Czy Polacy mają predyspozycje do gry w piłkę nożną w określony sposób? (część VII)

– Moim zdaniem, jeżeli chodzi o prezentowany styl gry, to czynniki rasowe i biologiczne z nimi związane nie spowodują istotnych różnic na poziomie zauważalnych predyspozycji. Predyspozycje ze względu na biologię czy uwarunkowania genetyczne zależą raczej od systemów szkolenia – mówi dr Piotr Żmijewski, ostatni z rozmówców w cyklu o „piłkarskim DNA”. Z kierownikiem Centrum Badawczo-Rozwojowego LegiaLab i redaktorem naczelnym „Biology of Sport” wzięliśmy na tapet aspekty związane z biologią, fizjologią i psychologią.

Czy Polacy mają predyspozycje do gry w piłkę nożną w określony sposób? (część VII)

„Czy Polacy mają predyspozycje do gry w piłkę nożną w określony sposób?” to tytuł mojej pracy dyplomowej w ramach kursu trenerskiego UEFA A w Katowicach, której kolejne rozdziały publikujemy co dwa tygodnie na łamach Weszło Junior. Poniżej część siódma, przedostatnia.

Czy pana zdaniem można powiedzieć, że dany naród ma jakieś „predyspozycje” do gry w piłkę nożną?

– Moim zdaniem dostępne dane nie wskazują na to, by któryś naród miał jakieś biologiczne predyspozycje, by grać w określonym stylu. Podstawą do takiego stwierdzenia jest to, że piłka nożna jest sportem niezwykle złożonym. Ta złożoność wynika z wymagań, które stawiane są drużynie, jako zespołowi 11 zawodników oraz wielu możliwych kombinacji zagrań. Wymagań dotyczących przygotowania fizycznego, technicznego, taktycznego, mentalnego oraz złożoność wynikająca z kombinacyjności gry 11 na 11. Stąd taka indywidualna predyspozycja o charakterze biologicznym, o ile może być znacząca dla możliwości jednego zawodnika, nie będzie czynnikiem o tyle istotnym, by determinować cały przebieg gry czy przyjęcie określonego stylu. Odnosi się to do całego narodu. Można przyjąć taką tezę, że niektóre z państw mogłyby mieć szczególne warunki do tego, by prezentować określony styl czy potencjał. Tu bym przypisywał czynniki nie tyle biologiczne, co możliwościom organizacyjnym. Mam na myśli zamożność społeczeństwa, by przeznaczać czas wolny na sport, a z drugiej strony ich położenie geograficzne. Hiszpania czy Włoch to kraje „ciepłe”, które pozwalają, by trenować 11 miesięcy w roku. W Polsce okresy zimowy i niedostatki infrastrukturalne nie tworzą tak dobrego potencjału.

Często pojawia się argument ilości godzin spędzonych w treningu. Do tego pan zmierza?

– Z jednej strony czynnik zamożności społeczeństwa determinował będzie to, jak dużo dzieci może pozwolić sobie na sport, ale przede wszystkim ile czasu dzieci i młodzież mogą poświęcać na treningi, treningi pod opieką szkoleniową, które wiążą się z jakimiś opłatami: na pracę szkoleniową, na utrzymanie obiektów. Z drugiej strony chodzi o czynniki klimatyczno-pogodowe, które gwarantują to, że bez większych przeszkód można trenować na powietrzu przez 11 miesięcy w roku, a nie osiem czy dziewięć.

Podobno w krajach ze słonecznym klimatem wydolność zawodników jest większa. Ze względu na ilość tlenu w składzie powietrza.

– Zawartość tlenu w powietrzu we wszystkich europejskich krajach jest podobna. Wynosi około 20,9%. Pewnie o szczegółach można by dyskutować w warunkach górskich, ale w Europie nie jest to czynnik determinujący. Co do zróżnicowania wydolności fizycznej ze względu na kraje, nie znajduję takich wyników badań, które potwierdzałyby, że pochodzenie, rasa czy kraj zamieszkania determinowałyby wydolność fizyczną, biologiczną. A to właśnie często ocenia się przez maksymalny pobór tlenu, czyli VO2max. Takie różnice między narodami i państwami nie występują w populacji zawodników. Można powiedzieć, że biologicznie moglibyśmy doszukiwać się pewnych różnic w Europie. Populacja osób żyjących w obszarze Czarnogóry charakteryzuje się nieznacznie większą wysokością ciała niż średnia wysokość w Europie. To mogłoby potwierdzać wyodrębnienie biologiczne, ale to nie jest czynnik, który byłby istotnie rzutujący na poruszanie się po boisku. Poza tym nie może on determinować określonego stylu gry. Co więcej – można dostrzec zróżnicowania. Gdybyśmy mieli taką tezę przyjąć i testować ją w warunkach rzeczywistych. Gdybyśmy na poziomie bardzo ogólnym mieli porównać ligę polską, uważaną za bardzo fizyczną, oraz ligę hiszpańską, uważaną za ligę bardzo techniczną, i pomyśleli o tym, że Hiszpanie, przez swój styl szkolenia, grają technicznie, to dlaczego najwyższa klasa rozgrywek hiszpańskich różni się od drugiej czy trzeciej tamtejszej ligi? Drużyny występujące w Segunda Division i niżej prezentują styl bardziej fizyczny, co przeczy naszej tezie… Myślę, że to wynika z modelu szkoleniowego. Same kluby mogą przyjmować też pewne strategie i taktyki w obszarze szkolenia. Co determinuje określony styl gry i dobór zawodników pod ten styl gry. Nie odwrotnie: że mamy zawodników, dlatego prezentujemy dany styl gry.

