Poczekać, aż szanse będą równe? „Mniej niż 1% akademii zajmuje się problemem późnego dojrzewania!”

Z powodu mikrej postury w 2002 roku zrezygnowano z powoływania Roberta Lewandowskiego do kadry Mazowsza. Z podobnych przyczyn nikt nie chciał u siebie Marcusa Rashforda, a Racing Genk nie podpisał kontraktu z ważącym 45 kilogramów Yannickem Carrasco. Talent Alexa Oxlade-Chamberlaina uratował z kolei bio-banding. Czy da się rozwiązać problem piłkarzy późno dojrzewających? Czy gra ta jest w ogóle warta świeczki?

Poczekać, aż szanse będą równe? „Mniej niż 1% akademii zajmuje się problemem późnego dojrzewania!”

Badania na temat zawodników późno dojrzewających oraz efektu wieku relatywnego (RAE) trwają od kilkudziesięciu lat. W ostatnim czasie jednak poszukiwanie systemowych rozwiązań nasiliło się, a potencjału, który drzemie w ostatecznym uporaniu się z tymi zagadnieniami, świadoma jest coraz większa rzesza piłkarskich analityków.

Skąd w Polskim Związku Piłki Nożnej pomysł na kadry Future? Na ile przydatne mogą być badania PHV? Czy młody człowiek, który poza boiskiem od rówieśników „odstaje” również na szkolnym korytarzu, jest w ogóle w stanie wyobrazić siebie na piłkarskim szczycie?

Talenty przyszłości

Złote pokolenie belgijskiej reprezentacji wsparte zostało wydatnie przez federację. To tam program „Talenty przyszłości” rozwinął się najwyraźniej, to historia Carrasco opisywana była przez większość sportowych gazet. Szczególnie wtedy, gdy posiadający również obywatelstwa portugalskie i hiszpańskie gracz w finale Ligi Mistrzów strzelił gola Realowi Madryt.

– Kris Van Der Haegen, dyrektor ds. szkolenia Belgijskiego Związku Piłki Nożnej, na jednym z wykładów porównał zespół piłkarski do koszyka z bananami. „Silny, szybki, z mocnym strzałem – to na tych zawodnikach, na żółto-czarnych bananach, zwykle się opieramy. Z perspektywy czasu warto poświęcić się jednak dla bananów zielonych, które później dojrzeją, ale może okazać się, że mają znacznie większy potencjał”. Van Der Haegen pokazał zdjęcie reprezentacji Belgii, która zdobyła brązowy medal mistrzostw świata i zapytał: ilu z nich to waszym zdaniem zielone banany? Chwilę później dodał „bananowe” naklejki: De Bruyne, Carrasco, Chadli i Mertens – bez tej czwórki medalu by nie było. „Na nich musieliśmy jednak poczekać, bo w swoich kategoriach wiekowych odstawali fizycznie, a niektórzy również emocjonalnie” – opowiadał podczas szkolenia Fundamenty Gry 1.0 Mateusz Ludwiczak, autor książki „Dorastanie w grze”.

Federacją, która ma największe doświadczenie (a skala tego projektu jest u nich naprawdę mocno rozwinięta), jest federacja belgijska. Belgowie mają najdłuższy staż, jeżeli chodzi o prowadzenie reprezentacji future, którą nazywają „Shadow Team”. Myślę, że w kwestiach hierarchii, struktur czy metod badawczych – to oni wyznaczają trendy. Duży nacisk na zawodników późno dojrzewających kładzie też federacja Stanów Zjednoczonych. Amerykanie przeprowadzili najwięcej prac badawczych, przetestowali też za pomocą różnych metod największą liczbę zawodników – mówi nam z kolei Bartłomiej Zalewski, koordynator programu Future, który PZPN uruchomił jeszcze przed wybuchem pandemii. Po miesiącach koronawirusowych zawirowań do idei powrócono, a w marcu, w Grodzisku Wielkopolskim, odbyły się zgrupowania drużyn w kategoriach wiekowych U15 i U16.

