Bohaterowie lig centralnych. Matys, Łysiak i Łukasiak

Obiecujemy wam, że to już ostatnie podsumowanie zeszłego sezonu w Centralnych Ligach Juniorów w naszym wykonaniu. Postanowiliśmy wyróżnić po jednym zawodniku z każdej kategorii wiekowej i przedstawić jego historię. Jak to się stało, że Michał Matys został bramkarzem? Co jest największą zaletą Karola Łysiaka? Czy Kacper Łukasiak od początku był gwiazdą akademii Pogoni?

Bohaterowie lig centralnych. Matys, Łysiak i Łukasiak

Michał Matys (Zagłębie Lubin) – Centralna Liga Juniorów U-15

Szukając namiarów na jednego z pierwszych szkoleniowców Matysa, napisaliśmy do samego bramkarza. Michał, jak sam podkreślił, podał nam numer do „najważniejszego” dla niego trenera, a tym okazał się być Dariusz Michałek. Ta dwójka zaczęła ze sobą współpracować w klubie Chojnik Jelenia Góra, czyli macierzystej szkółce świeżo upieczonego mistrza kraju w kategorii trampkarzy starszych.

– Znamy się z rodzicami Michała, bo mieszkaliśmy blisko siebie. Michał przyszedł trenować do Chojnika, zaczynał jako 5-latek. Sytuacja z nim jest o tyle fajna, że trenował ze swoim rocznikiem, czyli 2006, ale trener uznał, że jest za… duży i zaproponował mi, żebym wziął go do mojego zespołu, a to była grupa złożona z chłopaków 03/04. Wziąłem go. To była końcówka maja, a w lipcu mieliśmy obóz. Wtedy jeszcze nie było żadnych myśli, żeby Michał został bramkarzem, ale zmieniło się to właśnie na tym obozie. Nie miałem drugiego golkipera i zaproponowałem Michałowi, żeby stanął na bramce. „Przekupiłem” go fajnymi rękawicami (śmiech). Pierwsza interwencja Michała otworzyła mi szeroko buzię, bo od pierwszego strzału miał niesamowity instynkt. Pytam się go, czy już kiedyś bronił, ale odpowiedział, że nigdy – mówi nam jego pierwszy szkoleniowiec.

Warunki fizyczne młodego golkipera „Miedziowych” rzeczywiście mogą robić wrażenie. Michał wzrost odziedziczył prawdopodobnie po dziadkach, którzy także byli bardzo wysocy – zarówno dziadek, i jak babcia. Nie dziwi nas szczególnie fakt, że trenował z nawet o trzy lata starszymi kolegami, czego początkowo… obawiał się jego tata.

– Myślałem, że po tym obozie powie, że z powrotem chce grać w polu, ale powiedział, że zostanie między słupkami. W piątej klasie szkoły podstawowej zadebiutował w trampkarzach, czyli na pełnowymiarowej bramce. Przerażony tata Michała mówił, że on jest taki mały na tej bramce, natomiast powiedziałem mu, że jest fantastycznym chłopakiem i na pewno sobie poradzi. Dla nas wynik nie jest istotny, a to jego doświadczenie z pewnością kiedyś zaprocentuje. Jak trafił do Lubina? Mocno współpracowaliśmy z Zagłębiem, a że zobaczyłem, że Michał już za bardzo nie może się rozwinąć w naszym klubie, zadzwoniłem do Lubina i zaproponowałem im, żeby Michał przeszedł do nich. Byłem po rozmowach z rodzicami, powiedzieli, że poradzą sobie z dojazdami na treningi. Moja drużyna była już mocno zdziesiątkowana, a on potrzebował nowej jakości – tłumaczy Michałek.

Czy Matys rzeczywiście był najlepszym zawodnikiem zeszłego sezonu w najmłodszych rozgrywkach centralnych? Możliwe, że nie, ale tak samo możemy zapytać, czy Gianluigi Donnarumma był najlepszym piłkarzem EURO 2020? Nastolatek z Jeleniej Góry w decydującym spotkaniu z Lechem Poznań obronił dwie jedenastki, a na koniec samemu pokonał bramkarza rywali, zostając tym samym bezapelacyjnie bohaterem finału.

– Trzeba przyznać, że jest to fantastyczny chłopak. Co trzeba podkreślić, to jego… podejście do życia. Żeby mnie pan źle nie zrozumiał, że nie ma emocji i uczuć, ale jest bardzo wyluzowany w niektórych sytuacjach. Michał szybko odnalazł się w starszym towarzystwie. Można powiedzieć, że chwilami był wiodącą postacią w drużynie. Bardzo pracowity zawodnik. Jak coś mu nie wychodziło, a że jeździł na turnieje ze starszymi, to były momenty, że coś mu się nie udawało, to zdarzało mu się płakać, ale po szybkiej rozmowie, że to wszystko jest nauką, wracał do siebie. Na pewno jego dużym atutem jest gra nogami. Mieliśmy takie sytuacje, że jak nie bronił, to grał jako napastnik, strzelał bramki – wyjaśnia szkoleniowiec.

Czyli to nie był przypadek, że trener desygnował do serii jedenastek akurat niego.

