Jest ważną postacią reprezentacji prowadzonej przez Dariusza Gęsiora, która w marcu powalczy o wyjazd na Mistrzostwa Europy U-17. Został wybrany trzecim najlepszym zawodnikiem rundy jesiennej w Centralnej Lidze Juniorów U-18. Początkiem lutego zadebiutował na najwyższym szczeblu rozgrywkowym w kraju. Kim jest Kacper Masiak? Jak wyglądały początki jego przygody z futbolem?

Pierwszy trener: Kacper Masiak

W Raciborzu, w którym urodził się Masiak, jest tylko jeden klub, który mogą znać mieszkańcy innych części Polski – Unia. Oczywiście nie umniejszamy nic pozostałym zespołom, ale jeżeli chodzi np. o Poznań czy Szczecin, to też pierwsze na myśl przychodzą Lech i Pogoń, a nie Warta oraz Arkonia, tak Racibórz kojarzy się przede wszystkim z Unią, której, swoją drogą, 18-latek jest wychowankiem. Ale przygodę z piłką rozpoczął w… miejscowym Ikarze. – Prowadziłem go jeszcze zanim ten trafił do Unii Racibórz. Moje życie tak się potoczyło, że dzisiaj jestem prezesem klubu, z którego Kacper się wywodzi. Przez wiele lat pracowałem z nim indywidualnie, a jeszcze wcześniej byłem jego szkoleniowcem w Uczniowskim Klubie Sportowym Ikar Racibórz. Wówczas byłem młodym, pełnym ambicji studentem i początkowym trenerem. To tam się poznaliśmy – wspomina Kamil Paruzel, bardzo ważna postać w życiu Masiaka.

Nie da się z dużym prawdopodobieństwem przewidzieć, że dany 10-latek zostanie w przyszłości piłkarzem, natomiast po niektórych dzieciakach już w tak młodym wieku widać, że mają dryg do futbolu, wyróżniają się na tle rówieśników i mogą, ale nie muszą, kiedyś zaistnieć. – Pamiętam, jak Kacper pierwszy raz wszedł na salę. Od początku było u niego widać potencjał motoryczny – wiedziałem, że będzie miał dynamit w nogach. Nawet nie chodził wtedy jeszcze do szkoły podstawowej, to był jego pierwszy kontakt ze zorganizowaną piłką – dodaje Paruzel.

Dużą rolę w rozwoju 17-latka „odegrali” jego rodzice. To nie jest historia niespełnionych ambicji ojca, który za wszelką cenę chciał, żeby jego syn został piłkarzem, bo jemu samemu się nie udało.  – Rodzice byli bardzo zaangażowani w przygodę Kacpra z piłką. Według mnie, dbanie przez rodziców o piłkarza jest kluczowe w jego rozwoju. Jego tata „oddał” mi sprawstwo nad sferą mentalną swojego syna, nie było tam żadnych chorych ambicji. Uważam, że rodzice bardzo mu pomogli. Trzy lata po ukończonych studiach, otrzymałem propozycję pracy w Dąbrowie Górniczej jako menedżer w komercyjnej sieci szkółek piłkarskich. Moja przygoda z Uczniowskim Klubem Sportowym Iskra Racibórz się kończyła, ale wówczas jego rodzice zapytali mnie: dobrze Kamil, ale co dalej z Kacprem? Płakał, że odchodzę z klubu, więc zaproponowałem mu oraz jego rodzicom, że mogę się z nim spotykać na treningach indywidualnych, co robiłem przez kolejne siedem lat – tłumaczy nam pierwszy szkoleniowiec Masiaka.

Jaki jest Kacper poza boiskiem? Jak wspomina go trener Paruzel? – Kacper jest bardzo skromnym, ambitnym i pracowitym chłopakiem. Zdarzało się, że spędzaliśmy ze sobą nawet trzy godziny na boisku. Wiadomo, jeżeli był środek lata, to wówczas nie trenowaliśmy aż tak dużo na słońcu, ale np. pograliśmy godzinę, a przez następne dwie rozmawialiśmy ze sobą. Zadawałem mu pytania, a on szukał odpowiedzi lub rozwiązań. Bywały takie sytuacje, że np. celowo dawałem mu bardzo trudne zadanie boiskowe, którego nie umiał długo przyswoić. Proponowałem mu, że możemy wrócić do tego następnego dnia, on już pakował piłki, zbierał się do domu, ale w końcu zapytał, czy może spróbować jeszcze raz? W tamtym momencie pomyślałem, że jego ambicja naprawdę nie zna granic. W pewnym momencie upomniała się o niego Kadra Podokręgu. Zawsze mu powtarzałem, że zawsze może trafić jeszcze wyżej albo zrobić coś jeszcze lepiej. Następnie trafił do Kadry Śląska i usłyszał ode mnie dokładnie to samo. Aż trafił do młodzieżowej reprezentacji Polski. Później stanęliśmy wraz z rodzicami przed dylematem, którą akademię wybrać. Początkowo była nim zainteresowana Legia Warszawa, potem Lech Poznań, ale ostatecznie zadecydowaliśmy, żeby poszedł do Lubina  wyjaśnia aktualny prezes Unii Racibórz. 

Masiak zaczął występować regularnie w CLJ U-18 jeszcze przed swoimi 16. urodzinami, ale trener Marcin Ciliński nie stawiał na „anonimowego” zawodnika, tylko ważną postać młodzieżowych reprezentacji kraju. Młody skrzydłowy wyróżniał się zarówno w kadrze, jak i w rozgrywkach w ligowych. – Kacper jest zawodnikiem, który nie boi się brać gry na siebie. Charakteryzuje go przebojowość, choć nie jest może wielkim dryblerem. Gra mocno do przodu, jest bardzo widoczny na boisku, chłopak z mocnym dośrodkowaniem z bocznej strefy. Ma też czym uderzyć. Potrafi znaleźć się w środkowej strefie, lubi grać na małej przestrzeni. Bardziej widzimy go grającego przy linii jako skrzydłowy, ale też potrafi odnaleźć się na “dziesiątce” – mówił nam o nim szkoleniowiec juniorów starszych Zagłębia Lubin.

Nastolatek z Raciborza w sezonie 2021/22 najpierw zadebiutował w III-ligowych rezerwach, a początkiem lutego dostał szansę od Piotra Stokowca w Ekstraklasie. Co prawda, na murawie spędził zaledwie kilka minut, ale jeżeli będzie się systematycznie rozwijał, zapewne będzie otrzymywał kolejne szansę na grę. Tym bardziej, że akurat lubinianom wyjątkowo zależy na tym, żeby promować swoją młodzież.

Fot. FotoPyk