Zalewski: – To nasza odpowiedź na to, że wielu zawodników, szczególnie w młodszych kategoriach wiekowych, ma inny wiek biologiczny od swoich rówieśników. W procesie selekcji czy rywalizacji, bo sporo z nich rywalizuje już w rozgrywkach ligowych, mają po prostu mniejsze szanse, żeby w pełni tej rywalizacji sprostać. Zawodnicy „standardowi” oraz wczesno dojrzewający dominują w procesie selekcji, stanowią trzon zespołów ligowych i kadr wojewódzkich. Tak jest wszędzie, nie tylko w Polsce. Program Future ma na celu zapewnić późno dojrzewającym opiekę oraz zrównoważany rozwój. Chcemy stworzyć im środowisko do tego, żeby mogli się rozwijać piłkarsko oraz cierpliwie czekać, kiedy to wszystko się wyrówna. Mamy takie doświadczenia, że następuje to w wieku 17-18 lat.

Jak problem wieku biologicznego wygląda z perspektywy nauki? Zapytaliśmy o to doktora Akademii Wychowania Fizycznego we Wrocławiu Krystiana Rubajczyka:

– Nie popełniajmy takiego błędu na samym początku naszej rozmowy – Rubajczyk zaczyna z grubej rury. – Z punktu widzenia nauki takiego problemu nie ma. Wiek biologiczny, w zależności jak określany (np. szkieletowy), to biologiczny stan organizmu względem opracowanych punktów odniesienia. Nie jest on problemem, a naturalną rzeczą. To stan, który jest i który występuje w danym momencie życia jednostki. Problemem może być w wykorzystanie tej informacji w praktyce trenera, np. podczas procesu identyfikacji utalentowanych jednostek. Zdecydowanie upraszczając, mityczny wiek biologiczny jest wynikiem realizacji genotypu w kontekście stylu życia jednostki, warunków środowiska zewnętrznego i wielu innych czynników. W naszym środowisku wszystko sprowadzamy jednak do magicznego słowa PHV, które stanowi wycinek szeregu parametrów, które możemy oceniać i które są istotne. Przykładem jest choćby występowanie skoku wagowego, istotnego przy dawkowaniu obciążenia treningowego czy monitoringu rozegranych minut.

Relatywnie najstarszego biologicznie, kalendarzowo oraz pewnie najszybciej dojrzewającego zawodnika zauważymy zawsze. Jaki to procent jego ostatecznego potencjału motorycznego? To już inna kwestia. Istotą jest interakcja wieku kalendarzowego (calendar age – CA), statusu biologicznego (maturity status – MO) oraz wieku biologicznego (biological age – BA) – uważa dr Rubajczyk, który współpracuje z ośrodkami w Hiszpanii oraz Brazylii i otrzymał właśnie grant na dostarczenie środowisku piłkarskiemu rzetelnego i naukowo zwalidowanego narzędzia wspomagającego ocenę i predykcję potencjału motorycznego młodych zawodników piłki nożnej. Innowacyjne podejście do tematu przewidywania ram rozwojowych zawodników pod względem podstawowych zdolności motorycznych wynikać ma z uwzględnienia prawidłowości rozwojowych poszczególnych zdolności motorycznych, adjustacji względem statusu biologicznego zawodnika, optymalizacji względem zaburzeń rozwojowych wynikających ze skoku pokwitaniowego oraz odniesienia do skorygowanych norm sprawności fizycznej i fizjonomii dzieci i młodzieży.

Aktualnie Rubajczyk, wraz z zespołem, prowadzą badania, ale niebawem przejdą do prac statystyczno-informatycznych, po których powstać ma prototyp oprogramowania, które uprości zrozumienie relacji motoryki i biologii w różnorodnej grupie piłkarskiej. Rozwiązanie pomoże z pewnym prawdopodobieństwem określić realny potencjał motoryczny danego zawodnika. Uniknie się wtedy sytuacji, gdzie „wydaje się” nam, że ktoś jest szybki jako piętnastolatek, a tak naprawdę w 95 procentach zakończył on już swój biologiczny rozwój, czyli sięga praktycznie swego… „sufitu”.

