CLJ-ka od środka: „Sporo młodych chłopaków boi się rywalizacji”

Chemik Bydgoszcz sprawił niemałą niespodziankę na rozpoczęcie sezonu CLJ U-17. Do tej pory, na tym poziomie, bydgoszczanie odstawali od stawki. Tym razem zaczęli… od dwóch zwycięstw. Czy w końcu uda im się zostać w CLJ-ce nieco dłużej? Co zmieniło się w tym zespole? Czego sam trener nauczył się po nieudanym epizodzie na poziomie centralnym? Rozmawiamy z Szymonem Maziarzem, trenerem Chemika U-17.

CLJ-ka od środka: „Sporo młodych chłopaków boi się rywalizacji”

Po dwóch kolejkach macie na swoim koncie sześć punktów. Najpierw pokonaliście u siebie FASE 3:2, a następnie wygraliście z Arką Gdynia 4:3 na wyjeździe. Jak te mecze wyglądały z perspektywy trenera?

– Najważniejsze jest dla mnie to, że zdobyliśmy komplet punktów, więc jestem bardzo zadowolony z postawy swojego zespołu. To były dwa fajne mecze, jeżeli chodzi o poziom piłkarski. Można wręcz rzec że były to świetne widowiska, padło mnóstwo bramek. Myślę, że każdy, kto był na tych meczach pozytywnie je ocenia. W obu spotkaniach musieliśmy gonić wynik, nie poddawaliśmy się, z FASE straciliśmy bramkę 92. minucie, a dwie minuty później strzeliliśmy zwycięskiego gola. Pokazaliśmy charakter, jestem z ich postawy bardzo zadowolony, aczkolwiek cały czas powtarzam chłopakom: „nie możemy myśleć o tym, że jesteśmy blisko lidera. Liczy się każdy kolejny mecz”. To dopiero początek, jeszcze przed nami dwanaście kolejek do zakończenia rundy jesiennej.

Mimo wszystko te wasze wyniki były na styku. Sam pan mówił o tym, że charakterem wyszarpaliście sześć punktów. W takim razie, z czego jest pan niezadowolony na starcie sezonu? Co wymaga poprawy?

– Na pewno gra w obronie. Chłopakom często mówię: „to nie jest liga wojewódzka, trzeba szybciej się organizować i przechodzić z ataku do obrony”. W CLJ-ce są zawodnicy o większych umiejętnościach niż w lidze wojewódzkiej. Tutaj każdy indywidualny błąd będzie kosztował nas utratą bramki. Na razie jestem zadowolony z postawy chłopaków, ponieważ udaje nam się zawsze strzelić o jednego gola więcej od przeciwnika. Aczkolwiek czeka nas jeszcze dużo pracy, jeżeli chodzi o grę obronną.

Jakie nastroje panują w szatni? Chłopacy mają już takie przeświadczenie, że wcale ta CLJ-ka nie jest taka straszna, jak ją malują? Nie jest tak trudno, jak myśleli, że będzie?

– Nie mogą tak powiedzieć, bo mimo zwycięstw, które oczywiście budują ten zespół, nie było łatwo. Zauważyli, że liga wojewódzka a CLJ-ka to są dwa różne światy i trzeba tu mocno pracować, żeby zdobyć punkty. Na tę chwilę widać, że chłopacy są szczęśliwi. Mam nadzieję, że w takich nastrojach będą jak najdłużej.

Co jest i będzie największą siłą Chemika Bydgoszcz w CLJ-ce?

– Myślę, że ofensywa. Przed sezonem mówiłem, że fajnie to u nas wszystko wygląda, jeśli chodzi o atak. Mamy za to kłopoty w defensywie, jeżeli chodzi o liczebność chłopaków. Brakuje mi zawodników do tego, żeby zwiększyć wewnętrzną rywalizację na pozycjach defensywnych. Naszym największym plusem jest ofensywa. Mam nadzieję, że poprawimy jeszcze grę w obronie i będziemy jeszcze mocniejsi.

Wróćmy jeszcze na chwilę do przygotowań do tego sezonu. Jak one wyglądały i czy jest trener z nich zadowolony?

– Tak, jestem zadowolony z przygotowań. Przepracowaliśmy ten okres tak, jak planowaliśmy. Byliśmy na obozie w Szczecinku. Najważniejsza informacja jest taka, że obyło się bez kontuzji i większych urazów. Martwiły mnie jedynie wyjazdy niektórych chłopaków na wakacje w trakcie przygotowań. Aczkolwiek były to na tyle krótkie przerwy, że ma nadzieję, że nie przełoży się to w dłuższej perspektywie na problemy z wytrzymałością. Na ten moment to dobrze wygląda. Mam nadzieję, że będzie tak do końca tej rundy. Sparingi również oceniam pozytywnie. To był owocny dla nas czas.

