralnym. Jak ważna to informacja dla akademii – Stawiamy przede wszystkim na rozwój indywidualny zawodników. CLJ-ka jest dla nas ważna, ale w naszym przypadku jest to przede wszystkim możliwość funkcjonowania na bardzo wysokim poziomie w procesie meczowym. Wysokim poziom meczowy można z powodzeniem zagwarantować poprzez gry kontrolne lub turnieje. Chcemy grać na tym poziomie centralnym, ale nie interesują nas poszczególne miejsca w tabeli, tylko jak najszybsze wprowadzenie zawodników do starszych kategorii wiekowych. Bo nigdy do pierwszego zespołu nie przeniesiemy całej drużyny juniorskiej, będą tam trafiać tylko pojedyncze jednostki o najwyższym potencjale piłkarskim – mówił nam w maju Tomasz Syska, dyrektor akademii Miedzi Legnica.

Zatem, kogo zobaczymy w CLJ U-17? Jaki jest plan na tę drużynę? Co jest największą siłą tego zespołu? – Największą siłą tego zespołu są indywidualności. Na pewno jeszcze potrzebują czasu, żeby wdrożyć się na poziom seniorski. Umiejętności mają wysokie, ale trzeba najpierw im dać szanse treningów z seniorami, gdy będą się z tym poziomem oswajać to wejdą na wyższy poziom. W lidze i barażach pokazali, że umiejętności mają i potrafią decydować o losach spotkań. Wizja nadrzędna akademii to indywidualny rozwój zawodników. Planowo w tej lidze będzie grał rocznik 2005, ale niewykluczone, że będzie dochodzić do rotacji i przesunięć do starszych zespołów, bo rozwój jest najważniejszy – mówił Mateusz Wietrzak, trener akademii Miedzi Legnica w rozmowie z klubowymi mediami.

Miedź Legnica, żeby awansować do CLJ U-17, musiała pokonać w barażach Zagłębie Sosnowiec i to nie należało do najłatwiejszych zadań. W pierwszym spotkaniu u siebie wygrali 3:2, a w rewanżu rzutem na taśmę odwrócili losy spotkania. Do 89. minuty przegrywali 0:1, żeby wygrać 2:1 i awansować od CLJ-ki. – To były dwa bardzo trudne mecze. W jednym, jak i drugim meczu, strzelaliśmy bramki w samej końcówce. W drugim starciu gonił nas czas, ale wiara w sukces była do samego końca i to pokazaliśmy. Przeciwnik postawił bardzo trudne warunki – podkreśla.

Resovia

Pokazali swoją moc, powalili słonie i przebojem wbili na poziom centralnym. W grupie D od zawsze dominowały kluby z Krakowa, a teraz siły miast będą równe. Kraków i Rzeszów mają po dwóch przedstawicieli. Stało się tak m.in. za sprawą Hutnika Kraków, który spadł z centralnej ligi. Czy Rzeszów zdominuje tę ligę, czy raczej będzie zamykał stawkę w nowym sezonie?

– Na poziomie CLJ przyjdzie nam się mierzyć z drużynami z większymi budżetami, które mogą dopinać transfery zawodników o dużych możliwościach. Dla moich chłopaków będzie to pierwsza taka możliwość cotygodniowego grania z wyselekcjonowanymi drużynami. Nie chcemy się bać grać z tymi drużynami. Mamy za sobą sparingi z tymi zespołami i graliśmy jak równy z równym.  Pierwsza runda odpowie nam na pytanie, jaki mamy potencjał i możliwości. Będziemy chcieli utrzymać się na tym poziomie. Co dalej? Zobaczymy – zastanawia się Roman Borawski, szkoleniowiec Resovii.

Wróćmy do powalania słoni. Dlaczego użyliśmy takiego sformułowania w kontekście Resovii? Dlatego, że w barażach o Centralną Ligę Juniorów pokonali w dwumeczu 8:1 (7:0 i 1:1) Termalikę Bruk-Bet Niecieczę i awansowali do CLJ-ki. – W Niecieczy mają świetne warunki do treningu. Nic tylko pracować. Termalica ma coraz lepszą tą młodzież. Dlatego też nie mogę powiedzieć, że jechaliśmy tam, jak po swoje. Jedyna rzecz, która za nami przemawiała to siła drużyny. Tym się kierowaliśmy. Wstrzeliliśmy się z dobrą dyspozycją, jeżeli chodzi o koniec sezonu i same baraże. Dlaczego aż tak dobrze poszło nam w Niecieczy? Siła koncentracji i konsekwencja pewnych zachowań na boisku, które spowodowały, że dominowaliśmy nad zespołem rywali. Pierwszy mecz nie pozostawił żadnych złudzeń. Rewanż to była tylko formalność – stwierdza.