Ocena wieku biologicznego

Wieku biologicznego nie da się zbadać w domowych warunkach. Tempo rozwoju dziecka monitorować można poprzez regularne pomiary wysokości i masy ciała. Pomiar rozszerzyć można o długości kończyn dolnych, co pozwala przy wykorzystaniu metod szacunkowych określić tzw. status biologiczny w okresie dojrzewania (ang. maturity status). – Ten status często mylony jest z PHV (ang. peak at height velocity), tj. momentem wystąpienia skoku pokwiatniowego – zauważa Rubajczyk. – Przy zachowaniu minimum rzetelności (np. pomiary o tej samej porze dnia) można uzyskać ciekawe wyniki. W Polsce mamy też niezłe siatki centylowe dla dzieci i młodzieży, jak dobrze pamiętam aktualizowane około pięciu lat temu. Jeżeli chcemy dokładnie określić wiek biologiczny w okresie dojrzewania, należy skorzystać z wybranych metod dla określania wieku szkieletowego, np. stanu kostnienia jąder wzrostu w nasadach kończyn długich bądź w talerzu kości biodrowej. Tutaj potrzebny jest dobrze wykonane zdjęcie RTG i opis specjalisty radiologii, lekarza radiologa, który dodatkowo ma doświadczenie w tym zakresie. Poza metodami kostnymi i szacunkowymi, jest także diagnoza wieku biologicznego na podstawie rozwoju pierwszo- i drugorzędowych cech płciowych dokonywana przez lekarza, jednakże nie jest popularna z powodu ograniczeń logistycznych i problemów etyczno-socjalnych.

Koszt badań opartych o zdjęcia RTG i ocenę specjalisty, sumarycznie wynosi od 500 do 1000 złotych. Dlatego najczęściej wykorzystywane są metody pośrednie.

Krystian Rubajczyk podczas badań realizowanych dla PZPN

Zalewski: – Jeżeli chodzi o określenie wieku biologicznego, staramy się kierować bardzo obiektywnymi kryteriami. Pierwszym są badania PHV, które pozwalają określić wiek kalendarzowy oraz jego stosunek do wieku biologicznego. Przy współpracy z klubami oraz ośrodkami szkolenia dzieci i młodzieży, staramy się standaryzować te badania. Wiemy doskonale, że nie jest to metoda inwazyjna, czyli nie stwierdza nam w stu procentach stanu rzeczy, natomiast pozwala określić wiek biologiczny zawodnika z niewielkim promilem błędu. Drugim kryterium jest data urodzenia. W wielu przypadkach zawodnicy urodzeni w drugiej połowie roku zaliczają się do piłkarzy późno dojrzewających. Z tego kryterium korzysta wiele federacji, również te, na których się wzorujemy oraz mają zdecydowanie większe od nas doświadczenie. Kolejnym kryterium jest… „oko trenera”. Obserwując danego chłopaka w meczach lub procesie treningowym szkoleniowiec może na pierwszy rzut zakwalifikować go do jednej z trzech grup: zawodników późno dojrzewających, standardowych oraz wczesno dojrzewających. Oczywiście, chłopcy zostają później poddani badaniom, które mają potwierdzić stan rzeczy. Jest jeszcze czwarte kryterium – obszar mentalny. Wiemy doskonale, że wielu zawodników wyglądających na standardowych lub wczesno dojrzewających, w obszarze mentalnym może być późno dojrzewającymi. Staramy się zebrać wszystkie informacje w całość, kolekcjonować dane, by decydować.

– PHV się nie ocenia. Stwierdza się je albo nie – tłumaczy Rubajczyk. – To moment, w którym ekspresja genów człowieka wraz z kilkoma innymi czynnikami wprawia w człowieka w stan, w którym stajemy się przez pewien okres „maszyną nastawioną na wzrost” (nawet do 12 centymetrów rocznie). Zazwyczaj taki okres trwa od trzech do sześciu miesięcy, ale jest to sprawa bardzo indywidualna. Myślę, że często mieliśmy w swoim życiu sytuacje, że nie widzieliśmy młodego człowieka przez np. wakacje, a on… powracał jako prawie mężczyzna, szczególnie w zakresie stosunku do ostatecznej wysokości ciała.

To bardzo trudny okres dla młodego człowieka. Zaburzeniom podlegają jego zdolności koordynacyjne, szybkościowe, siłowe, powstaje czasem silny problem psychiczny. Bardzo ostrożnie wtedy dawkować należy obciążenie minutowe zawodnika, a wdrażać go czasem trzeba nawet w trening korekcyjny (by przywrócić odpowiednie wzorce ruchowe). – Przy niezidentyfikowaniu tego okresu możemy przekreślić karierę utalentowanego zawodnika – uważa były członek sztabu drugoligowej Bytovii Bytów oraz trener i koordynator Akademii Śląska Wrocław. – Zazwyczaj taki okres przypada, kiedy nasza potencjalna „gwiazda” gra wszystko i wszędzie: występuje w kadrach wojewódzkich, jeździ na LAMO, konsultacje kadry U15, a dodatkowo przechodzi za granicą jakieś testy. Brakuje czasu na wypoczynek i regenerację. Gdy nie ma monitoringu, ryzyko poważnej kontuzji albo przeciążenia / przetrenowania zdecydowanie wzrasta.