Czy wasza kadra mocno się zmieniła względem poprzedniego sezonu? Ci sami zawodnicy, którzy wywalczyli awans do CLJ U-17, występują w tej lidze?

– Mamy wzmocniony zespół o kilku nowych zawodników. Awans do tej ligi wywalczył trochę inny zespół, bo graliśmy rocznikami 2004 i 2005. Jak wiemy w CLJ U-17 nie może już występować rocznik 2004. Mimo wszystko uważam, że dość mocno zmieniła się nasza drużyna. Trzeba było dokonać wzmocnień. Nie ukrywam, że raz już miałem styczność z CLJ-ką i dość mocno dostaliśmy po głowie i z hukiem spadliśmy z ligi. Aczkolwiek nauka nie poszła w las. Mądrość i wyciągnięte wnioski z poprzedniego niepowodzenia, mam nadzieję, że wyjdzie nam na plus.

Mówi trener o przygodzie Chemika w CLJ U-15?

– Nie, mam na myśli CLJ U-17 z rocznikiem 2003. W tamtej rundzie zdobyliśmy cztery punkty w czternastu spotkaniach. Może nie byliśmy aż tak słabą drużyną, ale brakowało nam szczęścia, ogrania i  doświadczenia. Wiele spotkań przegrywaliśmy jedną bramką. Brakowało nam jakości i nie udało nam się utrzymać w lidze. Wyciągnąłem wnioski, mam nadzieję, że odpowiednie i w rundzie wiosennej też będziemy grać w CLJ-ce.

Czego pana nauczyła Centralna Liga Juniorów?

– Na pewno organizacji gry. Zwróćmy uwagę na samo przejście z fazy ataku do obrony. W lidze wojewódzkiej mogliśmy popełniać błędy w ustawieniu i tak nie traciliśmy bramek. Z kolei w CLJ jest zupełnie inaczej – jeden błąd = strata bramki. I też w taki sposób traciliśmy punkty w tamtej przygodzie z tą ligą. To jest fajna nauka – gra w CLJ-ce. Wyciągnęliśmy wnioski, mam nadzieję, że przyniosą nam utrzymanie i będziemy w tej lidze dłużej niż tylko przez rundę.

Pana zdaniem, dlaczego Chemik Bydgoszcz i inne drużyny z województwa kujawsko-pomorskiego wpadają do CLJ-ki tylko na pół roku?

– Nie ma u nas takiej selekcji jak w Lechu, Pogoni, Legii itd. Mamy problem z tym, żeby przekonać utalentowanych zawodników do tego, żeby u nas zostali lub przyszli nowi. Do tego też sporo chłopaków po prostu boi się wewnętrznej rywalizacji. Gdy w roczniku 2003 pozyskałem dziesięciu nowych zawodników to sporo chłopaków wróciło do swoich macierzystych klubów, bo nie chcieli walczyć u nas co tydzień o skład. To jest spory problem. Inną sprawa jest też to, że te najlepsze akademie w Polsce już na wczesnym etapie szkolenia zabierają do siebie tych najbardziej uzdolnionych z naszego regionu, dlatego też nam ciężko w ogóle awansować do CLJ-ki, a co dopiero się w niej utrzymać.

Co powinno się stać, zmienić, żebyśmy częściej i na dłużej widywali drużyny z kujawsko-pomorskiego na poziomie centralnym?

– Pojedyncze utrzymanie w CLJ-ce może dać taki sygnał zawodnikom, że ta liga nie musi być dla naszego regionu tylko stanem przejściowym i można tu się utrzymać, i rozwijać, grając z najlepszymi. Druga sprawa to piłka seniorska. Gdybyśmy mieli seniorów w regionie na poziomie centralnym byłby to na pewno pozytywny bodziec do tego, że można tu się rozwijać i wybić do lepszych klubów. Gdyby młody zawodnik miał w perspektywie grę w CLJ-kach, a później wejście do piłki seniorskiej przez II ligę to na pewno wpłynęłoby to na to, że nie chcieliby szybko opuszczać naszego województwa. Z II ligi jest łatwiej wybić się do Ekstraklasy niż z III czy IV ligi, więc byłaby to kusząca perspektywa dla młodych zawodników.

Chemik Bydgoszcz to klub, który w całej Polsce niekoniecznie jest dobrze znany. Co pan może powiedzieć o tym klubie i akademii osobom, które po raz pierwszy stykają się z waszą nazwą?