Europa pod kątem biologicznym nie różni się zbytnio, a co z innymi rasami? To można zróżnicować?

– Moim zdaniem, jeżeli chodzi o prezentowany styl gry, to czynniki rasowe i biologiczne z nimi związane nie spowodują istotnych różnic na poziomie zauważalnych predyspozycji. Predyspozycje ze względu na biologię czy uwarunkowania genetyczne zależą raczej od systemów szkolenia. Gdybyśmy mieli wrócić do wydolności fizycznej i umówić się, że wszystkie cechy wydolności stanowią około 30% sukcesu na boisku, powiedzieć dodatkowo, że na te cechy składają się wytrzymałość, szybkość, zdolność do powtarzanych sprintów, moc kończyn dolnych przy wyskoku, czyli ponownie rozdrabniając te czynniki, powodujemy, że każdy z nich ważył będzie jeszcze mniej, po kilka procent. I teraz dodajmy, że czynnik „wytrzymałość” definiowany jest przez przynajmniej 100-200 genów. Gdybyśmy mieli więc wybrać w populacji tylko sześć genów, które mają największe znaczenie, a każdy z tych polimorfizmów genów może występować w trzech wariantach, to prawdopodobieństwo znalezienia w populacji jednej osoby z najlepszym możliwym wariantem rzutującym na wydolność jest szalenie niskie. Okazuje się, że losujemy z próbki 1 do 220 tysięcy! Skoro w Polsce mamy około 600-700 tys. zawodników grających w piłkę nożną, to pozwoliłby wytypować zaledwie trzy osoby. Czyli wariancja, która wyjaśniana będzie przez zestaw nawet kilku genów i cech będzie zbyt mała, żeby uznać ją za znaczącą i przenosić na pojęcie predyspozycji. Przyjmując dodatkowo punkt widzenia, że geny miałyby rzutować tylko na 30% możliwości na boisku, dochodzimy do wniosku, że ta teza nie broni się w rzeczywistości. Ten czynnik nie jest aż tak silny. Zdecydowanie większe znaczenie statystyczne będzie miała liczba dzieci uprawiających piłkę nożną – to najbardziej ważąca zmienna w modelu.

Skąd te 30 procent?

– W sposób umowny i teoretyczny możemy tak przyjąć. Jeśli pogrupujemy i powiemy sobie, że czynniki dzielą się na te związane z techniką, taktyką, przygotowaniem mentalnym, to przygotowanie fizyczne, rozumiane razem, to około 1/3 sukcesu na boisku. To przyjęte umownie, ale jeśli porozmawiamy z ekspertami, pewnie wskażą podobnie.

Myśląc o wpływie słońca na organizm, można też od razu zwrócić uwagę na witalność i pozytywne podejście do życia nacji, które mają słońca więcej. Brazylijczycy i Portugalczycy kojarzą się wszystkim kibicom na świecie z „joga bonito”, z radością, z tym, że są uśmiechnięci i tańczą nad piłką. To faktycznie może mieć związek z klimatem?

– Położenie geograficzne i ekspozycja na słońce jest na pewno czynnikiem pozytywnym. Czy będzie czynnikiem przeważającym? Raczej nie. Możliwość trenowania w bardziej południowych szerokościach geograficznych sprzyja temu, by kształtować witaminę D. Populacja polska i populacje krajów znajdujących się bardziej na północy, są zagrożone niedoborem tej witaminy. Witamina D wpływa zarówno na kondycję psychiczną, na układ hormonalny. Wiąże się ją z elementami kondycji zdrowotnej, funkcjonowaniem układu mięśniowego. Można przyjąć, że często występujące deficyty w tym zakresie to jeden z czynników związanych z małą ekspozycją na słońce. Słońce może więc być czynnikiem sprzyjającym, ale raczej większe znaczenie miała będzie dostępność treningowa i meczowa ze względu na klimat. Proszę zwrócić uwagę, że w krajach, gdzie ekspozycja na słońce jest bardzo duża, łatwiej jest utrzymać boiska w dobrym stanie, zapewnić dobre możliwości treningowe przez większą część roku. To także może determinować, bo na dobrej nawierzchni lepiej odnajdują się osoby o cechach szybkościowych, które są mniej podatne na urazy oraz łatwiej prezentować techniczny styl gry. W związku z tym prezentują styl gry oparty na szybkości.