Rubajczyk: – My w Polsce operujemy obok tego tematu, próbując dotknąć tematykę różnorodności w rozwoju człowieka, w szczególności w okresie dojrzewania, w odniesieniu do selekcji do sportu. Używamy nieprecyzyjnych stwierdzeń, ale wynika to z całego systemu edukacji. Świadomość środowiska kultury fizycznej o tej problematyce jest niska, co wynika z nieobecności bądź pobieżnego poruszania tych tematów w instytucjach edukacyjnych (szkoły, uczelnie, studia podyplomowe), a także z tego, że na kursach trenerskich UEFA C, UEFA B czy UEFA A (przynajmniej na tych, w których uczestniczyłem) temat nie występował.

Według pracownika wrocławskiego AWF-u obszarem różnic związanych z okresem dojrzewania młodych zawodników sumiennie zajmuje się mniej niż JEDEN PROCENT piłkarskich akademii w naszym kraju! Powinniśmy uderzyć się zatem w pierś i odpowiedzieć na pytania:

  • czy, jak często i w jak sposób monitorujemy tempo rozwoju fizycznego swoich podopiecznych?
  • jak zbieramy te dane?
  • jak analizujemy?
  • jakie działania z tego wynikają?
  • co zostaje wdrożone do praktyki?

Określenie czy zawodnik jest w PHV, czy nie, wg Rubajczyka powinno służyć przede wszystkim redukcji obciążeń treningowych i meczowych oraz wdrożeniu intensywnych treningów koordynacyjnego i propioreceptywnego (by gwałtowny przyrost wysokości ciała, nie zaburzył naturalnych zdolności ruchowych zawodnika oraz by nie odniósł on kontuzji).

Identyfikacja wieku biologicznego to z kolei podstawa do stosowania bio-bandingu – tworzenia grup i podgrup treningowych w oparciu nie o wiek kalendarzowy, a o biologiczny. W projekcie Future z tego korzysta głównie PZPN.

Urodzeni w pierwszym kwartale

Poza kłopotliwym, jak czytamy powyżej, okresem dojrzewania, który u różnych jednostek następuje w różnych okresach ich przygody z piłką, sporo mówi się o RAE, czyli Efekcie Daty Urodzenia.

PZPN zwraca uwagę na to, że chłopcy w wieku U9 i U10, urodzeni w ostatnim kwartale rocznego przedziału wiekowego (od października do grudnia), mieli kilka razy mniejszą szansę dostania się do swoich kategorii wiekowych od tych urodzonych w pierwszym kwartale przedziału wiekowego (od stycznia do marca). Kiedy związek ogłosił program Future, na Weszło Junior wspominaliśmy również o tym – warto w tym miejscu przypomnieć chyba kilka ciekawostek:

  • zdaniem Boba Browayesa, selekcjonera młodzieżowych reprezentacji Belgii, przez odrzucanie “mniejszych i słabszych chłopców”, futbol cały czas traci 25% talentów
  • spośród 23 reprezentantów Polski (pod uwagę wzięliśmy kadrę ze spotkania „Biało-Czerwonych” ze Słowenią) tylko sześciu zawodników urodziło się w drugiej połowie roku, a w tym gronie jest obchodzący urodziny 1 lipca Krzysztof Piątek
  • Hiszpanie zdobywając mistrzostwo Europy do lat 19, w swoim składzie mieli tylko dwóch zawodników z rocznika 2000 (najstarszego, którzy mógł wziąć udział), którzy nie urodzili się w pierwszych sześciu miesiącach roku. W ich przypadku był to lipiec i sierpień
  • Efekt Daty Urodzenia (RAE) zdiagnozowano już podczas międzynarodowych turniejów ośmiolatków (!)
  • w zestawieniu kwartału pierwszego do czwartek widoczne są różnice również w wynikach testów sprawności fizycznej dla przedszkolaków. Relatywnie starsi są nawet o 25 procent lepsi