Co można powiedzieć o samej drużynie Resovii, która będzie debiutowała na poziomie CLJ? – To jest grupa chłopaków, z którą pracuję ponad pół roku. Walczyliśmy o zwycięstwo w lidze wojewódzkiej. To się nam udało. Wdrożyliśmy swój plan na grę i przyniósł one oczekiwane efekty. Chcemy grać w piłkę nożną. Dążymy do tego, żeby ukształtować tych chłopaków. Wiadomo, że to punkty będą nas przybliżać do utrzymania się na tym poziomie, a my chcemy rozwijać zawodników i wprowadzać ich do piłki seniorskiej. Aczkolwiek też nie chcemy być chłopcami do bicia – wyjaśnia Borawski.

Wisła Puławy

Czy wiesz, że w barwach Wisły Puławy w rozgrywkach CLJ U-19 występował Jarosław Niezgoda? Napastnik Portland Timbers grał w tych rozgrywkach jako junior i był najlepszym strzelcem swojej grupy. Teraz widzimy jak poszybowała jego kariera, choć, niestety, cały czas boryka się z licznymi kontuzjami, które hamują jego rozwój. Czy we Wiśle Puławy jest jakiś zawodnik z takim potencjałem, co Niezgoda?

 Pamiętam jak Jarosław Niezgoda przychodził do nas na treningi do pierwszego zespołu z CLJ-ki, to nie byłem zwolennikiem jego talentu, a teraz wszyscy widzimy jak potoczyła się jego kariera. Są zawodnicy w mojej drużynie, którzy mogą predysponować do tego, żeby być godnymi zastępcami Niezgody. Myślę, że są zawodnicy o wyższym potencjale od niego. Wszystko teraz leży w ich podejściu do tego zawodu – podkreśla Marcin Popławski, trener Wisły Puławy.

Czym jest Centralna Liga Juniorów dla tego klubu? – Ten rocznik zasługuje na to, żeby grać w CLJ-ce. Rok temu próbowaliśmy swoich sił, ale splot niefortunnych wydarzeń przeszkodził nam w graniu baraży. Dla naszych zawodników będzie to fajna przygoda. Już otrzymują zapytania z innych klubów o naszych podopiecznych, a ta CLJ-ka to jest dobry argument, żeby u nas zostać w klubie. Niektórzy już podpisują profesjonalne umowy z Wisłą Puławy. To jest dobry bodziec do dalszej pracy – uważa szkoleniowiec.

Wisła Puławy wywalczyła awans do CLJ-ki w głównej mierze dzięki rocznikowi 2005, czyli będą mogli wystąpić w zbliżonym składzie w rundzie jesiennej nowego sezonu. – Plus jest taki, że nie musimy tej drużyny budować od nowa. Oprócz bramkarza i środkowego obrońcy reszta była z rocznika 2005. Co prawda, organizujemy test mecze, ale robimy to po to, żeby rozszerzyć naszą kadrę i zwiększyć rywalizację na poszczególnych pozycjach – wyjaśnia Popławski.

Czego możemy się spodziewać po zespole z Puław w CLJ U-17? – Wydaje się, że rocznik 2005 jest wiodącym w naszej akademii. Mamy swój styl i model gry, który już od trzech lat wdrażamy w życie. Odnosimy wrażenie, że wyglądamy coraz lepiej w kolejnych meczach. Plus jest taki, że nie będziemy faworytami w żadnym spotkaniu, bo będziemy mierzyć się z renomowanymi rywalami. To też jest dodatkowy bodziec do pracy. Do tej pory „kopaliśmy się” z taki zespołami jak Lublinianka Lublin czy Hetman Zamość. Nic nie ujmując tym zespołom, kąpaliśmy się we własnym błocie. Nastał lekki marazm, tym bardziej, że w tamtym roku nie udało nam się awansować. Myślę, że przy maksymalnym zaangażowaniu, jesteśmy w stanie powalczyć z każdym w tej lidze – zaznacza.

***

Z wypiekami na na twarzy oczekujemy już wznowienia rozgrywek juniorskich, mimo że te dosłownie przed chwilą się zakończyły. Ciekawość już nas zżera, czy deklaracje złożone przez trenerów beniaminków znajdą przełożenie na rzeczywistość. Czy wszystkie te drużyny wniosą jakość do CLJ U-17? Raczej nie, ale trudno też zakładać, że będą to sami autsajderzy ligi, gdy widzimy takie marki jak: Widzew Łódź, Jagiellonia Białystok, Arka Gdynia czy Miedź Legnica. Cytując klasyka: „możemy spodziewać się niespodziewanego”.

ARKADIUSZ DOBRUCHOWSKI

Fot. Szkoła Mistrzostwa Sportowego Resovia w Rzeszowie/Facebook