Zapytam jeszcze o stereotypy. Wiemy jak duży wpływ ma na nas środowisko, w którym się wychowujemy. Kibice na całym świecie żyją też w przeświadczeniu, że Niemcy są zawsze zorganizowani, Brazylijczycy dużo dryblują, a Anglicy, a Anglicy to „jak zwykle” – kick and rush. Do tego żelazna defensywa Włochów czy tiki taka Hiszpanów – abstrahując od podłoża takich stereotypów, czy wpływ środowiska, które przez całe nasze życie powtarza nam, że gramy tak, a nie inaczej, bo jesteśmy Niemcami / Anglikami / Włochami, nie odciska swego piętna na losach rozwijających się piłkarzy?

– Dobre pytanie. Nie wiem czy jestem w stanie na nie odpowiedzieć. Nie jestem ekspertem w obszarze psychologii, ale nabywanie umiejętności organizacji dnia, funkcjonowanie w grupie – mają znaczenie. Takie cechy nabywa się z wiekiem i ze względu na silną profesjonalizację sportu ma to znaczenie. Skauci również zwracają na pewno uwagę na zdolności adaptacyjne osoby do danego środowiska. Bardziej wydaje mi się jednak, że jest to cecha indywidualna, niż zdolność do przypisania uwarunkowania narodowego. Wydaje mi się, że jest to też pewna myśl szkoleniowa, która przyjęła się w jakimś kraju. Włosi szczególnie dbali o zachowania w defensywie i tak szkolą kolejne pokolenia swoich graczy.

Od początku podkreśla pan, że radykalnych przesłanek o tym, by predyspozycje do gry w piłkę w określony sposób przez przedstawicieli różnych krajów istniały, nie ma. Ale skoro jakiś wpływ ma klimat, jakiś wpływ na nasze środowisko mają stereotypy – na ile miejsce zamieszkania jest w stanie w jakąś stronę to „pociągnąć”?

– Ja bym zapytał inaczej: „jeśli być piłkarzem, to gdzie najlepiej się urodzić?”. Ja bym życzył sobie kraj, w którym faktycznie jest ciepło – jak Hiszpania, Włochy, Brazylia czy Argentyna. Tam można grać i trenować przez praktycznie cały rok. A jednocześnie kultura spędzania czasu na dworze i uprawiania sportu – jest bardzo dobrze przyjęta. Spędzanie czasu na dworze się tam upowszechniło i wielka popularność piłki nożnej podnosi statystyki. Więcej jest zawodników grających, więc więcej „elity” może z nich „powstać”. Tu ponownie trudno mi przypisać związek przyczynowo-skutkowy między miejscem geograficznym a stylem gry. Taki związek, który wynikałby z pewnych wrodzonych predyspozycji.

Polacy są podobno stworzeni do ataku szybkiego. Pokusiłby się pan o porównanie prawdopodobieństw tego, że stworzymy zespół grający atakiem szybkim na wysokim poziomie, z tym, że stworzymy zespół na równie wysokim poziomie grający kombinacyjnie?

– Idąc tym tropem, proszę zwrócić uwagę, że zawodnicy reprezentacji Polski grają na co dzień w różnych klubach. W różnych krajach Europy. Trudno tu znaleźć wspólny mianownik. Co więcej, zdarzają się reprezentacje, w których miejsce urodzenia niekoniecznie związane jest z danym narodem. Poszedłbym jeszcze w jedną stronę: czy w krajach, w których w systemie szkolenia dzieci i młodzieży zwrócono uwagę na kwartał urodzenia zawodników, w których istnieją jakieś adaptacje w procesie szkolenia – czy te kraje odnoszą większe sukcesy? Gdybyśmy spojrzeli na daty urodzenia zawodników grających na turniejach młodzieżowych, a później – w reprezentacjach seniorskich – mamy duży rozdźwięk. Być może te kraje, w których kluby mają nie po trzy, a trzynaście boisk, które mają szanse wprowadzić pewne adaptacje rozgrywek pod wiek biologiczny zawodników, radzą sobie dużo lepiej?

Ciąg dalszy nastąpi. Rozdział VIII – „PODSUMOWANIE” – opublikowany zostanie 28 lutego 2021 roku.

PRZEMYSŁAW MAMCZAK

***
Poprzednie odcinki cyklu:

CZĘŚĆ I – WSTĘP >>

CZĘŚĆ II – GENETYKA >>

CZĘŚĆ III – BIOLOGIA I BIOCHEMIA >>

CZĘŚĆ IV – FIZJOLOGIA I BIOCHEMIA >>

CZĘŚĆ V – ŚRODOWISKO >>

CZĘŚĆ VI – SOCJOLOGIA >>