Federacja wydaje się być bardzo elastyczna. A co jeśli zawodnik, który urodził się w czwartym kwartale, będzie bardziej rozwinięty od swoich rówieśników ze stycznia? Wtedy jedno kryterium przeczyć będzie drugiemu… – Pierwszym oraz najważniejszym kryterium są dla nas badania PHV. Jeżeli o nie chodzi, to każdy ujemny wynik predysponuje zawodnika do projektu Future. To punkty wyjścia chociażby w selekcji zawodników. Wiadomo, że zawodnicy selekcjonowani, obserwowani przez trenerów, są wybierani na podstawie tego, co szkoleniowiec może od razu dostrzec na boisku. Dopiero później wszystko potwierdzamy badaniami – opowiada Zalewski.

I dodaje: – Jedną sprawą jest to, że w Polsce mamy mnóstwo zawodników późno dojrzewających, ale drugą kwestią jest potencjał, który taki zawodnik musi posiadać, żeby zakwalifikować się do projektu Future, byśmy mogli traktować go jak każdego innego reprezentanta. Aspekt sportowy jest niezwykle ważny, nie każdy późno dojrzewający jest przecież brany przez nas pod uwagę. Kiedy zauważamy wyróżniającego się zawodnika późno dojrzewającego i widzimy w nim potencjał piłkarski, od razu wpada on w proces weryfikacji.

PZPN proces związany z selekcją zawodników do kadr Future U15 i U16 prowadzi dokładnie tak, jak KVB. Federacje starają się „uciec” od metod inwazyjnych, bo nie są one możliwe wśród dzieci.

Zalewski w ocenie naszego środowiska jest bardziej optymistyczny niż Rubajczyk. – Jeżeli chodzi o kluby, to większość podmiotów ten problem dostrzega i stara się w optymalny sposób go rozwiązać. Współpracując z akademiami staramy się wspólnie problemy rozwiązywać. Jest wiele pomysłów, które mogą się w przyszłości spełnić. Jeden z nich dotyczy tego, żeby pozwolić zawodnikom późno dojrzewającym grać w młodszych rocznikach. Projekt jest w fazie rozważań. Myślę, że najważniejszą rzeczą, która na dzisiaj może być skuteczna, jest świadomość trenerów, którzy patrząc przez pryzmat potencjału i rozwoju zawodników, szczególnie tych późno dojrzewających, będą ich w odpowiedni sposób prowadzić i systematycznie do tej rywalizacji dołączać. Uważam, że jest to kluczowe. Powinniśmy zwracać uwagę na rozwój indywidualny zawodników, a nie na wyniki. Belgowie mają dokładnie ten sam problem. Również nie wypracowali systemu, który pozwoliłby im wdrażać zawodników późno dojrzewających równoległe z wczesno dojrzewającymi lub standardowymi chłopcami.

Jak jednak poradzić sobie z oceną na poziomie grassroots? Kiedy tysiąca złotych (a nawet połowy tej kwoty) na specjalistyczne badania nie ma?

– Trener może obserwować warunki somatyczne swojego podopiecznego – uważa koordynator projektu Future. – Zawodnicy późno dojrzewający „wyróżniają się” tym, że mają mniejszą masę mięśniową. Niekoniecznie muszą być niscy! Mamy chłopaków, którzy są standardowego wzrostu, ale jeżeli chodzi o aparat mięśniowy, są zdecydowanie mniej rozwinięci, co widać gołym okiem. Wiele powiedzieć mogą nam też rysy twarzy czy zarost, owłosienie. Myślę, że większość trenerów jest w stanie wychwycić zawodnika późno dojrzewającego. Na „oko trenera” bardzo dużą uwagę zwracają również Belgowie. Dla nich jest ono niezwykle ważne. Wiem, że nie jest to do końca obiektywne kryterium, natomiast federacja stawia tam też bardzo mocno na edukuję trenerów.

Oddawaj śniadaniówkę, mikrusie!

O ile aspekty fizyczne są mierzalne i mogą stanowić drogę do przyszłości dużo bardziej przystępnej dla każdego młodzieńca, który marzy o karierze piłkarza, o tyle pod wątpliwość można by poddać… czy to wszystko ma w ogóle sens?!