– W naszym klubie trenuje blisko 500 dzieci. Już ta informacja może zobrazować to, z jaką skalą mamy tu do czynienia. We wszystkich grupach mamy I ligę wojewódzką. Cały czas się rozwijamy i idziemy do przodu. Trenerzy się szkolą i co chwilę dochodzą do nas kolejni zdolni i chętni do pracy szkoleniowcy. Do tego też współpracujemy z psychologiem sportowym. Mamy dwóch trenerów bramkarzy. Myślę, że jesteśmy jedną z najlepszych akademii w naszym regionie.

Co wyróżnia Chemik Bydgoszcz w regionie? Co sprawia, że możecie mówić o tym, że jesteście jedną z najlepszych akademii w regionie? 

– Po pierwsze to baza sportowa, którą posiadamy. Dwa – sztab trenerski, który cały czas jest rozbudowywany i wchodzi na wyższy poziom. Myślę, że idzie u nas wszystko w dobry kierunku. Z każdym kolejnym rokiem będziemy coraz mocniejsi. Uważam, że też coraz to silniejsze zespoły będą wchodzić do CLJ-ek i będzie ich stać na to, żeby utrzymywać się na tym poziomie, a nie będą spadać po pół roku z dorobkiem dwóch, trzech punktów.

Utrzymanie za wszelką cenę to wasz cel? Gra pod wynik, żeby zachować CLJ-kę to będzie wam przyświecało w tym sezonie?

– W każdej drużynie, którą prowadzę, staram uczyć się tak chłopaków, żeby zawsze grali w piłkę, nie bali się konfrontacji i ofensywnego stylu. Nie będę ustawiał drużyny pod wynik. Chciałbym, żeby chłopcy nauczyli się grać w piłkę, bo jeżeli będą mieli te umiejętności to w lepszej drużynie się odnajdą. Jeżeli będę ustawiał taktykę typowo pod obronę i remis z myślą: „może się uda albo nie” to taki chłopak niczego się nie nauczy. W kategorii juniora młodszego zawodnik musi już posiadać określone umiejętności taktyczne i techniczne, żeby myśleć o zawodowstwie. Dlatego staram się wpajać moim zawodnikom to, żeby próbowali grać odważnie. Nie będę miał do nich pretensji, jeśli przegramy mecz po błędach wynikających z gry do przodu. Nie będziemy zamykać się na bronieniu, zawsze staranny się narzucać swój styl gry.

Nawiązując do pana przeszłości piłkarskiej, bo grał pan m.in. w Zawiszy Bydgoszcz na zapleczu Ekstraklasy, czy to doświadczenie przydaje się w pracy trenera? Co pan przekazuje młodym zawodnikom? 

– Doświadczenie piłkarskie na pewno mi pomaga w moim nowym zawodzie. Jako piłkarz miałem styczność z wieloma wartościowymi szkoleniowcami, którzy nauczyli mnie taktyki. Teraz jako trener chcę to przekazywać dalej. Nieraz też wejdę do gierki treningowej, pokażę im parę rzeczy. Do tego też mają możliwość trenowania i grania z seniorami. Też nadal jestem czynnym piłkarzem, gram w Chemiku Bydgoszcz. Kiedyś miałem styczność z poziomem centralnym i to doświadczenie się przydaje. Widzę po chłopakach, że szybciej łapią pewne rzeczy, gdy im pokażę, jak to mają zrobić. Sami też zawodnicy sygnalizują mi w rozmowach, że moje rady trafiają do nich i w pewnym stopniu wpływają na ich rozwój.

Często mówi się, że trener z doświadczeniem piłkarskim jest w stanie więcej przekazać młodym zawodnikom od tych bez tego doświadczenia. Czy zgadza się pan z tą tezą?

– Ciężko mi się jednoznacznie określić. Uważam, że trener z doświadczeniem z boiska, ma taką „czutkę”, która mu pomaga w pracy. Aczkolwiek jest wielu szkoleniowców, którzy nie mają tego boiskowego doświadczenia, a są fachowcami. Mogę podać przykład Piotra Tworka, z którym pracowałem w Brzegu. On nigdy nie grał na wysokim poziomie w piłkę, a jakim jest trenerem? TOP.

Jakie cele postawiliście sobie na ten sezon?

– Chcemy spokojnie i jak najszybciej się utrzymać w lidze. Mam nadzieję, że pozytywna opinia o Chemiku pójdzie w Polskę, a nasi zawodnicy trafią do jeszcze lepszych ośrodków, a w przyszłości zagrają na najwyższym poziomie w naszym kraju.

ROZMAWIAŁ ARKADIUSZ DOBRUCHOWSKI

Fot. Chemik Moderator Bydgoszcz/Facebook