Karol Łysiak (UKS SMS Łódź) – Centralna Liga Juniorów U-17

Gdyby nie Łysiak, SMS Łódź prawdopodobnie nie cieszyłby się ze zdobycia mistrzostwa Polski. Lepiej, wcale by nie zagrał w finale, bo to w dużej mierze właśnie za sprawą 17-latka do niego awansowali. W rewanżowym starciu półfinałowym Raków Częstochowa prowadził już z łodzianami trzema bramkami, ale wtedy „przebudził się” Karol i w zaledwie kilka minut zdobył hat-tricka. Z regularnym zdobywaniem bramek nie miał także problemów w rundzie wiosennej, gdy został najlepszym strzelcem grupy A.

– Karol przede wszystkim gra podaniem, ale nie boi się wejść w sytuację 1v1. Jego inteligencja piłkarska jest na najwyższym poziomie. Wydaje mi się, że jeszcze takiego zawodnika pod względem rozumienia gry nie miałem, a prowadziłem już kilku naprawdę fajnych chłopaków. Jeżeli chodzi o drybling, to ma jeszcze sporo do poprawy – mówi nam Mariusz Solecki, aktualny opiekun juniorów młodszych UKS-u.

Na boisku wyróżnia się umiejętnościami, a jaki jest poza nim? – Karol jest otwartym i pogodnym chłopakiem. Chce się rozwijać. Przychodzi do mnie i prosi o różne analizy czy nowinki. Zawodnik, który dąży do tego, żeby grać na wysokim poziomie. Pojawiają się o niego zapytania z czołowych akademii, ale na razie ma podpisany kontrakt z SMS-em. Moim zdaniem powinien zostać jeszcze u nas minimum pół roku, bo musi nabrać pewnych nawyków, a wydaje mi się, że my jako mu sztab trenerski w tym mu pomożemy – uważa szkoleniowiec.

Nastolatek, który w SMS-ie gra od początku gimnazjum, strzelał w rundzie jesiennej (7 goli), wiosennej (10 goli), Centralnej Lidze Juniorów U-18 (1 gol), półfinałach (3 gole) oraz w finale (1 gol). To właśnie jego trafienie zadecydowało o tym, że łodzianie pokonali faworyzowanych przeciwników z Poznania. Sama bramka była nietypowa, ponieważ Łysiak zdobył ją w dogrywce bezpośrednio z… rzutu rożnego. Dramaturgi dodawał fakt, że chwilę wcześniej „Kolejorz” nie wykorzystał rzutu karnego.

– Myślę, że on był takim naszym motorem napędowym. Nie grał w naszym zespole w końcówce rundy zasadniczej, bo pomagał w utrzymaniu zespołu w CLJ U-18, ale jeżeli chodzi o przekrój całej rundy i fazę finałową, to uważam, że właśnie on był taką postacią. Przede wszystkim dawał jakość. Nawet, jak miał słabszy mecz, to nasza gra wyglądała bardzo dobrze – kończy Solecki.

Kacper Łukasiak (Pogoń Szczecin) – Centralna Liga Juniorów U-18

Król strzelców ligi z Kacprem Chełmeckim. Mistrz Polski. Wybrany w głosowaniu zawodników i trenerów najlepszym piłkarzem rozgrywek. Wychowanek „Portowców” nie zawsze był jednak największą gwiazdą zespołu. Przecież z tego samego rocznika w Szczecinie są, chociażby Kacper Kozłowski oraz Hubert Turski, o których było i nadal jest bardzo głośno.

– Łukasiak to zawodnik bardzo kreatywny. Zdecydowanie zasłużył na miano najlepszego zawodnika tego sezonu Centralnej Ligi Juniorów U-18. To jest piłkarz, który rozwija się bardzo harmonijnie. Obecnie przygotowuje się z pierwszym zespołem do nowego sezonu. Jest wszechstronnie uzdolniony piłkarsko. Zrobił ogromny postęp pod względem motorycznym. Jeżeli chodzi o aspekty techniczne i taktyczne, zawsze wyglądało to u niego na bardzo dobrym poziomie. Natomiast, jeżeli mówimy o aspektach mentalnych, to z biegiem miesięcy stawał się liderem naszego zespołu. To nie było tak, że dwa lata temu był kluczową postacią naszej drużyny. Ciężko na to pracował i w ostatnich meczach był jednym z najważniejszych zawodników naszego zespołu – mówił nam niedawno trener Piotr Łęczyński.

Młody napastnik rozkręcał się w zeszłym sezonie dosyć powoli, więc początkowo mało kto zakładał, że koniec końców zostanie ex-aequo królem strzelców CLJ-ki. Po dziesięciu kolejkach miał na swoim koncie zaledwie trzy bramki, natomiast dużo bardziej skuteczny był w rundzie wiosennej, kiedy m.in. strzelił hat-tricka Górnikowi Zabrze oraz wpakowal po dwa gole Escoli Varsovia, Hutnikowi Kraków i Cracovii.

– Z chłopakami mamy świetne relacje, dawno nie byłem w takiej szatni. Czuć, że jesteśmy „rodziną” i każdy pójdzie za drugiego w ogień. To jest najważniejsze – podkreślał Łukasiak w specjalnym materiale Pogoni Szczecin o mistrzach Polski do lat 18.

BARTOSZ LODKO

Fot. Newspix