No bo wyobraźmy sobie dzieciaka w klasie piątej, który biologicznie je w tyle za całą klasą. Klasą, w której w tym samym czasie jest kilku „hersztów” grupy – i to oni rozdają tam karty. Nie tylko na wuefach, ale i na przerwach, będąc znacznie silniejszymi, dominując też w bójkach i przepychankach. Czy powyższy przykład będzie w stanie psychicznie rozwinąć się tak, by osiągać później piłkarski Olimp? Co z jego pewnością siebie, poczuciem sprawczości, co z wiarą we własne umiejętności i możliwości? Czy deficyty w tych zakresach można w późniejszych latach na dobre wyeliminować? Jakie są szanse na to, by uraz z dzieciństwa wyleczyć?

Być może ci urodzeni w czwartym kwartale nie przepadają wcale przez to, że trenerzy czy nauczyciele ich nie dostrzegają, a przez to, że nie wierzą w to, że… przebić się mogą?

Rzeczywiście, rozwój psychologiczny młodych piłkarzy jest zagadnieniem złożonym. Możemy mówić o jego różnych aspektach, takich jaki rozwój społeczny, emocjonalny czy poznawczy. Warto też dodać, że jest on bardzo zróżnicowany. Właśnie dlatego w projekcie Future zwracamy na to szczególną uwagę – wspomina Anna Ussorowska, psycholog sportu Polskiego Związku Piłki Nożnej. – Naszym celem jest wyrównanie szans i zwrócenie uwagi na tych zawodników, którzy z różnych powodów, mogą być pomijani. Zależy nam na tym, żeby stworzyć im optymalne środowisko do rozwoju. To znaczy takie, w którym będą czuli się wspierani, akceptowani i doceniani. W takich warunkach są w stanie wykorzystać swój potencjał. Nie oznacza to jednak, że chcemy rozkładać nad nimi parasol ochronny, który ustrzeże ich przed trudnościami, jakie mogą ich spotkać w akademii, szkole czy domu. Naszym zadaniem jest rozwijanie samodzielności młodych piłkarzy. Radzenie sobie z błędami, rozwiązywanie konfliktów czy budowanie swojej pozycji w drużynie to kompetencje, które można rozwijać. Do budowania szeroko rozumianej odporności psychicznej zawodnika, niezbędne są właśnie takie wyzwania. Dzięki temu łatwiej mu będzie funkcjonować w profesjonalnym sporcie, ale również życiu poza piłką.

Wyniki badań naukowych potwierdzają, że zawodnicy urodzeni w czwartym kwartale mogą mieć niższą samoocenę i odczuwać większy stres związany z rywalizacją. Ussorowska: – To może prowadzić do spadku motywacji i w konsekwencji do wypadania ze sportu. Trudno tu jednak mówić o prostej zależności przyczynowo-skutkowej. Mamy raczej do czynienia z pewną interakcją komunikatów, jakie dziecko odbiera z najbliższego otoczenia oraz własnych przekonań dotyczących samooceny czy poczucia własnej skuteczności.

Rubajczyk: – RAE może mocno wpłynąć na życie człowieka w każdym aspekcie i jest zidentyfikowaną szansą (dla relatywnie starszych) oraz ryzykiem (dla relatywnie młodszych). Przykładem są badania wskazujące, że prezesi i CEO dużych firm są w zdecydowanej większości… reprezentowani przez urodzonych w pierwszym kwartale. Autorzy twierdzą wręcz, że wyniki ich badań sugerują, iż RAE ma długotrwały wpływ na sukcesy poszczególnych karier. Drugą, niezmiernie przykrą sprawą, o której jednak musimy pamiętać, jest stwierdzony fakt, że RAE może być istotnym czynnikiem zwiększającym szansę na popełnienie samobójstwa w grupie młodzieży do lat 20. Szczególnie w obecnych czasach, podczas pracy z młodym człowiekiem, warto pamiętać, że 12 miesięcy różnicy w rozwoju może istotnie zaburzyć postrzeganie potencjału osobniczego jednostki.

Można byłoby tutaj wchodzić głębiej i głębiej… – Badacze zajmujący się efektem wieku relatywnego wskazują również na inny mechanizm psychologiczny, jakim jest samospełniająca się przepowiednia – tłumaczy Ussorowska. – To sytuacja, w której zakładamy, że np. niektóre dzieci są zdolniejsze od innych. Nieświadomie zaczynamy poświęcać więcej uwagi naszym faworytom. Konsekwencją takiego działania może być pogłębienie podziału pomiędzy zdolnymi i mnie zdolnymi a tym samym potwierdzenie naszego początkowego założenia. Mówimy tutaj o zjawisku znanym w psychologii jako Efekt Pigmaliona, w którym młodzi piłkarze zaczynają zachowywać się zgodnie z tym, czego oczekują od nich inni. Jeśli słyszą od trenerów i rodziców, że nie są wystarczająco szybcy, silni czy pewni siebie, to po pewnym czasie rzeczywiście zaczynają tacy być.

Wspomniane wyżej efekty socjologiczne, brak świadomości trenerów o istnieniu RAE, jak również wczesny dobór i selekcja do zespołowych gier sportowych (w szczególności do piłki nożnej) skutkują tworzeniem się nieodwracalnych dysproporcji już na starcie sportowej przygody młodych ludzi – zasypuje nas artykułami naukowymi Rubajczyk. – Opisuje to drugi mechanizm powstawania RAE, tzn. warunki organizacji szkolenia sportowego w późniejszym formowaniu drużyn rywalizujących w rozgrywkach ligowych bądź turniejach. W jednorocznej kategorii wiekowej różnica między najmłodszym a najstarszym zawodnikiem może wynieść 364 dni. Dodatkowo zjawisko doboru i selekcji wiąże się z tworzeniem grup pod względem poziomu zawodników. Zarówno praktyka treningowa, jak i doniesienia naukowe wskazują na tworzenie się różnorodnych grup już w najmłodszych rocznikach: amatorskich, średniozaawansowanych oraz zaawansowanych. Zazwyczaj prowadzi to do organizacyjnego faworyzowania grup zaawansowanych, objawiającego się zwiększoną liczbą jednostek treningowych, jak również przydzielaniem trenera bądź instruktora o wyższych kwalifikacjach i doświadczeniu. Ponadto, grupy zaawansowane uczestniczą w większej liczbie meczów i turniejów niż grupy zakwalifikowane jako amatorskie. Całość tworzy nieodwracalny proces, w którym, już na początku kwalifikujemy do „systemu PRO” relatywnie starszych bądź szybciej dojrzewających zawodników. Ci niezakwalifikowani po prostu grają i trenują mniej, są też eksponowani na działanie efektów socjologicznych o których wspomniała pani psycholog.

***

Helsen i współautorzy opublikowali w 2021 roku nową metodę bio-bandingu, którą zaczyna się stosować w angielskich akademiach. Nie tylko na podstawie szacunków APHV, ale także uwzględniając odniesienie do 50. centyla populacji. – Interakcja tych dwóch metod, wydaje się obecnie jedną z najlepszych metod, by grupować zawodników – uważa Rubajczyk, który kolejny raz podkreśla, że wytyczne jasno wskazują, że granie „wszędzie i wszystko”, gdy jesteś w fazie gwałtownego wzrostu, nie jest dobrym, delikatnie mówiąc, rozwiązaniem.

Zacznijmy od edukacji naszego środowiska o tym jak istotne jest to zagadnienie w procesie szkolenia. Poruszajmy te tematy na kursach UEFA C i UEFA B, podczas spotkań Mobilnych Akademii Młodych Orłów – uważa trener z licencją UEFA A. – Później należałoby opracować albo wdrożyć procedury (np. do procesu certyfikacji) i dobre praktyki w tym zakresie, a te z kolei promować podczas konferencji typu „Akademie Grassroots”. Bez uświadomienia i przekonania dlaczego i po co – nie ma sensu iść dalej. W przeciwnym wypadku ewaluacja procesu i tak pokaże, że nikt tego nie robi albo robi to po to, by spełnić jakieś wymogi. Najpierw – edukacja i przekonanie. Gdy trenerzy będą rozumieć o co w tym wszystkim chodzi, sami będą się pilnować. Bo będą widzieć w tym wartość. Każdy trener chce być najlepszą wersją siebie dla swoich podopiecznych i ma dobre intencje. Wątpię, by trener, który będzie miał świadomość z zakresu, o którym rozmawiamy, nie będzie chciał wykorzystywać prostych narzędzi. W naszej piłce problemem nie jest motywacja czy sprawy organizacyjne, a sposób i treści edukacji – rozpoczynając od szkoły podstawowej, a kończąc na kursach trenerskich i uczelniach państwowych – podsumowuje.

PRZEMYSŁAW MAMCZAK

Fot. PZPN